Strony

Strony

środa, 28 września 2016



Poczet drzew mazowieckich
Wiąz, drzewo nieznane 


Już jako dziecko lubiłem kolekcjonować jesienne liście. Na rodzinnych spacerach zbieraliśmy liście namiętnie, często urządzając konkursy kto więcej różnych liści różnych gatunków drzew zbierze. Bawiliśmy się rodzinnie kto więcej różnych liści w czasie spaceru zbierze. Do najbardziej cenionych należał liść wiązu. 
    Jak wygląda liść dębowy wie każdy. Z odróżnieniem liścia lipowego od dębowego nie wszyscy dają sobie radę. Większość z nas ma problem z rozpoznaniem wielu gatunków drzew, na przykład jaworu i jesionu, a z wiązem to już klops kompletny. A przecież liście wiąz ma bardzo charakterystyczne, niepodobne do żadnych innych.
 Wiązów się nie widuje często, a jeśli to raczej w parkach, niż w lasach. Bywają po wsiach. Znajoma warszawianka, rodem z mazowieckiej wsi nad Pilicą, powiada, że u niej na wsi „pełno było więzów”; tak się albowiem na wsi zazwyczaj mówi, nie „wiązów”, a „więzów” właśnie.  
Wiąz jest zwany także limakiem i spotykany głównie w lasach łęgowych i w wilgotnych lasach mieszanych. Stare wiązy mają niesamowity system korzeniowy, łatwo wichurom nie dają się powalić. Niekiedy korzenie wiązowe przypominają drzewa z wilgotnych lasów tropikalnych, najładniejsze fotografowałem na warszawskich Bielanach (oba zdjęcia poniżej, o różnych porach roku zdjęte).

 


Najpopularniejszy u nas wiąz szypułkowy nosi łacińską nazwę Ulmus laevis. Ulmus znaczy „wiąz” właśnie, a laevis należy tłumaczyć jako „gładki, nagi, śliski” i jest to być może nawiązanie do liści, które z wierzchu są gładkie lub  nieznacznie szorstkie.

Sytuacja wiązów jest dzisiaj dramatyczna, nie tylko na Mazowszu i nie tylko w Europie. Gatunek ten lubi wilgoć, a osuszenie odpowiadających im siedlisk stało się zapewne główną przyczyną chorób wiązów (grafioza) i w konsekwencji do zaniknięcia gatunku. A szkoda, bowiem drzewa te dobrze znoszą zanieczyszczenie powietrza. Wiązów już prawie nie widać. Zwartych drzewostanów wiązowych nie spotyka się zupełnie.      
 Z trzech polskich gatunków wiązów najpowszechniejsze są wiązy szypułkowe, acz i one są również nieczęste. Na Mazowszu można je podziwiać w niżej położonych partiach Lasku Bielańskiego. Warszawskie Bielany są swego rodzaju ojczyzną mazowieckich wiązów, bo prócz tych w lesie, jeszcze kilkanaście wiązów, będących pomnikami przyrody, rośnie obok budynków AWF w Warszawie.  
Najwspanialszy z wiązów mazowieckich rośnie z dala od Bielan, we wsi Osuchów koło Mszczonowa. W osuchowskim parku pałacowym jest sporo ogromniastych i zabytkowych drzew, wśród nich potężnych dębów kilka, a jeden z nich ma aż siedem metrów obwodu na wysokości piersi, ale dębów podobnych olbrzymowi z Osuchowa jest na Mazowszu trochę, natomiast prawdziwym ewenementem jest mający sześć metrów obwodu wiąz szypułkowy, na dodatek ma ma wspaniałą koronę. Widziałem go czterdzieści lat temu, dwór był wtedy w ruinie, wiąz prezentował się imponująco. Chciałem go niedawno odwiedzić, ale jest za płotem, za którym wznosi się ładnie dzisiaj odnowiony pałac. Ale za płot wejść nie można ot tak sobie, zaproponowano mi napisanie podania, w ustawowym terminie będzie rozpatrzone. O tyle to zabawne, że instytucja pod nazwą ZUS, która tam teraz gospodaruje, jest finansowana ze społecznych pieniędzy, także i moich, a więc jestem w jakiejś części właścicielem tego drzewa, no i jako współwłaściciel powinienem chyba mieć prawo spojrzenia na moje narodowe dobro przyrodnicze bez pisania w tym celu podania.  


Na Mazowszu wiązy rosną najczęściej w parkach podworskich: w Młochowie jest bardzo piękny, w Pęcicach rośnie najtęższy i on ma  niemal pięć metrów obwodu w pierśnicy, a w Jabłonnie jeden z kilku tam rosnących  nosi nazwę "Pepi" i zapewne pamięta czas, gdy  książę Józef Poniatowski w pałacu tamtejszym rezydował. Nie ma już wiązów we wsi Wiązowna, a przecież od nich najpewniej wioska ta wzięła swoją nazwę.

O kilku wiązach dowiedziałem się z internetu. Rzadko rosnący na Mazowszu gatunek wiązu, bardzo wiekowy wiąz górski rośnie nad wpadającą do niej rzeczką Ryksą na Ziemi Płockiej, przy w miejscu zwanym Rychliki, tam gdzie znajdują się pozostałości starego wodnego młyna i częściowo zburzona śluza, z której maleńka Ryksa wciąż każdej wiosny nabiera rozpędu.        
Natomiast we wsi Kaski niedaleko Szymanowa rosną dwa wiązy,  na internetowej stronie wioski pięknie je opisano: "patrząc na nasze wiązy warto pamiętać, że drzewa, szczególnie te ogromne i wiekowe, mają niezwykłą moc. Mogą pobudzić lub uspokoić, ułatwić medytację i złagodzić stresy. Wiąz to drzewo pojednania. Nauczy cię wybaczania i życzliwie nastawi do ludzi i świata. W jego cieniu odnajdziesz zrozumienie i tolerancję dla drugiego człowieka. Pozwoli ci inaczej spojrzeć na tych, których dotąd uważałeś za swoich wrogów. Podziwiaj ich piękno, pij napary z kory i liści lub po prostu przytul się do nich - naprawdę warto. Pamiętaj o tym przy najbliższej okazji, kiedy odwiedzisz naszą okolicę.”

Jeszcze tych drzew nie widziałem, na pewno zobaczyć pojadę, wspaniale ich miejscowi na swoich internetowych stronach rekomendują. Może u stóp tych wiązów się spotkamy? kto wie? 
 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz