Kampinos
Puszcza
Kampinoska sąsiaduje z Warszawą, zaczyna się tuż za
granicami miasta. Swoją nazwę wzięła od wsi Kampinos.
Wieś Kampinos jest oddalona od Warszawy o 40 kilometrów. Większość
z warszawiaków nawet nie wie, że jest jakaś wieś o tej nazwie.
Ludzie w Warszawie najchętniej Kampinosem nazywają całą puszczę, a przede wszystkim
podwarszawską część Puszczy Kampinoskiej. Tę albowiem znają najlepiej. Tak naprawdę, to dla Warszawy cała
puszcza była „od zawsze" - Kampinosem. W okresie powstania
styczniowego w 1863 roku krążył po Warszawie wiersz: "Hej
rodacy, kto u wroga / Nie chce szukać losu,/ Komu święta wolność
droga,/ Śpiesz do Kampinosu". W
czasie II wojny światowej w kampinoskich lasach działała Grupa
"Kampinos" konspiracyjnej Armii Krajowej.
W Warszawie mówi się: "jedziemy
na wycieczkę do Kampinosu", chociaż się jedzie np. do bliskich miastu Palmir, od których do wsi Kampinos jest ponad 40 kilometrów. Tak samo się mówi "jedziemy w Tatry",
a nie: "do Tatrzańskiego Parku Narodowego". Autor tych
słów jest od pół wieku związany z tym terenem i wolałby
czytać i słuchać równie krótkich lecz lepiej brzmiących
sformułowań, np.: "jedziemy do Puszczy" lub "do
Parku". Koniecznie z dużej litery, bo na ternie puszczy od lat
kilkudziesięciu znajduje się Kampinoski Park Narodowy. Widocznie
tak musi zostać. Te trzy nazwy - Kampinos, Puszcza Kampinoska,
Kampinoski Park Narodowy - potocznie traktowane są wymiennie i w
gruncie rzeczy oznaczają to samo. Czy to się podoba purystom, czy
nie, tak właśnie jest.
|
Droga do cmentarza Palmiry. To jej okolice najczęściej zwane są "Kampinosem". Fot.L.Herz |
Wielu
warszawiaków ogranicza się w swojej przyjaźni do fragmentów
znajdujących się w najbliższym sąsiedztwie Warszawy. To już
Kampinoski Park Narodowy, ale jeszcze nie Puszcza Kampinoska. To
młode lasy, w większości monokulturowe bory sosnowe. Przez wiele
dziesiątków lat, praktycznie przez cały wiek dziewiętnasty i
jeszcze trochę dwudziestego, był to teren całkowicie niemal
pozbawiony lasu, mapy z połowy XIX wieku ukazują to wyraźnie.
Prawdziwie stare bory i trudno dostępne lasy bagienne zaczynają się
dalej.
Są i w okolicy wsi Kampinos i to od niej bardzo blisko, koło
Granicy, Józefowa, Nartów.
|
Starodrzewy sosnowe okolic wsi Kampinos. |
Nazwa
Puszczy Kampinoskiej wiązała się ze wsią Kampinos, ośrodkiem
dóbr, do których należała okoliczna puszcza.Dzisiejszy
Kampinos jest wcale sporą wsią gminną, ale nie wygląda
na „stolicę” pobliskiej Puszczy Kampinoskiej. Skąd się wzięła nazwa
- Kampinos? Na pewno wpierw tyczyła wsi, dopiero potem od niej poszła nazwa przynależnego do majątku puszczy. Pierwsza wzmianka
o osadzie tutaj się znajdującej, pochodzi z roku 1377, ale w
dokumentach zapisano nazwę Białe Miasto. Dopiero w roku 1489 po raz
pierwszy użyto nazwy Kampinosu, lecz po łacinie i w formie -
Capinoss. Jeszcze w 1557 roku Capinos wymieniany był jako miasto,
lecz w 1579 roku był już tylko wsią. Pozostał nią do dzisiaj. Po
raz pierwszy nazwę miejscowości złączono z puszczą w lustracji
królewszczyzn w roku 1566: ... „jest tam w ziemi sochaczewskiei u
Kapinossa puscza wielka”, sto lat później podobna lustracja z
roku 1661, podała już pełne brzmienie nazwy: ... „Puszcza
Kapinoska jest niemała”.
W
roku 1712, w przywileju królewskim ,,na robienie Potaszów”
udzielonym Podkanclerzemu Koronnemu Szembekowi po raz pierwszy użyto
formy używanej obecnie, tj. „Puszcza Kampinoska”.
Niewykluczone, iż pierwotna nazwa osady od której poszła nazwa
puszczy, tj. Kapinos, wiązała się z sączącym się z kapiącym
źródłem na krawędzi tarasu erozyjnego, przy którym postawiono
dwór w osadzie. Do dzisiaj "kapinosem" lub "łzawnikiem"
nazywany jest na wsi, także we wsi Kampinos i jej okolicach, rowek
do skapywania wody w drewnianych budynkach bez rynien i termin ten
wciąż odnotowują wszystkie współczesne słowniki języka
polskiego.
Puszczę
Kampinoską ominął przywilej bycia puszczą królewską, jak np.
służące królewskim rozrywkom i utrzymaniu dworu Puszcza
Białowieska lub Kozienicka i Niepołomicka. Puszcza Kampinoska
została królewszczyzną, a dochody z królewszczyzn przeznaczano na
rzecz skarbu państwa. Że skarb ten wciąż potrzebował
pieniędzy, królewszczyzny były najczęściej puszczane pod zastaw,
w zamian za pożyczki. Jako zastawu królewszczyzny kampinoskiej używano
wielokrotnie. Posesorami kolejno byli:
Katarzyna Jasieńska z synem Pawłem – wdowa po kasztelanie
sandomierskim (1497), a po niej sam Paweł Jasieński, dworzanin Jana
Olbrachta, później jeszcze wojewoda rawski Prandota z Tarczyna,
kasztelan wiślicki i starosta sochaczewski Piotr Szafraniec z
Pieskowej Skały, wojewoda płocki Ninogrzew z Kryska, kasztelan
sochaczewski Andrzej z Radziejowic oraz Piotr, Bartłomiej, Paweł i
Stanisław z Kryska (1511). W tym też roku po raz pierwszy
miejscowość została określona jako główny ośrodek dóbr. Od
1512 roku przez dłuższy czas dobra pozostawały w rękach
Radziejowskich. Cały ten kontredans królewskich wierzycieli
poczynił wielkie szkody w drzewostanach i zwierzostanie
puszczańskim, gdyż każdy z nich, co zrozumiałe, starał się
wyciągnąć z posiadłości maksymalny zysk.
W
wieku XVII posesorką dzierżawy kampinoskiej była m.in. królowa
Maria Ludwika (1649). Dzięki lustracjom wiemy co takiego znajdowało
się w Kampinosie. Na przykład z lustracji w roku 1661 roku
dowiadujemy się, że był tu drewniany kościół, 18 dymów
pańszczyźnianych, 1 dym wójtostwa, folwark, młyn i karczma. W
1765 roku wymieniano już dworek z gankiem, mający trzy ściany
obmurowane do połowy, była karczma z izbą, komorą i stajnią oraz
browar o dwóch izbach i gorzelnia. Czternastu gospodarzy w ramach
pańszczyzny było zobowiązanych m.in. poprawiać drogi, groble i
mosty oraz „lipy przy drogach sadzone publicznych poprawiać i
zasadzać”. Prócz starej, wymagającej remontu karczmy była też
wtedy austeria kilkupokojowa, w której podawano „tronki”.
W XVIII
wieku dzierżawa kampinoska była w rękach ludzi wybitnych, m.in.
późniejszego kanclerza wielkiego koronnego Jana Szembeka (1703),
podkomorzego Wielkiego Księstwa Litewskiego Jerzego Mniszcha z
małżonką Bithildą z Szembeków (1735), generała artylerii i
pierwszego ministra króla Augusta III Henryka hr. Brühla
(1764), hetmana wielkiego koronnego Franciszka Ksawerego Branickiego
(1766), który „wedle wiarygodnych podań” polował tu na
niedźwiedzie.
Ostatnim
dzierżawcą, aż do upadku Rzeczpospolitej w 1795 roku, był
starosta czerwiński i szambelan królewski Ludwik Gutakowski.
Wspominano go mile. Przy końcu XVIII w. jego kosztem, „ze znacznem
dołożeniem się teraźniejszego Plebana X. Żegoskiego”,
postawiono na miejscu starego i zrujnowanego nowy kościół i to ten
kościół wciąż tutaj można oglądać. Później ekonomię
Kampinos oddzielono od lasów, na których terenie w czasie krótko
trwającego zaboru pruskiego utworzono Królewski Urząd Leśny, a w
zaborze rosyjskim – Leśnictwo Koronne z siedzibą w Grabinie.
|
Kościół kampinoski, ilustracja z internetowego blogu miejscowej parafii |
Drewniany
kościół parafialny jest najważniejszym zabytkiem wioski Kampinos.
Parafia
kampinoska jest znacznie starsza od kościoła i istniała już
wtedy, gdy Kampinos był jeszcze Białym Miastem. Charakterystyczne
jest jednak, iż – jak to odkryła i opisała Maria Kann –
parafia od początku zwana była „kapinoską”, a nie
„białomiejską”. Podobnie starostwo niegrodowe w Białym Mieście
zwano „kapinoskim”. Kościół, jaki oglądamy obecnie, zbudowano z sosen kampinoskich w latach 1773–82.
Jego fasada jest przykładem wpływu, jaki na budownictwo drewniane wywierała
architektura murowana: powtarza formy barokowe i w pewnym
stopniu klasycystyczne. Bryła kościoła oglądana z zewnątrz nie
jest efektowna i tylko fasada nadaje jej rys indywidualny. Wnętrze
jest skromne, a wrażenie czyni. Jest sympatyczne, jasne i
rozświetlone. Rozdzielone jest kolumnami na trzy części,
przedłużeniem nawy głównej jest prezbiterium, naw bocznych
zakrystia po lewej i skarbczyk po prawej. Wyposażenie neobarokowe z
lat 1866-69.
|
Ołtarz główny. Fot.Ula Kaczyńska |
Interesująco
zakomponowany jest ołtarz główny. To elegancki klasycyzm z małym ukłonem w stronę baroku. Jak i reszta wyposażenia kampinoskiej świątynki, powstał w wieku XIX. W polu głównym ołtarza jest obraz Chrystusa na
Krzyżu. Czytałem, że jego autorstwo jest przypisywane Franciszkowi
Smuglewiczowi, wziętemu malarzowi dziewiętnastowiecznemu,
specjalizującemu się w obrazach religijnych. Sporo ich po sobie
zostawił w mazowieckich kościołach, nie tylko tam zresztą. Wokół kilka rzeźb.
W zwieńczeniu ołtarza Wniebowzięcie Najświętszej Marii Panny; pod takim wezwaniem jest
kampinoska parafia.Po
bokach rzeźby świętych Piotra i Pawła nad bramkami, wiodącymi do
obejścia ołtarza. A do tego jeszcze rzeźby aniołów i pelikan nad tabernakulum. Jak z wycieczką byłem w kościele ostatnim razem dopytywali się
mnie wycieczkowicze dlaczego tutaj jest pelikan i to w tak ważnym
miejscu na ołtarzu. Że symboliczne znaczenie pelikana na ogół
jest nieznane, opowiedzmy sobie zatem o nim.
Pelikan
był
zawsze w ikonografii chrześcijańskiej symbolem miłosierdzia,
>caritas<. Wedle legendy, znanej już z II wieku, . pelikany
wyróżniają się wielką miłością do swych piskląt. Gdy jednak
młode dorastają i zdarzy się, iż uderzą skrzydłem rodziców,
wtedy rodzice mogą uderzenie odwzajemnić, a przy tym uderzeniem
swoich dużych skrzydeł zabić maleństwa. "Rodzice żałują
tego, co uczynili, i na trzeci dzień matka (według innych przekazów
- ojciec) otwiera swój bok, a krew spływa na martwe ich ciała i
przywraca im życie. Podobnie Bóg odrzucił ludzi po ich upadku i
wydał ich śmierci. Potem jednak ulitował się nad nimi jak matka,
umarł za nich na krzyżu i swoją krwią obudził ich do życia
wiecznego. (...) W średniowiecznych utworach poetyckich podaje się
jeszcze inną wersję tej legendy. Nie mówi się już o śmierci
młodych pelikanów, opowiada się natomiast, że stare pelikany tak
długo karmią swe pisklęta własną krwią, aż wycieńczone same
umierają - symbol Chrystusa, który ofiarował za nas swe życie"
[Dorothea Forstner OSB: "Świat symboliki chrześcijańskiej".
1990].
Patronem
kościoła jest św. Izydor Oracz. Przedstawiający go obraz
znajduje się w prawym ołtarzu bocznym, malował go Rafał
Hniedziewicz ok. roku 1867. Święty
ten, pochodzący z Hiszpanii,prawie całe życie pracował jako
robotnik rolny, w pracy miał wizje i mówiono, iż pomagali mu w
niej aniołowie. Zastanawiające, że w miejscowości, której nazwa
daje miano pobliskiej puszczy, patronem świątyni zostaje patron
rolników. Jak widać w pojęciu naszych przodków, w każdym razie
na pewno tych, którzy są z Kampinosem związani, nie puszcza była
ważna, a uprawa roli. Co zrozumiałe, położone na Równinie
Łowicko- Błońskiej gleby okolicy Kampinosu są jakby stworzone dla
rolnictwa. Puszcza była skazana na wyrąbanie. Człowiek wdzierał
się w głąb puszczy, osuszał bagna, zajmował wyniesienia pośród
mokradeł, sadził na nich ziemniaki i owies, próbował
gospodarować. Gdyby nie bezużyteczne dla rolników wydmy, w ogóle
nie byłoby lasu w okolicy kampinoskiej.
W
lewym ołtarzu jest pochodzący z 2 poł. XVIII wieku obraz Matki
Boskiej, Pani i Królowej Ziemi Kampinoskiej. Jest miejscową
relikwią. Parafianie są bardzo doń przywiązani. Jest im
potrzebny. Zaświadczają o tym liczne wota, umieszczone poniżej.
Jako zasłony używany jest obraz św.Zofii z jej trzema córkami:
Wiarą, Nadzieją i Miłością. I o tej świętej jest legenda, bardzo piękna zresztą.
Na tyłach
kościoła jest cmentarz, a na nim powstańcze mogiły z 1863 r. (w
części południowo-wschodniej), groby żołnierzy polskich z 1939
r. (przy alei głównej) oraz 343 osób cywilnych poległych w czasie
tych walk. Jest też grób inż. Stanisława Richtera (1891–1978),
nadleśniczego
kampinoskiego, zaangażowanego w ochronę przyrody leśnika, który
pracę w Puszczy Kampinoskiej podjął w 1927 roku. We wrześniu 1939
roku, dzięki jego staraniom zebrano w jedno miejsce poległych w
walkach pod Górkami i Demboskiem polskich żołnierzy i założono
cmentarz wojenny w Granicy. Inż. Richter działał potem aktywnie w
konspiracyjnej Armii Krajowej. Chociaż trudno w to uwierzyć, właśnie jemu
udało się w roku 1940 nakłonić władze hitlerowskie do ochrony
wyjątkowo dorodnego drzewostanu. W ten sposób powstał rezerwat "Nart", ogromna dzisiaj przyrodnicza atrakcja Kampinoskiego Parku Narodowego! Naprzeciw
kościoła, po drugiej stronie ulicy, rosną dwa zabytkowe dęby. Są
pięknymi drzewami. Jeden nosi imię prymasa Wyszyńskiego, drugi kompozytora, który urodził się w pobliskiej Żelazowej Woli. Bezszypułkowy „Fryderyk” jest wyższy (28,5
m), za to szypułkowy „Stefan” tęższy, ma 475 cm obwodu w
pierśnicy i szczególnie piękny pokrój korony.
|
Turyści przed dębem "Stefan" w Kampinosie. |
Zadbana jest wieś Kampinos. Ledwo się
wyjdzie z autobusu, już widać tablice informujące o
znajdującym się w sąsiedztwie wsi Kampinoskim Parku Narodowym, o przyrodzie gminy kampinoskiej, wszystko
bogato ilustrowane. Na tablicach informacyjnych obok kościoła
jest omówiona świątynia i wydarzenia historyczne z okolic wsi. Początek
Kampinosu jako osady miał miejsce gdzieś około kościoła,
może tam, gdzie wznosi się dzisiaj dwór, tam zapewne było
źródło pitnej wody, zwane kapinosem, ono zapewne było powodem,
dla którego koło niego postawiono budynki, które dały początek
osadzie i jej nazwie, a potem i całej puszczy. Dzisiaj wznosi się
tam dwór klasycystyczny, jak i
pozostałości parku wokół niego, datowany jest na początek wieku
XIX wieku
|
Kampinoski dwór. Oglądać go można tylko zza płotu. |
W
czasie powstania styczniowego 1863 roku mieściła się w dworze
siedziba sztabu Zygmunta Padlewskiego i Mieczysława Romanowskiego,
którzy przybyli z Warszawy, aby organizować powstańcze oddziały.
Na ścianie jest tablica, wmurowana przez Oddział PTTK w Sochaczewie
w 70. rocznicę powstania „pamięci tych, co w boju za Polskę
ginęli, pamięci tych, co wśród cierpień i niedoli sztandarom
wierni pozostali”. W czasie II wojny światowej w dworze działała
placówka graniczna żandarmerii hitlerowskiej; wzdłuż kanału
Łasica przebiegała wówczas granica pomiędzy Generalnym
Gubernatorstwem, a terenami włączonymi do Rzeszy Niemieckiej.
Mieszkańcy wsi musieli nosić specjalne opaski. W parku dworskim
rozstrzelano wielu Polaków.
Od
lat pięćdziesiątych XX w. wieś była ważnym ośrodkiem
turystycznym: w dworze istniało schronisko PTTK, organizowano kuligi
i jazdy konne, później można było zanocować również w hoteliku
i sezonowym schronisku szkolnym. W III Rzeczpospolitej PTTK pozbyło
się swego obiektu, gmina sprzedała dwór w prywatne ręce, a obecny
właściciel nie jest chętny turystom.
W
roku chyba 1961 po raz pierwszy wędrowałem obok długą trasą z
Czerwińska (z przeprawą przez Wisłę łodzią, był wtedy
przewoźnik w Czerwińsku, takie to czasy były) do Kampinosu. Z
całej trasy pamiętam tylko mgłę wieczorną, a to była jesień i
mgła była taka październikowa. Pierwszy raz miałem kontakt z taką
mgłą na nizinach. Przez te mgłę zobaczyłem posuwające się do
przodu końskie uszy i za tymi uszami jechał na mgle tułów faceta
bez nóg, z batem w ręku. To, co poniżej, tonęło w mgle. Do
Kampinosu doszedłem późno, trzeba było zanocować w schronisku, autobusu już nie było. Wtedy nie było
szosy do Leszna i do Żelazowej Woli, autobusy jeździły kocimi
łbami do Szymanowa, tam się trzeba było przesiadać na pociąg do Warszawy. Dla jej mieszkańców wyjazd do Kampinosu był w tamtych czasach ogromną wyprawą. Potem wiele razy odwiedzałem
gospodarujących tam państwa Pudłowskich. Ją nazywało się
„mamą”. Lubiła to.
Okolice Kampinosu
W okolicach wsi Kampinos jest wiele miejsc, przyciągających uwagę turystów. W jednej wycieczce nie da się tego wszystkiego obejrzeć. Ale chociaż schroniska już nie ma w dworze, na szczęście są pośrodku wioski wygodne kwatery agroturystyczne. Miejskim autobusem z centrum Warszawy też dojechać można, ale z dwoma przesiadkami, a więc jedzie się długo, coś około dwóch godzin, prawie tyle co pendolinem do Krakowa. Wieś Kampinos wciąż jest daleko, chociaż to tylko 40 km z centrum Stolicy, ale bez własnego samochodu wyprawa tutaj zdaje się być niemal egzotyczną.
|
Żyzne pola na skarpie i podmokle łąki w sąsiedztwie. Pejzaż listopadowy (0,5 km od Kampinosu). |
|
Malownicze torfianki koło pozostałości wsi Narty (3 km od Kampinosu). |
|
Takie obejścia stały niegdyś w Kampinosie. To jest w skansenie koło Granicy (3,5 km od Kampinosu). |
|
Pomost widokowy wśród bagien na Olszowieckich Błotach (3,5 km od Kampinosu). |
|
Dąb Powstańców 1863 r. pod Bielinami (10 km od wsi Kampinos). |
|
Cmentarz wojenny z 1939 r. (4,5 km od Kampinosu). |
|
Trzystuletnie graby w Nartach (6 km od Kampinosu). |
|
Chata Kampinoska w Granicy, siedziba regionalnego towarzystwa z Kampinosu (4 km od wsi). |
Fakt. Z Muranowa blisko. Nieco dalej np. z Kabat, albo z takich na ten przykład Bielan. Stamtąd miejską komunikacją, zaledwie z kilkoma przesiadkami, jedzie się nieco ponad 2 godziny. Chybko to nie jest. Kampinos w Kampinosie nie jest tak bliski jak Kampinos w Wólce Węglowej. I o dziwo - to jest jego zaleta!
OdpowiedzUsuńLH
Czy Puszcza, czy Tatry, czy inne ciekawe miejsce. Ludzie uwielbiają się "kanalizować". W rejonie Truskawia tłok, w Roztoce też dużo ludzi (zamknięcie Baru, może to zmienić). Piaski Królewskie puste. To samo w Tatrach. Pamiętam taki sierpniowy weekend. Na parkingu w Łysej ludzkie i samochodowe tłumy. Przejście przez most, ominięcie szlabanu zamykającego Białą Wodę i pustka. Przez 4h spotkaliśmy dwóch słowaków schodzących z Polskiego Grzebienia i spalonego na brąz, siwego Michała Jagiełłę w towarzystwie trzech pań. Ale....w dolinie Białej Wody nie ma schroniska i nie ma bufetu z piwem.
OdpowiedzUsuńPanie Lechosławie, można dojechać dużo szybciej - w niecałą godzinę prywatnym busem z centrum Warszawy (kierunek Sochaczew). A jeśli chodzi o KPN to faktycznie, Warszawiacy skupiają się na kilku miejscach, gdzie są parkingi i zwykle nie idą dalej niż 3 km. Ja np. uwielbiam północno-zachodnią część Puszczy, gdzie czasami można nie spotkać nikogo.
OdpowiedzUsuńBez urazy ale to mistrzostwo świata: "... gdzie czasami można nie spotkać nikogo". ;-)
UsuńŚwietnie napisany artykuł.
OdpowiedzUsuńPanie Lechosławie piękny opis
OdpowiedzUsuńhttps://mazowszezsercem.blogspot.com/2016/11/kampinos-puszczakampinoska-bezposrednio.html?lr=1