Przez cały miesiąc nie miałem chwili czasu dla blogu, kończyłem kolejną swoją książkę, a i pogoda nie sprzyjała moim wycieczkom, bo burze latały często gęsto, a ja jestem niestety meteopatą i bardzo na zmienne ciśnienie czuły. Skoczyłem tylko raz jeden nad Liwiec do Świniotopi, a to jest taka wioska wśród lasów nad rzeką niedaleko od Kamieńczyka i ujścia onego Liwca do Bugu. Podobno jej nazwa pochodzi od tego, że świnie się tam w piachach topiły. Jak powiadają jest to nazwa żeńska, tak w każdym razie chce tradycja, a więc mówić należy TA Świniotop, a nie TEN Świniotop. A prócz tego, to już prawie nie wioska, tubylcy są albowiem w mniejszości, w Świniotopi jest bardzo wiele domów letniskowych i od rolników letników tam więcej, latem szczególnie. Na szczęście w kilku miejscach da się dojść do rzeki, a do rzeki dochodzi tam także las i to są bardzo, ale to bardzo urodziwe miejsca. Obfotografowałem je i polazłem potem te kilka kilometrów na obiadek do Kamieńczyka. Tam jest arcysympatyczna knajpka i dają tam placek z mięskiem w środku, nazywa się ów placek "karczmarz" i jest wyśmienity nadzwyczajnie, w sam raz pod kuflowe piwo.
Piękne miejsce, o każdej porze roku. Ostatni raz pływałem tam kajakiem w zimowej aurze, podziwiając rozlewiska przy ujściu Liwca do Bugu. Zrobiłem o tym krótki film: https://youtu.be/7bC4pHEz5Uw. Zapraszam.
OdpowiedzUsuń