Odwiedziłem go niedawno. Pogodną wiosną ładnie wygląda w kwitnącym otoczeniu. Wciąż
rośnie w Płocku ten potężny, kilkusetletni dąb, „co od wieków nic
się nie zmienił i błogosławiąc wznosi ramiona”, a obok stoi dom,
w którym urodził się Władysław Broniewski. Życie miał
niełatwe, pokomplikowane, zakręcone. „Starzeję się, jak płocki
dąb, silny podobnie, z czasem i z losem ząb za ząb” pisał. Jego
biografia była pełna skomplikowanych zwrotów ideowych, opowiadał
o tym swoimi wierszami, językiem prostym, czasem bez ogródek, jak
się dało, a nie zawsze się dawało. Jego wiersze
towarzyszyły młodości mojego pokolenia. Znało się je na pamięć.
Na wyrywki.
W
domu, obok którego dąb rośnie, ojciec poety, Antoni, obchodził
swoje wesele po ślubie córką właściciela domu, młodziutką
Zofią Lubowidzką. W tym domu mały Władysław uczył się
patriotyzmu i poświęcenia dla ojczyzny. Niedaleko stamtąd wznosi
się teraz współczesny pomnik poety, Jest za duży, zbyt wiele artysta
chciał przez ten pomnik opowiedzieć o poecie, ale jest, wrósł w
płocki krajobraz. W rocznicę urodzin i śmierci poety kładzie się
bukiety kwiatów u stóp pomnika. Także na początku kwietnia, wtedy
gdy 17-letni Władysław wraz z innymi młodymi płocczanami wyruszył
ze swojego rodzinnego miasta w daleki świat, wpierw do Legionów
Piłsudskiego, aby bić się z bolszewikami, on, przyszły
sztandarowy poeta polskiego komunizmu, topiący w alkoholu swoje
życiowe pomyłki.
Mnie ta ziemia od innych droższa,
Mnie ta ziemia od innych droższa,
ani
chcę, ani umiem stąd odejść,
tutaj
Wisłą, wiatrami Mazowsza
przeszumiało
mi dzieciństwo i młodość.
W
moim oknie pole i topole,
i
ja wiem, że to właśnie – Polska.
Nie urodziłem się na Mazowszu, przyznaję się nieustannie do swojej Galicji. Małopolska jest moją ziemią rodzinną, tam się wychowałem. Dopiero po studiach przybyłem na Mazowsze. Okazuje się jednak, że ma w sobie ogromną się, że mnie wchłonęło. Że jestem już jego, całkiem i bez wyjęcia. Chociaż dopiero od sześćdziesięciu lat. Nie, nie uważam się za Mazowszanina. Ale - może to również dzięki Broniewskiemu - nie wyobrażam sobie piękniejszej rzeki, niż Wisła, ale koniecznie być to musi Wisła mazowiecka. Tutaj jest niewątpliwie najpiękniejsza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz