Strony

Strony

wtorek, 8 grudnia 2015


Tu i tam to i owo 
dla pamięci fotograficznym aparatem zdjęte
  ................................................................................................................
 
Zimę tego grudnia mamy bezśnieżną, temperatury znośne, pogoda jednak raczej mało jest sympatyczna, czasem wieje, a mglistość zdarza się często ogromna, dzień wstaje późno, zmierzch zapada za wcześnie, więc jak nie trzeba, to z domu wychodzić się nie chce. Nadszedł czas sięgania po wspomnienia czasu letnich wędrówek. 
Wędrując tu i tam po Mazowszu, fotografuję to i owo, czasem z premedytacją obiekt fotografowany wybieram, a czasem pstrykam zdjęcie pod wpływem impulsu, bo mi się po prostu podoba. Przez większość mojego życia nie wolno było fotografować w muzeach, teraz to się odmieniło, tyle że lamp błyskowych używać nie wolno, ale i tak nie są już one potrzebne, albowiem współczesny sprzęt fotografujący jest niezwykle czuły i pozwala na robienie zdjęć bez błysku nawet w nieoświetlonych  wnętrzach. Więc fotografuję, a później oglądam sobie te zdjęcia na ekranie monitora w domowym komputerze i jest mi dobrze, bo nie wychodząc z domu obcuję ze sfotografowanym pięknem.

Fot.1-Otwock Wielki.. Fot.L.Herz

   Ten blat zabytkowego stolika (Fot.1) sfotografowałem w muzeum wnętrz, znajdującym się w Otwocku Wielkim, a będącym oddziałem warszawskiego Muzeum Narodowego. Zanim powstał powszechnie znany Otwock, rozbudowany pośród sosnowych borów nad Świdrem przy linii kolejowej z Warszawy do Dęblina, istniał inny Otwock i ten inny dał nazwę stacji, wokół której wyrosło zrazu letnisko, a potem miasto. Tamten starszy Otwock nazwano Otwockiem Starym, albo Wielkim i ta druga nazwa jest teraz upowszechniona.
     W Otwocku Wielkim, który jest wciąż wsią i raczej  niedużą, chociaż przymiotnik w jej nazwie na co innego wskazuje, znajduje się Pałac Bielińskich, jeden z najcenniejszych zabytków późnego mazowieckiego baroku,  zbudowany w latach 1693-1703, zapewne wg projektów Tylmana z Gameren, a w połowie wieku XVIII przebudowany przez Jakuba Fontanę.
     Otwockie muzeum wnętrz jest  znakomite i piękne rzeczy w nim się znajdują.  Fotografując ten blat zabytkowego stołu nie zapisałem niestety tego, co fotografuję, czego żałuję. Mocno mi ten kolorowy obrazek  przypominał zapamiętane z przeszłości "Huśtawkę" Jean-Honoré Fragonarda,
dzieło  francuskiego malarza epoki rokoka. Listownie zapytałem panią kustosz otwockiego muzeum czy podążam dobrym tropem. Niebawem odpisała mi, iż stolik jest w muzeum depozytem Potockich z Krzeszowic, a wykonanie jego określa się na 2 połowę XIX wieku; forma i dekoracja są inspirowana rokokiem. Sugerowała mi pani kustosz, iż może lepiej napisać, że motyw zaczerpnięty, a całość w duchu... i  że to dziełko inspirowane jest „Huśtawką” Nicolasa Lancerta  (1690-1943), który w latach 1735-40 namalował aż trzy Huśtawki. W momencie wykonywania stolika znany był także i pewnie bardziej uznany obraz Jeana-Honorégo Fragonarda, czy choćby freski Norblina w pałacu natolińskim. 
Fot.2-Warka. Fot.L.Herz
     Te dwie zgrabne, pozłacane figurynki dwóch pięknych dam w antycznym stylu (Fot.2) sfotografowałem w innym muzeum, mieszczącym się w Pałacu Pułaskich w Warce. W roku 1747 w tym pałacu urodził się Kazimierz Pułaski, bohater narodu polskiego i amerykańskiego, w roku  1779 zginął bohaterską śmiercią pod Savannah. Muzeum wareckie jest poświęcone nie tylko Kazimierzowi Pułaskiemu, ale i innym wielkim Polakom, którzy zaznaczyli się w dziejach Stanów Zjednoczonych: wielkiej aktorce Helenie Modrzejewskiej, znakomitemu pianiście Ignacemu Paderewskiemu, naczelnikowi Tadeuszowi Kościuszce i jego adiutantowi, świetnemu historykowi Julianowi Ursynowowi Niemcewiczowi. 
     Wnętrza pałacu wareckiego są stylowe i urządzone historycznymi meblami i obrazami. Trudno się z nimi rozstawać, wnętrz tego muzeum opuszczać się nie chce. Będąc tam ostatnio, jak każdy współczesny turysta to i owo fotografowałem. To urocze zdjęcie z Warki przedstawia górną część zegara, a ten zegar na kwadratowej podstawie jest wykonany z brązu, brązu złoconego i czarnego marmuru, a pochodzi z Francji, początek XIX wieku. Piękny detal, nieprawdaż?
Fot.3 - Węgrów. Fot.L.Herz
      Z Węgrowa jest zdjęcie kolejne (Fot.3) i jest to fragment fresku w jednej z dwóch węgrowskich świątyń, w których znajdują się  ogromne, imponujące malowidła ścienne. Na freskach tych tłoczą się tłumy świętych i anioły wyciągają z czyśćcowych płomieni dusze w nich pokutujące; to typowe dzieła na zamówienie, powstałe w okresie kontrreformacji.  Węgrowskie malowidła wykonał jeden z  najwybitniejszych artystów z Włoch, jaki przywędrował na Mazowsze.
     Michelangelo Palloni z Toskanii urodził się w Campi nieopodal Florencji w dzień św. Michała Archanioła, w dniu 29 września 1642 roku i od świętego archanioła wziął imię. Początkowo pracował w Italii, a do  Rzeczypospolitej Obojga Narodów został sprowadzony w 1674 roku przez magnacką rodzinę Paców, wykonując  freski w kościołach fundowanych przez jego mecenasów na terenie Wielkiego Księstwa Litewskiego, najprzedniejsze w kościele na Antokolu, a bardzo wspaniała to świątynia, jak mało która. 
     W roku 1684 Palloni przeprowadził się do Warszawy. Jan III zatrudnił artystę  przy dekoracji Pałacu Wilanowskiego, na zlecenie prymasa Michała Stefana Radziejowskiego Palloni  wykonał malowidła w Łowiczu, a najwięcej pracował dla Jana Dobrogosta Krasińskiego w Warszawie i w jego prywatnym mieście, w Węgrowie.
      Palloni był  najznakomitszym freskantem, działającym w Polsce w dobie baroku, nie ulega to żadnej wątpliwości. Znakomite dzieła po sobie pozostawił na Mazowszu, w granicach Polski tylko tutaj, dla mieszkańców mazowieckiej ziemi to  zaszczyt. Molto grazie, messer Michelangelo.  

     
Fot.4-Mława. Fot.L.Herz


     Na zakończenie tej opowieści przenieśmy się teraz  znacznie głębiej w czas przeszły. Tę prehistoryczną urnę (Fot.4) sfotografowałem w muzeum w Mławie. Jest to tzw. urna twarzowa. Zwyczaj zdobienia zdobienia zawierających prochy zmarłego urn wizerunkami twarzy ludzkiej jest bardzo stary, korzeniami sięga starożytności. Na terenach polskich pojawił się na Pomorzu, w  początkach VI stulecia p.n.e. Tam wykształciła się wtedy nowa kultura, którą archeolodzy nazwali kulturą pomorską, a urny twarzowe to najbardziej charakterystyczny, zachowany zabytek kultury pomorskiej. 
     Bardzo twarzowa jest ta urna twarzowa, wykopana przez współczesnych na jednym z prastarych cmentarzysk na Ziemi Zawkrzeńskiej. W swojej prostocie i elegancji jest wyjątkowo fascynująca i – nie bójmy się tego tak nazwać – bardzo piękna. Czy zmarły, gdyby ten swój wizerunek zobaczył, byłby z niego zadowolony? To już zupełnie inna inszość. 

Prawidłowe odpowiedzi na quiz primaaprilisowy z roku 2016: 1c,2c,3b,4b,5c.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz