O kilka kroków od Warszawy:
Kobyłka
...........................................................................................................................................
Kobyłka
...........................................................................................................................................
To jedna z tych miejscowości
na podwarszawskim Mazowszu, których często się nie podejrzewa o to, że
cokolwiek mogą zaoferować przybyszowi. Ba ! które z założenia wydają się
być nie warte choćby jednej naszej chwili. I nawet nam nie przyjdzie do
głowy, że możemy się mylić.
Z
Warszawy do Kobyłki niedaleko, tylko kwadrans jazdy pociągiem z dworca
Wileńskiego. Warszawianie Kobyłki prawie wcale nie znają. Z Warszawy do
Kobyłki się albowiem nie jeździ, ale z Kobyłki do Warszawy i owszem.
Kobyłka z roku na rok coraz bardziej staje się dzielnicą Warszawy,
chociaż wciąż jeszcze miastem odrębnym, do Stolicy jeździ się nie tylko
do pracy, także na zakupy, do kina lub na imprezę, aby pokosztować
wielkiego miasta. A do Kobyłki jechać po co? Ano właśnie, jest po co i
to nawet bardzo. I o tym jest ta krótka opowieść...
Kobyła z Kobyłki stoi sobie pośrodku miasteczka. Fot.L.Herz |
Tak się tu ułożyło w tej okolicy,
że miejscowościom chętnie nadawano tutaj zwierzęce nazwy. Najlepszymi
tego przykładami są Wołomin i Kobyłka. W Kobyłce, tak w każdym razie
chce tradycja, już w XII wieku odbywały się targi końskie. W dokumentach
pisanych z roku 1415 wspominana była szlachecka wieś Targowa Wola lub
Kobełka. Miała wielu właścicieli, m.in. Załuskich: biskup Marcin Załuski
w 1731 roku lokował tam miasto Załuszczyn, a gdy się to nie powiodło,
powrócono do starej nazwy.
W latach 1782-94 założył w Kobyłce persjarnię Franciszek Selimand, wybitny artysta z Lyonu. W jego manufakturze produkowano pasy kontuszowe, Na takie pasy moda przyszła do Polski w 1 połowie wieku XVIII i zrazu je sprowadzano z Persji, zanim zaczęto produkować na miejscu, w Rzeczpospolitej. Noszony do kontusza pas orientalnej proweniencji był nieodzownym atrybutem ubioru polskiego szlachcica w drugiej połowie XVIII wieku.
W latach 1782-94 założył w Kobyłce persjarnię Franciszek Selimand, wybitny artysta z Lyonu. W jego manufakturze produkowano pasy kontuszowe, Na takie pasy moda przyszła do Polski w 1 połowie wieku XVIII i zrazu je sprowadzano z Persji, zanim zaczęto produkować na miejscu, w Rzeczpospolitej. Noszony do kontusza pas orientalnej proweniencji był nieodzownym atrybutem ubioru polskiego szlachcica w drugiej połowie XVIII wieku.
Kobyłka nie jest miastem urodziwym. Jest taka, jak większość
podmiejskich suburbiów, dużo tam budownictwa jednorodzinnego, jedne
domostwa niezbyt bogate, pobudowane metodą gospodarczą, własnymi rękami
właścicieli, inne są pychą nabzdyczonymi willami, ale ulice zadbane, a
gdy dzień pogodny, całość prezentuje się wcale sympatycznie i
bezpretensjonalnie. Rozplanowanie ulic z trójkątnym rynkiem pośrodku
osady pochodzi z wieku XVIII
i tam znajduje się duma Kobyłki - późnobarokowy kościół. Tę świątynię
najlepiej oglądać w pełnym blasku słońca, gdy mazowieckie niebo wciąga
na się niebieską suknię i jest prawie zupełnie tak, jak w słonecznej
Italii.
Arcydzieło z Kobyłki
Kościół Św.Trójcy w Kobyłce, widok od południa. Fot.L.Herz |
Fragment fasady północnej kobyłeckiej świątyni. Fot.L.Herz |
Patrząc na jego fasadę, na dekorację wież, na te wszystkie pilastry i kolumienki, na to całe bogactwo — o którym chciałoby się rzec, że jest wręcz rozpustne, gdyby nie niewłaściwość określenia w tym przypadku — nie można wyjść z podziwu dla twórców tego arcydzieła architektury. Wnętrze jest równie zachwycające.
Wnętrze świątyni. Fot.L.Herz |
Imponująca główna nawa ma ściany rozczłonkowane przez wymyślne kątowe pilastry, wszystko wokół niej tańczy, a to skośnie ustawione, a to gnące się w wybrzuszeniach i spływach, a to przełamujące w gzymsach, wspinające po łukach arkad i kolebkowego sklepienia, fantazyjnie biegnące po kapryśnej linii otworów okiennych. Zaś w prezbiterium - szaleństwo rokokowe. Efektowna ambona i chrzcielnica oraz drewniane obudowy lóż dla zakonników po obu stronach.
Tabernakulum głównego ołtarza. Fot.L.Herz |
Późnobarokowa polichromia na sklepieniu została wykonana po 1742 r. Fot.L.Herz |
Ach, i jeszcze jedno, o czym zapomnieć nie można. Bazylika w Kobyłce została zbudowana w stylu późnego baroku. W wielu jej fragmentach to już jest rokoko. Jest to jeden z bardzo nielicznych przykładów rokoka na Mazowszu. Zachwycające są te rokokowe okienka z Kobyłki, jedne prawdziwe, inne blendowane, jeszcze inne iluzjonistyczne, pozorne. A, jak już tam będziecie, mili czytelnicy tego blogu, spojrzyjcie na inne detale, na przykład na wykrój ozdobnych ram obrazów, na kunsztownie wykonane zwieńczenia konfesjonałów...
Piękno detalu kobyłeckiej świątyni. Fot.L.Herz |
Niektóre z zabytkowych fresków Drogi Krzyżowej na wschodniej ścianie świątyni. Fot.L.Herz |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz