Kolorowa jesień w bielańskim lesie. Fot.L.Herz |
Niepospolitym zabytkiem mazowieckiej przyrody jest Las Bielański w Warszawie, jeden z najwspanialszych polskich rezerwatów leśnych. O każdej porze roku jest tam ładnie, o każdej porze roku jest inaczej i nie wiadomo kiedy najładniej. Niektórzy mówią, że jesień jest tam najpiękniejsza. Tegoroczna jesień przyszła do tego lasu w wyjątkowych kolorach. Powinna tam trwać jeszcze w listopadzie, w Lesie Bielańskim dominuje dębowy drzewostan, a dębowe liście długo się ociągają, zanim opadną na ziemię. Gdy się już na to jednak zdecydują, wtedy pozwalają nam na zażycie jednej z największych przyjemności jesiennych, możliwości brodzenia wśród liści, zalegających leśne dróżki.
Las Bielański kolorową jesienią. Fot.L.Herz |
Niewiele wielkich miast europejskich może się poszczycić tak wspaniałym lasem, znajdującym się niemal pośrodku miejskiej zabudowy. Zwiedzanie tego lasu powinno być żelaznym punktem programu przyjeżdżających do Warszawy wycieczek. Żadna ze stolic europejskich nie ma podobnego lasu w swoich granicach. Paryż ma wieżę Eiffela, Londyn ma królową i Tower, Rzym ma papieża i Colosseum, Warszawa ma Las Bielański. Jest to las królewski, pomnik przyrody i historii, zabytek najwyższej klasy, porównywalnym z najważniejszymi zabytkami architektury.
Las Bielański ocalał cudem i tylko dzięki temu, że pośród tego lasu powstała pustelnia kamedulska przed wiekami. Dzisiaj jest już po trosze parkiem, ale i puszczą jest również ten wspaniały las miejski, w którym królują monumentalne, stare dęby, wiązy, graby i olsze. Wiele z tych bielańskich drzew zapewne jeszcze pamięta czas, gdy pośrodku tego lasu w roku 1639 na wzniesieniu Polkowskiej Góry sprowadzeni z Włoch kameduli zbudowali swoją pustelnię, tak jak trzeba, w odpowiedniej odległości od miasta, w tym wypadku jednej mili polskiej tj.siedmiu kilometrów od Starego Miasta i zamku królewskiego.
Powalone olbrzymy, każdy z nich żył z nami co najmniej 400 lat. Mógłby nawet tysiąc! Fot.L.Herz |
I ja tam czuję się dobrze. W bielańskiej puszczy bywam często, tam się zaczęło moje wędrowanie po mazowieckich lasach, to mój biotop, w którym czuję się dobrze, to mój las domowy, oddalony tylko o kwadrans drogi od miejsca, w którym zapuściłem w Warszawie korzenie.
Bielańskie dęby, dąb w dęba wspaniałe. Fot.L.Herz |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz