wtorek, 15 grudnia 2015





O kilka kroków od Warszawy:
Nieporęt
.........................................................................................................................................

    Dla polskich królów z dynastii Wazów był Nieporęt tym, czym Niepołomice dla Jagiellonów, miejscem wywczasów podmiejskich i łowieckich zabaw. Niewiele zostało z dawnej nieporęckiej puszczy, nieduże  i oderwane od siebie kompleksy leśne, to wszystko.
     Gdy Zygmunt III Waza w roku 1596 przeniósł królewską siedzibę z Krakowa do Warszawy, zdecydował też na wzniesienie dla siebie i swojej rodziny dworu myśliwskiego u progów królewskiej stolicy. Tereny łowieckie w okolicach Nieporętu były przednie, lasy i bory urozmaicone, mokradeł było tam sporo, zwierza w nich wszelakiego dostatek.
Leśna dróżka w pobliżu Nieporętu. Fot.L.Herz
     Dwór myśliwski nie tylko łowieckim uciechom miał służyć, miał też być azylem na wypadek wybuchu zarazy, a był to czas, gdy zarazy hasały często po Europie. Wybór padł na Nieporęt, wtedy dobrze już zagospodarowaną osadę bartniczą, położoną w sercu głębokiej puszczy w widłach Wisły i Narwi, nad niewielką rzeczką Długą. Zygmunt III wzniósł tu drewnianą rezydencję, kaplicę, założył ogród. Nie wiadomo jednak, kiedy dokładnie, a nie wiadomo też, jak ta drewniana budowla wyglądała, bowiem nie zachowała się żadna ilustracja.
     W literaturze pojawiają się nieliczne wzmianki na temat wyglądu dworu. Podstawowym źródłem informacji jest relacja Jean’a de Laboureur’a z roku 1646. Skrzętnie notował on wszelkie dostępne szczegóły pobytu w Polsce, tworząc encyklopedyczny informator o Polsce. W rok po zakończeniu podróży i powrocie do Francji, wydał on swe notatki w formie książki.
    “Nieporęt jest zamkiem drewnianym wybornej ciesiołki. Król i królowa, mogą w nim wygodnie mieszkać z pierwszymi dworu panami, a to dla mnogości ozdobnych pokojów. Znajdują się w nim wielkie podwórza, piękny ogród i kaplica; na koniec nic innego w nim żądać nie można, tylko trwalszego materiału; lecz jest to okręt, który często opatrywać trzeba. Postawił go Zygmunt III, znacznie przyozdobił syn jego, dzisiejszy właściciel, ks. kardynał Kazimierz. Uczęszcza do niego król dla wiejskiego spoczynku i dla bliskości Warszawy, do której nie masz jak 3 godzin jazdy”.
     Przetrwał też w historii anegdotyczny okrzyk, jaki na widok tego dworu wydał papieski nuncjusz Malaspina. Włoch, nawykły do właściwych jego rodzinnej Italii budowli kamiennych, murowanych. Na widok drewnianego dworca w Nieporęcie klasnął w dłonie i wykrzyknął: jakże pięknie ułożony stos drewna na podpałkę!

Kanał Żerański w Nieporęcie. Fot.L.Herz

    Wybierając Nieporęt na swoją podmiejską siedzibę, Zygmunt III nakazał rzeczkę Długą „doprowadzić do porządku, aby ściągnąć wody z puszczy”. Tak się zaczęła melioracja tej okolicy i początek znikania puszczy, które to zniknienie udało się nie najgorzej, skoro już jej nie ma, acz są fragmenty jeszcze ciut ciut puszczę przypominające. Zawołany myśliwy, Władysław IV, syn Zygmunta III, „wyjeżdżał na swym ulubionym bacie („bat” to nazwa rodzaju łodzi) z przystani podzamkowej i płynął na nim przez istniejący wówczas kanał na samo miejsce.”
    Tego kanału, o którym wspomina Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego, nie można utożsamiać z dzisiejszym Kanałem Żerańskim, bo ten powstał dopiero w latach sześćdziesiątych XX wieku, ale fakt, że był już w czasach wazowskich kanał, zwany Królewskim, od Narwi w górę biegu rzeczki Długiej przekopany aż do Kobiałki.
     „Tu najchętniej mieszkał Jan Kazimierz" — pisał Niemcewicz w 1839 roku — „gdy był jeszcze królewiczem i kardynałem, a gdy został królem, pod wpływem częstych napadów mizantropii, chronił się tu od gwaru dworskiego i trudów panowania. Dwór myśliwski przemieniał się wtedy w miejsce kontemplacji, wypoczynku i sielskich zabaw, które znękany monarcha nazywał swoim tusculum". Taką nazwę nosiło modne miejsce wypoczynku starożytnych Rzymian, np. Lukullusa, Mecenasa, Cycerona. Porównanie dla Nieporętu niewątpliwie zaszczytne. Abdykując, Jan Kazimierz ofiarował rezydencję zakonowi jezuitów.

Kościół w Nieporęcie. Fot.L.Herz

    Jest w Nieporęcie kościół, ufundowany przez Jana Kazimierza w 1651 roku, którego fasadę i wnętrze ukształtowano jednak później, dopiero przy końcu XVII wieku. Jest świątynią barokową o przeciętnej, sympatycznej jednak urodzie. W dzwonnicy-bramie, zapewne jest ona z wieku XIX, znajdują się dwa dzwony z 1739 roku, odlane w Gdańsku. Jeden jest zwany „Janem Kazimierzem", a na nim umieszczono napis: „Krzyknęli chłopięta, wyszedł Jan Kazimierz królem z Nieporęta".

     Zagadkowa jest nazwa Nieporęt. Stanisław Rospond napisał, iż jest nazwą niezwykłą, tylko tu występującą. Przypuszcza on, że nazwa to topograficzna, charakteryzująca położenie, na co wskazuje ostatni człon nazwy, który można czytać jako: wzniesienie, przylądek, ujście rzeki. Prawda: leży Nieporęt na skraju piaszczystej ostrogi z wydmami, wcinającej się między doliny Narwi i uchodzącej do niej rzeczki Długiej, dziś płynącej przekopem Kanału Żerańskiego. Szosy, koleje, rozbudowane dziś osady, zatarły jasność topograficzną tego terenu, jest ona jednak na mapach wciąż widoczna. Zapewne czasy dzisiejsze są dla Nieporętu czasami najlepszymi. Jednak dawnej puszczy żal...
Charakterystyczny typ boru pod Nieporętem, w podszyciu u stóp sosen królują jałowce. Fot.L.Herz
 
        Okolice Nieporętu są atrakcyjnym terenem wycieczkowym. Pośrodku wioski, na placu u stóp współczesnego ratusza gminnego, zaczynają się wiodące w głąb lasu znakowane szlaki turystyczne, zachęcające do wędrówek o każdej porze roku. Można też wędrować wygodną dróżką nad Kanałem Żerańskim, jest w okolicy kilka szlaków rowerowych, ale największą frekwencją cieszą się brzegi Jeziora Zegrzyńskiego. Tam największy tłok, tak na lądzie, jak i na wodzie.

Sympatyczna jest trasa wycieczkowa nad Kanałem Żerańskim. Fot.T.Jaroszewska

Na szlaku pośród boru na nieporęckich wydmach. Fot.T.Jaroszewska

 Największa atrakcja okolic Nieporętu, ogromne Jezioro Zegrzyńskie. Fot.L.Herz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz