czwartek, 12 maja 2022

 

Pierwszego maja pod Starym Dębem  

Piękny miał początek maj tegoroczny. Pierwszego maja za mojej młodości wiodąca siła narodu organizowała nam pochody pierwszomajowe na sowiecką modłę. Ze szturmówkami, transparentami i wznoszeniem haseł. Obecność była obowiązkowa. Nieobecność mogła zgasić zawodową karierę. A mieli komuniści  fart do dobrej pogody, pierwszego maja było niemal zawsze bardzo pięknie i wiosennie. Sporo lat przeżyłem pod ich rządami. Jako uczeń, student, człowiek pracy. Chyba najwyżej dwa lub trzy razy na pochodzie byłem. Pamiętam tylko pochód jeden, ten na którym powiedziałem sobie, że już nigdy nie będę. Zamiast podchodów w moim życiu pojawiły się pierwszomajowe wycieczki plenerowe. 

 Moja pierwszomajowa wycieczka do Puszczy Kampinoskiej w roku 1961 zdecydowała o tym, że ta puszcza będzie moim drugiem domem.  Autobus linii 201 zawiózł nas do Dziekanowa Leśnego, stamtąd pociągnąłem rodzinne towarzystwo zielonym szlakiem do Pociechy, tam nieoznakowaną wtenczas Sejmikową Drogą skierowałem się do wsi Palmiry. Musiało mi się spodobać, bo zostałem uwiedziony całkiem akuratnie. Poprzednie trzy próby były takie sobie, okolice Wólki Węglowej nie zrobiły na mnie szczególniejszego wrażenia, prawdziwą puszczę zobaczyłem dopiero na tej, pierwszomajowej trasie. 

Tegorocznego pierwszego maja znów powiodło mnie do puszczy na zielony szlak z Dziekanowa Leśnego do Sierakowa. To klasyk kampinoski, od tego szlaku powinno się zaczynać przyjaźń z tym fragmentem ojczystej przyrody. Który już raz tam byłem? Nie zliczę Właśnie się ukazało kolejne wydanie mojego przewodnika po Puszczy Kampinoskiej, 51.lat po tym, jak ukazał się mój pierwszy po tej puszczy przewodnik. Już ponad pół wieku wodzę turystów po szlakach podwarszawskiej puszczy, sam jestem tym zdziwiony, ale przyznam się, że jest mi z ta świadomością przyjemnie.     

Przyroda Parku Kampinoskiego w pełnej krasie ― piszę o tym szlaku w swoim przewodniku. Na pewno jest to najbardziej klasyczna z wszystkich pieszych tras turystycznych w całej Puszczy Kampinoskiej. Są mieszkańcy Stolicy, którzy przyjeżdżają na tę trasę po kilka razy w roku, aby oglądać zmienność dekoracji w zadziwiającym teatrze natury. Na tej trasie odnajduje się "puszczę w pigułce".  

Wolniutko mnie niosło po tym szlaku, patrzyłem na boki, to i owo oglądałem dokładniej, ptaków słuchałem, fotografowałem sporo. Niespieszno mi było, nie pospieszałem swojego pesela, nigdzie się nie spieszyłem. Im starszy jestem, tym bardziej się nie spieszę, ma to swoje ogromne zalety. Turystów trochę mnie mijało, nie za wielu, w sam raz, po połowie pieszych i rowerzystów. Większość po prostu wędrowała przed siebie, zanadto się na przyrodę po bokach nie oglądając. To całkiem zwyczajne. Ludzie przede wszystkim chcą wędrować, najlepiej jak robić to mogą w pięknych dekoracjach przyrody. Tylko tyle? Ależ tak, oczywiście. Tylko tyle. I to całkiem wystarczy...  

Na tym szlaku po raz pierwszy byłem 1 maja 1962 roku. Zrobiłem wtedy zdjęcie z Posady Sieraków, są tam na tym zdjęciu  dwa dęby i tuż za nimi rozległa polana.  

Posada Taką nazwę nosiły polany i śródleśne enklawy, na których znajdują się lub znajdowały służbowe osady zamieszkane przez leśników. Na większości z tych polan, noszących nazwę Posady, nie ma już zabudowań gajówek. Las już rośnie na otaczających je polanach. Kiedyś rosło na nich to, co gajowy uprawiał. Więc zboże i warzywa, łąka dla wyżywienia swojej krowy też była potrzebna.

Przed stu laty społeczna pozycja gajowego była zupełnie inna niż obecnie. Opowiadał Kazimierzowi Wójcickiemu dworski parobek: „co mnie się równać z takim panem? Ma cztery konie, dwie pary wołów, sześć krów i jałowizny dosyć, dwadzieścia barci pszczół... Cały naród w okolicy kłania mu czapką”. Bo też gajowy czerpał spore dochody ze sprzedaży w mieście płodów leśnych, odebranych okolicznym wieśniakom, zbierających je bez zezwolenia . 

Zamieszkane przez leśników kampinoskie polany nazywane były "posadami". Niektóre wzięły nazwę od imienia, np. na Emila Posadzie mieszkał zapewne jakiś Emil na rządowej posadzie. Inne od pobliskiej wioski lub uroczyska. Posada Sieraków leży niedaleko wioski tej nazwy. Sąsiedzi z Sierakowa nazywają ją po swojemu: Pichlówka. Wciąż okolica pamięta gajowego Pichle, ktory tu mieszkał kiedyś. Gajówka nadal stoi, mieszkają w niej pracowniczy Kampinoskiego Parku Narodowego, ale sama polana już niemal całkowicie jest  zalesiona. 

Koło osady rośnie kilka okazałych dębów szypułkowych, z których największy ma ponad 250 lat, 340 cm obwodu i nazywany jest Starym Dębem. Obok niego "polował" filmowy król Władysław Jagiełło z serialu telewizyjnego, grany przez Gustawa Holoubka. Sfotografowałem te dęby w czasie tegorocznych pierwszomajowych odwiedzin. 

Na ławach, przygotowanych przez służby parku, pod turystycznymi wiatami, odpoczywały na nim niewielkie grupki turystów, większość w mocno zaawansowanym wieku; ta turystyczna polanka u stóp starych dębów jest od lat ulubionym miejscem spotkań wędrowców w wieku senioralnym. Bylem bardzo na miejscu w och towarzystwie... Miałem ze sobą zdjęcie sprzed lat sześćdziesięciu, pstrykałem zdjęcie o kadrze mniej więcej takim samym. Tamtą fotografię robiłem sowieckim aparatem fotograficznym o nazwie Smena, Teraz zdejmowałem te dęby koreańskim telefonem komórkowym. Obie fotografie są poniżej. Nie da się ukryć, tempora mutantur...

 

 

.........................................


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz