środa, 17 stycznia 2024

 Romantyczny pałac w Starej Wsi nad Liwcem

Jeden z najładniejszych zabytkowych pałaców województwa mazowieckiego znajduje się w Starej Wsi nad Liwcem. Niemal tuż obok jest granica dwóch historycznych polskich krain, Mazowsza i Podlasia. Mazowiecki jest drugi brzeg rzeki, Stara Wieś jest już podlaska. O niewiele kilometrów oddalona jest od Węgrowa, a położona  ładnie, pomiędzy rzeką, a lasem. Lasy  ciągną się daleko, aż po Bug na północy, cały czas w granicach Nadbużańskiego Parku Krajobrazowego. W  przeszłości te lasy stanowiły część dawnej  Puszczy Kamienieckiej. Stara Wieś od XV wieku była siedzibą właścicieli okolicznych dóbr.  A byli nimi magnaci nie lada, litewskiego i polskiego chowu, poniektórzy i obu naraz; Kiszkowie, Radziwiłłowie, Krasińscy, Świdzińscy, Ossolińscy, Jezierscy, Golicynowie, potem znów Krasińscy i ponownie Radziwiłłowie.
    
Pierwszy pałac w Starej Wsi począł budować po 1661 r. książę Bogusław Radziwiłł, koniuszy wielki litewski. Henryk Sienkiewicz w "Potopie" uczynił z niego, całkowicie skądinąd słusznie, czarny charakter, postać demoniczną i wcielenie wszystkiego, co najgorsze. Po nim zmieniał pałac właścicieli, pomińmy jednak te dzieje, zatrzymajmy się przy tym z właścicieli, który nakazał ubrać pałac w tę szatę, w jakiej dzisiaj go oglądamy. 

 

Był nim rosyjski książę Sergiusz Golicyn herbu Pogoń Litewska. Jako swoje małżeńskie wiano Starą Wieś  wniosła mu  Maria, córka hrabiego Jana Jezierskiego z Garbowa w powiecie lubartowskim. Ślub odbył się w majątku książęcego teścia w roku 1837. Pan młody miał 34.lata. Panna młoda lat zaledwie siedemnaście! Jak on ją znalazł? Gdzie? Na jakimś balu, jej pierwszym balu w życiu? Romantyczna historia, jak zdjęta z opowieści Lwa Tołstoja. W internecie znalazłem ten wizerunek księcia. Przystojny.  Marię wyobrażałem sobie jak Tatianę Samojłowa, albo Audrey Hepburn w filmowych realizacjach wedle „Wojny i pokoju”. blondynkę. Nie udało mi się dotrzeć do jej portretu.  W przeciwieństwie do bohaterki powieści Tołstoja, księżna Maria ze Starej Wsi była kobietą w swoim wyborze spełnioną i chyba szczęśliwą. Żyła dostatnio, mąż obdarzył ją szóstką dzieci.

Trzy lata po ślubie  młodzi małżonkowie osiedli w Starej Wsi, którą jako posag dla córki hrabia Jezierski zakupił  od Ossolińskich.  Książę ze swojej strony wniósł olbrzymi kapitał który otrzymał z tytułu rozległych majętności w rodzinnych dobrach w guberni saratowskiej. Nowi właściciele przybyli do Starej Wsi przypuszczalnie pod koniec 1839 r. Książę Sergiusz bardzo polubił Starą Wieś i swoją nową rezydencję.Cały czas mieszkał w majątku posagowym żony i – aż trudno uwierzyć – niechętnie jeździł do Rosji. I postanowił, żeby pałac był jeszcze ładniejszy. W roku 1843 wczesnobarokowy pałac Radziwiłłów została ukończona jego  przebudowa  w stylu gotyku romantycznego o lekko angielskim charakterze.  


 

Miło się na ten pałac spogląda, budowla przedstawia się nadzwyczaj elegancko.  Najbardziej okazale prezentuje się fasada frontowa, widziana od strony podjazdu. Za ozdobną frontową bramą, obok której stoi budyneczek kordegardy i znajduje się most nad pozostałościami dawnej fosy, wznosi się pałac. Jest otynkowany na biało, fasadę wieńczy pseudoobronny krenelaż, po lewej stronie widnieje ośmioboczna niby-zamkowa wieża a angielskim nieco styli, na której budują gniazdo polskie bociany. Pośrodku płytki ryzalit o maswerkowo-rozetowej dekoracji. Na ryzalicie herbowe kartusze rodów bezpośrednio lub pośrednio związanych z rezydencją. 

 

Przybycie rosyjskiego arystokraty wywołało początkowo obawy miejscowych ziemian o zruszczenie okolicy. Nic z tych rzeczy, żadnego zruszczania, spolszczania  jednak niemało.  Książę Sergiusz Golicyn bardzo szybko zaczął posługiwać się poprawną polszczyzną i rozwijać działalność na rzecz miejscowej ludności. Co więcej, wbrew polityce ówczesnych władz, pozwalał na organizację wiejskich szkółek elementarnych. Zachował się wiersz, którego autorstwo jest przypisywane Adamowi Mickiewiczowi. Opatrzony jest tytułem „W albumie księcia Golicyna” (ale czy o tego Golicyna chodzi, tego nie jestem pewny), kończy się takim czterowierszem:

                Jeśli znasz wolność i cenić ją umiesz,
                W rozmowie naszej niepotrzebne słowa,
                Ja twe westchnienie, ty mą łzę zrozumiesz
                I  dłoń mi ściśniesz! to jest polska mowa.

Sergiej Grigorowicz Golicyn herbu Pogoń Litewska swoją młodość spędził na przygotowywaniach do kariery w służbie państwowej Imperium Rosyjskiego. Uczył się w szkole kadetów,  jako oficer artylerii brał udział w wojnie rosyjsko-tureckiej na Bałkanach i  w tłumieniu powstania listopadowego w Królestwie Polskim oraz okupacji Wolnego Miasta Krakowa. W rok po ślubie wystąpił z czynnej służby wojskowej i osiadł na stałe w Starej Wsi i poświęcił się życiu towarzyskiemu i artystycznemu.

Udzielał się jako aktor w teatrach amatorskich. Śpiewał basem na licznych koncertach muzyki operowej. Był również pisarzem i poetą, autorem wielu epigramatów i improwizacji, które tworzył w językach: francuskim, polskim i rosyjskim. Przyjaźnił się z pisarzami Adamem Mickiewiczem i Aleksandrem Puszkinem. Wpłynął na karierę kompozytora Michaiła Glinki. Był odpowiedzialny za promocję jego twórczości i wprowadzenie jej na salony Europy. Po śmierci ojca w 1848 roku odziedziczył liczne dobra ziemskie, które uczyniły go jednym z najbogatszych ziemian w Imperium Rosyjskim.

Miał dobry, wysmakowany gust, urodziwy od zewnątrz pałac starowiejski od wewnątrz jest jeszcze bardziej. Wnętrza zamówił książę u Bolesława Podczaszyńskiego. Są zachwycające. Pieczołowicie przywrócone do dawnej świetności po zniszczeniach w czasie drugiej wony światowej, zadziwiają wysmakowanymi dekoracjami ścian i sufitów, m.in. klatki schodowej oraz kilku reprezentacyjnie urządzonych sal, których zwłaszcza sufity są architektonicznym echem wnętrz mauretańskich z Andaluzji lub Maroka. 




 

Projekt sporządził Podczaszyński według litografii z widokami starych angielskich rezydencji. No i, proszę wycieczki, mamy oto  romantyzm w pełnej gali w angielskim stylu z mauretańskimi dekoracjami we wnętrzach. Jak zawsze u nas, gdzie wszystkie style zawsze trochę spóźnione, tak i ten tak samo; to już późny romantyzm. Prace zostały ukończone w roku 1862. Mickiewiczowskie Ballady i romanse powstały w roku 1833, Lord Byron nie żył już od lat ośmiu, a kilka miesięcy później Podlasie, jak i większość kraju, zostało ogarnięte przez powstanie styczniowe. Ono zresztą również było dzieckiem romantyzmu. I jak to u nas  wzruszającym, bohaterskim i nieudanym. 

W 1945 roku pałac został przejęty przez państwo i pełnił różne, mocno go poniżające role, aż został przejęty przez państwo i starannie odbudowany staraniem Narodowego Banku Polskiego, który od kilku dziesiątków lat użytkuje go na cele szkoleniowe i wypoczynkowe. Kto nie jest bankowcem, wstępu nie ma. Chyba, że jest się upartym. Byłem. Udało mi się raz jeden zgodę uzyskać, w banku mieli wtedy inne problemy, dopiero co w katastrofie pod Smoleńskiem zginął także ówczesny prezes NBP, a pełniący obowiązki po nim chyba trochę zapomniał o Starej Wsi. Skrzyknąłem przyjaciół i w kilka samochodów przed pałac zajechaliśmy w końcu marca roku 2011. Podwoje zostały dla mnie otwarte. Wrażenie ogromne.  

Jest jeszcze jeden ważny zabytek w Starej Wsi. Murowany kościół naprzeciw pałacu. Postawił go książę Golicyn. Właśnie kościół, nie cerkiew. Ślub zresztą także brał w kościele katolickim. Budowę neogotyckiej świątyni (zdjęcie powyżej jest skopiowane z domeny publicznej) pod wezwaniem Michała Archanioła ukończono w roku 1871. Projektował tę neogotycką świątynię Bolesław Podczaszyński. To bardzo ważna budowla dla polskiej architektury kościelnej, początkująca w Polsce neogotyk w budownictwie sakralnym. Podczaszyński szedł tutaj śladami angielskiego architekta Augusta Pugina i francuskiego Viollet-le-Duca, którzy poczęli zmieniać oblicze neogotyku z dekoracyjnego na strukturalne, "poprawniejsze pod względem historycznym", jak to zdefiniował prof.Adam Miłobędzki.

W prowincjonalnej Starej Wsi spotkały się oba te oblicza neogotyku i już to tylko nakazuje bardzo uważnie przyjrzeć się tutejszym zabytkom. Pałac przynależy jeszcze do epoki romantyzmu, ma tylko neogotycką dekorację, jego bryła nie jest ani gotycka, ani neogotycka. Kościół już należy zaliczyć do epoki neoromantycznej i budowla ma już gotycką strukturę. Pałac jest otynkowany. Kościół przeciwnie, pozbawiony tynku eksponuje swoją "ceglaność" i za przykładem niemieckim wzoruje się na gotyku nadbałtyckim. Wewnątrz zwraca uwagę jednorodny wystrój z ołtarzami, stallami, biskupim tronem i konfesjonałami, wszystko neogotyckie.

W Warszawie Bolesław Podczaszyński nie pozostawił po sobie żadnych znaczących budowli. Tak więc, po prawdzie, znany jest warszawiakom prawie wyłącznie z ulicy swojego imienia, znajdującej się na Bielanach. A był architektem nie od parady, środkowa Polska pełna jest dzieł jego projektu.  W prowincjonalnej Starej Wsi na pograniczu Mazowsza i Podlasia, wprowadził do polskiej architektury formy dotąd nieznane na ziemiach polskich, które dopiero po nim rozwinęli inni, ze wspominanym wielokrotnie w tych wędrówkach Józefem Piusem Dziekońskim na czele. Z biegiem lat architekci przestali korzystać ze wzorów cudzoziemskich i wtedy narodził się rodzimy historyzm, zwany historyzmem narodowym. Na Mazowszu mamy tego wiele przykładów, najbliższe znajdują się w niedalekiej stąd Puszczy Białej, po drugiej stronie Bugu.

................................................................................


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz