czwartek, 5 listopada 2015


Skarby mazowieckiej przyrody: Las Bielański


Kolorowa jesień w bielańskim lesie. Fot.L.Herz

    Niepospolitym zabytkiem mazowieckiej przyrody jest Las Bielański w Warszawie, jeden z najwspanialszych polskich rezerwatów leśnych. O każdej porze roku jest tam ładnie, o każdej porze roku jest inaczej i nie wiadomo kiedy najładniej. Niektórzy mówią, że jesień jest tam najpiękniejsza. Tegoroczna jesień przyszła do tego lasu w wyjątkowych kolorach. Powinna tam trwać jeszcze w listopadzie, w Lesie Bielańskim dominuje  dębowy drzewostan, a dębowe liście długo się ociągają, zanim opadną na ziemię. Gdy się już na to jednak zdecydują, wtedy pozwalają nam na zażycie jednej z największych przyjemności jesiennych, możliwości brodzenia wśród liści, zalegających leśne dróżki.  


Las Bielański kolorową jesienią. Fot.L.Herz

       Niewiele wielkich miast europejskich może się poszczycić tak wspaniałym lasem, znajdującym się niemal pośrodku miejskiej zabudowy. Zwiedzanie tego lasu powinno być żelaznym punktem programu przyjeżdżających do Warszawy wycieczek. Żadna ze stolic europejskich nie ma podobnego lasu w swoich granicach. Paryż ma wieżę Eiffela, Londyn ma królową i Tower, Rzym ma papieża i Colosseum, Warszawa ma Las Bielański. Jest to las królewski, pomnik przyrody i historii, zabytek najwyższej klasy, porównywalnym z najważniejszymi zabytkami architektury. 
      Las Bielański ocalał cudem i tylko dzięki temu, że pośród tego lasu powstała pustelnia kamedulska przed wiekami. Dzisiaj jest już po trosze parkiem, ale i puszczą jest również ten wspaniały las miejski, w którym królują monumentalne, stare dęby, wiązy, graby i olsze. Wiele z tych bielańskich drzew zapewne jeszcze pamięta czas, gdy pośrodku tego lasu w roku 1639  na wzniesieniu Polkowskiej Góry sprowadzeni z Włoch kameduli zbudowali swoją pustelnię, tak jak trzeba, w odpowiedniej odległości od miasta, w tym wypadku jednej mili polskiej tj.siedmiu kilometrów od Starego Miasta i zamku królewskiego.
Cenny zabytek mazowieckiej architektury, barokowy kościół z  roku 1758
 i stojące obok eremy. Fot.L.Herz


Klasztor powstał za sprawą króla Władysława IV jako wotum dziękczynne za zwycięstwo pod Smoleńskiem (tak jest, tym samym Smoleńskiem, co to o nim tyle się teraz mówi).  Odpusty kamedulskie zawsze cieszyły się wzięciem ludu, który przybywał na nie tłumnie. Z czasem uroczystości kościelne przekształciły się w zabawę ludową na powietrzu. Zwyczaj urządzania wycieczek na Bielany w drugi dzień Zielonych Świat na trwałe wpisał się w tradycję Bielan. W połowie XIX wieku  w kierunku Bielan przez miejskie rogatki przejeżdżało przeciętnie 3 – 6 tysięcy powozów i konnych oraz przechodziło do 20 tysięcy pieszych.

   Potem przyszły na las jeszcze gorsze czasy. Pod koniec XIX wieku zaczęto budowę kolektora, którego urządzenia wciąż widać, m.in. kamienną wieżę  w stylu romantycznym. Obozowało na Bielanach wojsko, przy okazji setki drzew  wycinając na opał. Wysechł Potok Bielański, któremu zabrały wodę pobliskie osiedla mieszkaniowe. Powstały w 1927 roku wał przeciwpowodziowy dla stosunków wodnych lasu okazał się katastrofą; nadal istnieje, dziś wiedzie nim ścieżka spacerowa. 
   W Polsce Ludowej powstał Park Kultury na Bielanach, wzorowany na sowieckich urządzeniach do masowego wypoczynku. To była taka imitacja imprez zielonoświątkowych, była więc karuzela, tańce, strzelnica i piwo, była pańska skórka i wata cukrowa również, były place zabaw, na jednym królował ogromny drewniany słoń, ale były też czytelnie na świeżym powietrzu, one również cieszyły się  powodzeniem, dzisiaj chyba ten pomysł by już nie przeszedł.
   A jednak las to przetrwał, bo przyszedł czas, iż nareszcie doszli do głosu przyrodnicy. Wisłostradę, którą zamierzano prowadzić przez środek Lasu Bielańskiego, udało się wprowadzić estakadą poza las. Place zabaw i karuzele z lasu usunięto. Najbardziej naturalne drzewostany w roku 1973 objęto ochroną jako krajobrazowy rezerwat przyrody. Niedawno Las Bielański znalazł się na liście specjalnie chronionych europejskich obszarów przyrodniczych.  

    Ten niezwykły las jest historycznym ogniwem, łączącym krajobraz puszczański sprzed wieków ze współczesnym. To unikalna w skali europejskiej enklawa naturalnej przyrody zachowana w zurbanizowanym otoczeniu.  Dla przyrodników  nieoceniony poligon badawczy, ostoja licznych gatunków roślin i zwierząt bezkręgowych, które mogły tu przetrwać dzięki wielowiekowej ciągłości biocenoz leśnych. Dla zwykłych mieszkańców Warszawy Las Bielański jest oazą ciszy i spokoju.
    W ostatnich dziesiątkach lat ogromnie wiele zrobiono dla ochrony tego niezwyczajnego zabytku mazowieckiej przyrody. Niestety, w rezerwacie umiera coraz więcej dębów. Jeszcze niedawno odwiedzałem pięć olbrzymów, rosnących w grądach na południe od klasztoru. Jak bracia byli. Dąb w dęba potężny, zdawało się, że te drzewa są wieczne. Nic z tego. Jeden umarł już kilka lat temu, pień od dawna leży, już się rozkłada, szybko to mu idzie. Drugi właśnie umiera na stojąco, stracił już korę w dolnej części pnia. Trzeciemu też  do śmierci niewiele pozostało. Wciąż je odwiedzam, po kilka razy do roku. Patrzę i dumam. Smutek. Żal. Samo życie.


Powalone olbrzymy, każdy z nich żył z nami co najmniej 400 lat. Mógłby nawet tysiąc! Fot.L.Herz
    Nie da się jednak ukryć, że powalone drzewa dodają urody temu lasowi, tworząc nowy, malowniczy krajobraz, a Las Bielański dzięki tym powalonym olbrzymom ma prezencję puszczy. Nie zapominajmy również, iż śmierć drzewa jest jak najbardziej naturalnym i powszechnym epizodem w życiu lasu. Rozkładające się powalone drzewa  nawożą glebę. Są miejscem bytowania tysięcy wzajemnie od siebie zależnych gatunków owadów, skąposzczetów, wijów, pajęczaków, ślimaków. Martwe drzewa są świetnym środowiskiem życia dla rozmaitych ryjówek, nornic, darniówek. Ptakom oraz innym  kręgowcom dostarczają pożywienia.
  
I ja tam czuję się dobrze. W bielańskiej puszczy bywam często, tam się zaczęło moje wędrowanie po mazowieckich lasach,  to mój biotop, w którym czuję się dobrze, to mój las domowy,  oddalony tylko  o kwadrans drogi od miejsca, w którym  zapuściłem w Warszawie korzenie. 


Bielańskie dęby, dąb w dęba wspaniałe. Fot.L.Herz


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz