wtorek, 12 kwietnia 2016

Co zostawiły po sobie carskie konie?
Dziwne losy świdośliwy spod Bolimowa

Kwitnie świdośliwa pod Bolimowem. Fot.L.Herz

    Rośnie wśród lasów koło Bolimowa roślina taka, co to świdośliwa wielkokwiatowa się nazywa. Zakwita w drugiej połowie kwietnia i bardzo ubarwia wiosenną Puszczę Bolimowską. W przedziwny sposób tutaj przywędrowała. Miało to miejsce w czasie I wojny światowej, wtedy, kiedy  wojska niemieckie podjęły próbę zatrzymania prącej na Łódź armii rosyjskiej.   
   Na przełomie 1914 i 1915 roku trwały siedmiomiesięczne walki pozycyjne nad rzeką Rawką koło Bolimowa. Niemcy kilkakrotnie podejmowali próby sforsowania Rawki, do historii przeszedł śmiercionośny atak gazowy pod Bolimowem, ofiary po obu stronach liczono w tysiące. W okolicznych wsiach i pośród lasów znajdują się żołnierskie mogiły, największa z nich zwana jest Mogiłą Bolimowską i jest na skraju lasu na gruntach wsi Joachimów-Mogiły. W sąsiedztwie ogromnego żołnierskiego mauzoleum rośnie owa świdośliwa w podszyciu ładnego starodrzewu dębu szypułkowego.
Mogiła Bolimowska. Świdośliwę widać, kwitnie za mogiłą. Fot.L.Herz

    To właśnie żołędzie tego gatunku służyły kilkaset lat temu do zakładania pierwszych w Europie plantacji leśnych. Lasy dębowe sadzono jednak nie z myślą o późniejszym pozyskiwaniu drewna, albowiem drewna wtedy było jeszcze w bród. Sadzono je z myślą o pozyskiwaniu żołędzi, które stanowiły podstawę paszy dla wieprzów. Wartość dąbrów mierzono liczbą świń, które las mógł wyżywić! Właściciel lasu często udzielał określonym osobom pozwolenia na „gajenie się na żołędź”, tj. zbierania określonej ilości żołędzi przez określony czas. Niekiedy takie „gajenie się” było zastrzeżonym od lat przywilejem np. miejscowego proboszcza. Mieszkańcy wiosek za prawo zbierania żołędzi lub wypasania trzody chlewnej w lasach musieli opłacać „żołędne”.

Świdośliwa wielkokwiatowa co to dzięki carskim koniom przybyła pod Bolimów. Fot.L.Herz.
     Wczesną wiosną niemal wszędzie w okolicy w dolnym piętrze lasu zakwita świdośliwa.  Na świecie występuje około  25 gatunków świdośliwy. Świdośliwa wielkokwiatowa spod Bolimowa jest mieszańcem, a „rodzicami” są gatunki sprowadzone do Europy z Ameryki Północnej. To duży krzew, czasem nawet drzewko, dosięgające trzech metrów wysokości. Ma niewielkie wymagania siedliskowe. Młode pędy są omszone i po roztarciu zapachem przypominają migdały. Gładkie liście są  z wierzchu ciemnozielone, a spodem jasne, jesienią ładnie się przebarwiają na czerwono.      Dzięki świdośliwowym kwiatom  nadzwyczajny jest wiosenny obraz okolicznego lasu, są te kwiaty białe lub kremowe. Owoce dojrzewają pod koniec czerwca. Przypominają jagody, są granatowe, miękkie i soczyste, o słodkawym smaku. Że są bogate w cukry i witaminy, ci, co wiedzą jak to robić, używają ich jako dodatku do kwaśnych przetworów, a napar i nalewkę z kwiatów jako lek wzmacniający serce i obniżający ciśnienie krwi.
   Po co akurat tutaj i tylko tutaj sadzono świdośliwę? Otóż, jak powiadają w okolicy i bardzo jest to prawdopodobne, świdośliwy tutaj nie sadzono, ona zasiała się i rozsiała sama za sprawą carskich koni. W czasie I wojny światowej armia carska przywiozła z sobą duże ilości owoców świdośliwy, którymi to owocami karmiono żołnierskie konie. Co tu mówić, w okropnie prozaiczny sposób zagościła świdośliwa do lasów pod mazowieckim Bolimowem. 
Wiosenne kwiecie naszej bohaterki spod Bolimowa.  Fot.L.Herz
     PS. Obstawiam niemal każdą kwotę, że nikt z czytających ten blog, świdośliwy pod Bolimowem na żywo nie oglądał, a na dodatek świdośliwy kwitnącej. Droga do niej opisana została w 1.wycieczce z sercem w wydanym przez oficynę wydawniczą >Rewasz< przewodniku "Bolimowski Park Krajobrazowy". Nie tylko dla tej świdośliwy przewodnik ten polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz