sobota, 2 lipca 2016

Strzały w Teresinie
Pałac w Teresinie. Fot.L.Herz

Kolej Kaliska była ostatnią linią kolejową, jaką  w węźle warszawskim wybudowano w czasach rozbiorowych, niedługo przed odzyskaniem niepodległości przez Polskę, w roku 1903. Kolej ta łączyła Kalisz przez dworzec kaliski w Łodzi z Warszawą. Koło Sochaczewa zbudowano w Teresinie stację Szymanów. Na Teresin składał się wówczas tylko dwór i niewielka obok osada, nic dziwnego więc, że stacja uzyskała nazwę najbliższej większej miejscowości, a taką był oddalony o pięć kilometrów Szymanów. 
     Dzisiaj stacja Szymanów nadal jest w Teresinie, znacznie już rozrośniętej wsi gminnej, ale nadal w nazwie stacji nie ma Teresina; teraz stacja nazywa się Szymanów-Niepokalanów, bowiem z latami
od oddalonego nieco od kolei Szymanowa coraz większej rangi nabierało znajdujące się obok stacji sanktuarium w Niepokalanowie, związane ze św. Maksymilianem Kolbe. Nie o nim jednak ta opowieść, więc pomińmy tym razem Niepokalanów.
      Wśród lasu w Teresinie od dziesiątków lat znajdował się dwór, a potem pałac właścicieli majątku. Prócz dworu w Teresinie główną rolę w okolicy zdawała się mieć pobliska  Paprotnia.  Przy głównej szosie stoi tam dawny zajazd i kuźnia z przełomu wieków XVIII i XIX. W tym zajeździe jakoby miała się zatrzymać Maria Walewska, która tu przypominała Napoleonowi jego obietnice wobec Polski. Niektórzy mówią, że ta karczma, w której się cesarz z panią Walewską spotkali, była nie tutaj, lecz w Błoniu, tez przy tym trakcie, lecz bliżej Warszawy. Ale tutaj, nie w Błoniu,  jest "Kuźnia napoleońska”, stylowa restauracja tej nazwy, mieszcząca się w budynku dawnej kuźni. To jest jakiś argument, czyż nie? 
      Na południe od linii kolejowej rośnie  las. Aż dziw,  że tego lasu w Teresinie  nie wycięto, co jest ewenementem w równinnym, okolicznym pejzażu, bo na tej żyznej równinie wycięto wszystkie lasy i to już przed wieloma wiekami. Ten niewielki las o kształcie obwarzanka ocalał jako dawny las dworski, w którym się wypoczywało, zażywało przejażdżek, polowało. 

     Dzisiaj już nie spotkamy właścicieli dóbr teresińskich na leśnych dróżkach. Lecz są świadkowie tamtych czasów. To wiekowe i okazałe zabytkowe drzewa. Przeważnie są to dęby szypułkowe.  Najpiękniejsze dwadzieścia rośnie w bliskim sąsiedztwie pałacu, w którym dzisiaj mieści się ośrodek rehabilitacyjno szkoleniowy KRUS. Różnie się tym KRUS-ie mówi, nie zawsze najlepiej, często źle,  jednakże o pałac i o jego otoczenie dzisiejsi gospodarze dbają nie najgorzej, ostatni remont prowadzono w roku 2015.
     Przed rokiem 1848 Teresin był własnością Hermana Epsteina, dla którego pałac  zaprojektował Adolf Adam Loewe. Właściciel był bardzo zasłużonym dla kraju finansistą, przemysłowcem i działaczem gospodarczym. Rząd carski zechciał mu nadać wysokie odznaczenie, Order Świętego Włodzimierza, a kawaler tego orderu szczycił się przyjaźnią z samym księciem Iwanem Paskiewiczem. Ów rosyjski feldmarszałek pozostał w pamięci Polaków postacią odrażającą, rusyfikatorem bezwzględnym, mordercą uczestników organizacji spiskowych, na terenie Królestwa działających w czasie Wiosny Ludów. Tytuł księcia warszawskiego otrzymał z rąk cara Mikołaja I za stłumienie powstania listopadowego, a w latach 1832-56 był namiestnikiem Królestwa Polskiego. W Teresinie raczej nie gościł. 
      Mieczysławowi Epsteinowi zbudowany dla ojca pałac się nie podobał, więc nakazał go rozebrać i wznieść nowy. Stać go było na to. Świeżo upieczony ziemianin i nobilitowany szlachcic zamówił budowlę okazałą i prawdziwie wielkopańską. Ona też stoi do dzisiaj i jest prawdziwie eklektycznym cackiem, które zostało zaprojektowane pod koniec wieku XIX  przez Francois Arveufa, dopiero co przybyłego do Polski architekta francuskiego. 
Pałac w Teresinie. Fot.L.Herz

     Jest pałac budowlą piętrową, krytą galerią arkadową połączoną ze starszą odeń oficyną parterową, zbudowaną jeszcze przy pierwszym pałacu Epsteinów. Ma ten pałac wysokie poddasze, mansardowy dach blaszany z lukarnami. Wnętrze w części zachowuje nadal dawny charakter, z drewnianymi boazeriami, marmurowym kominkiem i zachowaną do dzisiaj martwą naturą szkoły francuskiej, obrazem pochodzącym z przełomu wieków XVII i XVIII. 
     Od roku 1909 właścicielami Teresina byli książęta Druccy-Lubeccy. Cztery lata później w parku teresińskim w tajemniczych okolicznościach został zamordowany książę Władysław, a sprawa przez wiele lat poruszała opinię publiczną. Ze szczegółami opisywał tę kryminalno-towarzyską sensację m.in. Stanisław Szenic w II tomie "Pitavalu warszawskiego". Ślady na zwłokach świadczyły o stoczonej walce. Zeznania były różne, dość, że jako podejrzanego o zabójstwo księcia aresztowano jego kuzyna, barona Jana Bispinga, ordynata na Massalanach. Odbyły się skomplikowane sprawy sądowe - istniały poszlaki, iż zabójstwa mógł dokonać ów kuzyn właściciela Teresina, było jednak wiele elementów świadczących o czymś innym. Choćby, a jest to rzecz niewyjaśniona do dziś, że już w tydzień po zabójstwie księcia, gdy trwało już śledztwo, dokonano włamania do pałacu w Teresinie. Ślady włamania wskazywały, iż złodziej czegoś tam szukał, bowiem to, co zginęło, było tylko pozorowaniem włamania np. rabunkowego. Czego szukano? Do dzisiaj jest to tajemnicą.       
     W czerwcu 1914 roku oskarżonego to zabójstwo Jana barona Bispinga skazał sąd carski na cztery lata rot aresztanckich, na pozbawienie szczególnych praw i przywilejów oraz praw do majątku szlacheckiego. Obrońca wniósł skargę kasacyjną, ale akurat wybuchła I wojna światowa i sprawę wznowiono już w Polsce Niepodległej. Po latach usiłowań oczyszczenia się z zarzutów i po trzech rozprawach baron Jan Bisping został ostatecznie uniewinniony od zarzutu zabójstwa i fałszerstwa. „Niewinność barona Bispinga jest już poza wszelkimi wątpliwościami, ale nad pałacem i parkiem w Teresinie wisi do tej pory znak zapytania: kto i dlaczego zabił księcia, kto i po co włamał się do teresińskiego pałacu?"- zapytywał później autor rubryki "Zabytkom na odsiecz" w "Życiu Warszawy" z roku 1978.  



 

1 komentarz:

  1. Miejscem gdzie zachował się jeszcze las na Równinie Łowicko-Błońskiej
    to rezerwat Wolica. Polecam, choć jest to teren niedostępny.

    OdpowiedzUsuń