Przy grobie Macieja Boryny we wsi Lipce
Lekko przymglonym jesiennie dniem październikowym byłem z przyjaciółmi we wsi Lipce na krańcach dawnego Księstwa Łowickiego. Nie często się zdarza, aby można było wycieczkować w plenerze, który posłużył jako miejsce akcji powieści uhonorowanej literacką nagrodą Nobla. Księżacka wioska Lipce to w Polsce takie miejsce jedyne. Zdobyła międzynarodową sławę dzięki nagrodzonej literackim Noblem powieści Władysława Reymonta. Tradycje księżackie i związki z pisarzem są w tej wiosce bardzo mocne i chociaż z dawnych czasów niewiele już pozostało, wieś oddycha Reymontem i jego powieścią, Reymontem karmiąc przybyszy. Jest pomnik Reymonta pośrodku wsi, jest ulica i muzeum jego imienia, we wsi wznosi się drewniana kaplica, pamiętająca noblistę, na wzgórku za wioską, tuż przy torach kolejowych stoi jak relikwia zachowany dom dróżnika, w którym mieszkał przyszły noblista,.
We wsi Lipce, od roku 1983 noszącej oficjalnie nazwę Lipiec Reymontowskich, Władysław Stanisław Reymont jest patronem miejscowej szkoły, zespołu regionalnego i muzeum, obchodzony jest doroczny Dzień Reymonta i wciąż są obecni w Lipcach bohaterowie powieści, z nich wszystkich Maciej Boryna najbardziej. Ma Boryna swoją ulicę, wiejską karczmę nazwano "Borynianką". Jakoby na miejscu zagrody Macieja Boryny ten budynek postawiono i na jej bocznej ścianie warszawska plastyczka wymalowała Wesele Boryny. Karczma, w której Antek ku rozpaczy Hanki zapijał swoją tęsknotę za utraconą Jagną, mieściła się w drewnianym domu, gdzie teraz jest sklep mięsny. Ludzie o tym pamiętają.
Podobno jednak tak naprawdę to Boryny w Lipcach nigdy nie było. Jak w 1998 roku próbował ustalać Stanisław Manturzewski, dociekliwy dziennikarz „Gazety Wyborczej”, nazwisko Boryny w Lipcach pojawiło się dopiero na kartach powieści. Reymont znalazł je w niedalekim Makowie, gdzie u niejakiego Boryny przyszły pisarz stał na kwaterze, gdy nadzorował robotników konserwujących tory kolejowe. Zastał jeszcze dziennikarz trzech sędziwych bardzo Borynów, dobrze pamiętających niewysokiego człowieczka w wielkim kapeluszu. Reymont stał u nich na kwaterze: spał na słomie, latem w stodole, zimą na wyrku w sieni. "To był człowiek biedny. Nakrywał się kapotą, jadł kartofle przeważnie. Do roboty specjalnie się nie przykładał. Ale zapisywał coś bez przerwy ołówkiem w grubym zeszycie. A co pisał - nie opowiadał nikomu".
Władysław Reymont z pomnika w Lipcach |
Dlaczego o tym wszystkim piszę w tym blogu? Dlaczego akurat teraz, w przededniu listopadowego święta zmarłych wrzucając ten tekst do Internetu. Ano dlatego, że jest na cmentarzu w Lipcach Reymontowskich mogiła, jakiej nie ma nigdzie, mogiła Macieja Boryny z "Chłopów", jedyny chyba w Polsce grób bohatera literackiego, postaci fikcyjnej. Prawie na pewno nie będziecie mieli szansy, mili Czytelnicy tego bloga, aby odwiedzić Lipce w tych listopadowych dniach. Ale – jeśli macie w domu tę fenomenalnej urody arcypowieść – sięgnijcie, proszę, do rozdziału 11 w „Chłopów” części 3. A jeśli akurat książki nie macie u siebie, macie już przecież komputer i możecie go poprosić, aby dzięki współczesnej technice błyskawicznie zobaczyć tekst tego rozdziału na swoim monitorze. Przeczytajcie... A jak to już zrobicie, będziecie wiedzieli, dlaczego Wam to proponuję...
.............................................................
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz