wtorek, 12 stycznia 2016

Epizody powstańcze 
...................................................................................................................
 
    Powstanie styczniowe pozostawiło trwały ślad w świadomości Polaków.  Klęska i daremny trud powstańców przeorały serca. Życie stało się bardziej bolesne. Dla nas, dzisiejszych, jest już tylko epizodem z historii. My już innego powstania jesteśmy duchowymi dziećmi, warszawskiego z roku 1944. O tamtym dowiadujemy się tylko z literatury. 

    Pośród mazowieckiego krajobrazu odnaleźć można powstańcze mogiły, koło Zaborowa Leśnego w Puszczy Kampinoskiej, nieopodal Łucznicy w Lasach Garwolińskich, w Kamieńczyku, w Antonowie koło Broku, w Nagoszewie w Puszczy Białej... Pozostały też ślady tego powstania w obrazach. O trzech chciałbym teraz opowiedzieć, a o nich dlatego właśnie, że są echem tego powstania i związane są z Mazowszem.  Albo przez krajobraz na nich przedstawiony, albo przez artystów obrazy te malujących. A ten mój blog jest o Mazowszu przecież...   
Maksymilian Gierymski - Patrol powstańczy
     W galerii malarstwa polskiego w warszawskim Muzeum Narodowym jest „Patrol powstańczy”, jeden z najbardziej znanych i najlepszych obrazów Maksymiliana Gierymskiego. Wspaniały ten artysta namalował go zainspirowany przedstawieniem tego tematu przez innego malarza, którym był Ludomir Benedyktowicz. On powstanie znał z autopsji, mając dziewiętnaście lat został ciężko ranny pod Feliksowem koło Broku, w  bitwie z sotnią Kozaków, stoczoną przedwiośniem roku 1863. Uznany przez Rosjan za zabitego, został uratowany przez właścicielkę pobliskiego dworu w Kazkowie, Nepomucenę Sarnowiczową. Lekarze amputowali mu przedramię lewej ręki i dłoń prawej. A jednak, mimo kalectwa, dzięki protezom, po studiach w Warszawie u Wojciecha Gersona, a potem w Monachium, zasłynął jako malarz. Malował m.in. obrazy, przedstawiające epizody powstańcze, z których jeden zainspirował Maksymiliana Gierymskiego.  Już po studiach w Monachium  Benedyktowicz  odwiedził Brok. Mimo, iż ucharakteryzował się, został w kościele rozpoznany co spowodowało patriotyczną manifestację. Dawnego powstańca rozpoznali też carscy urzędnicy, został aresztowany i na pół roku osadzony w warszawskiej Cytadeli.
Józef Chełmoński - Kuropatwy
     W tejże samej galerii znajdują się  również „Kuropatwy”, obraz Józefa Chełmońskiego, artysty urodzonego na Mazowszu i jak nikt przed nim i po nim umiejącego je malować. W tych kuropatwach pośród  bezkresnego, zimowego horyzontu, carska cenzura chciała widzieć zesłańców syberyjskich i wzbraniała eksponowania obrazu na wystawach. Na obrazie tym, skulone z zimna ptaki, wolno wędrują przed siebie przez zaśnieżony, równinny krajobraz, wędrują gdzieś ku niewidocznemu horyzontowi, gdzieś, tam, ku wschodowi, a tam za Uralem rozciąga się przecież zimna ziemia Sybiru... 
      Ktoś kiedyś napisał, że polska równina to pejzaż niestały, zamglony, bez wyrazistych rysów, bez ostro zaznaczonych granic, otwarty na hulające po tej równinie wiatry ze wschodu i zachodu. To pejzaż, który wiele wysiłku wymaga, a niekiedy i rozpaczy, aby nie dać się zdmuchnąć przeciągom...
     Jeszcze o jednym obrazie chciałbym tutaj wspomnieć. Obraz ten znajduje się wśród innych płócien i szkiców artysty w muzeum X Pawilonu na warszawskiej Cytadeli. Artysta ten doświadczył Sybiru. Nazywał się Aleksander Sochaczewski i był polskim Żydem z miasteczka Iłów na ziemi sochaczewskiej. Studiował malarstwo w Warszawskiej Szkole Sztuk Pięknych, jako student konspirował, brał udział w manifestacjach patriotycznych, aresztowany w roku 1862 został  osadzony w X Pawilonie Cytadeli Warszawskiej. W jego mieszkaniu odnaleziono broń, formy do odlewania kul, także sztylety używane do wykonywania wyroków na zdrajcach, wiele druków konspiracyjnych, tajną prasę itp.
     W kwietniu roku 1863 został skazany na karę śmierci, na 20 lat katorgi  na Syberii zamienioną przez namiestnika Królestwa Polskiego, wielkiego księcia Konstantego. Dwudziestoletni pobyt na Syberii pozostawił ślady w jego pamięci i psychice na resztę życia, malował wyłącznie syberyjskich katorżników i zesłańców. Jego poruszające dzieła są dzisiaj ważnym elementem ekspozycji w Cytadeli. Jest wśród nich i ten olejny obraz, nosi tytuł „Pożegnanie Europy”. Pośrodku znajduje się graniczny słup, na prawo od niego rozciąga się już Rosja, zesłańcy opuszczają Europę, przed nimi długa droga. Wiele postaci to sportretowani przez artystę jego współtowarzysze wygnania. Mężczyzna oparty o słup to autoportret malarza. Miał wtedy zaledwie dwadzieścia lat.  
Aleksander Sochaczewski - Pożegnanie Europy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz