poniedziałek, 14 marca 2016

 Wiosenne wody 
w Puszczy Kampinoskiej

Niecodzienny, mało znany krajobraz Puszczy Kampinoskiej. Fot.L.Herz



Poniedziałkowym wieczorem spadł śnieg. A wydawało się, że zima już nie powróci. W miniony weekend byłem pośród przyrody i stwierdziłem niezaprzeczenie, iż przysłowia rzeczywiście są mądrością narodu, że  "na świętego Grzegorza idzie zima do morza". Wiosenne wody wartko płynęły korytami dawno wyschłych strumieni. Zdawało się, że nadeszła już pora przedwiośnia, ale nie, mądrość ludowych przysłów znów dała znać o sobie, bo przecież wiadomo, że "w marcu, jak w garncu", a jeszcze czeka nas "kwiecień plecień, co przeplata, trochę zimy, trochę lata".
    W miniony weekend o powrocie zimy jeszcze nie było mowy, w przyrodzie czaiło się przedwiośnie. Odwiedziłem  jedno takie miejsce w Kampinoskim Parku Narodowym, które zwłaszcza o przedwiośniu nabiera wdzięku szczególnego, tam albowiem ożywają koryta kilku strug,  mających  swoje źródła poza Puszczą Kampinoską, na żyznych pszenno-buraczanych ziemiach mazowieckiej równiny, ciągnącej się od Warszawy w stronę Błonia i Łowicza. 
    Na tych ziemiach przez całe wieki najważniejsze było rolnictwo, ale w latach ostatnich zaczęło ustępować, bo poczęła się rozrastać warszawska aglomeracja miejska i wielopiętrowe mieszkalne bloki warszawskiego Bemowa i Woli rozpoczęły gromadny szturm na te żyzne ziemie, a rozsiane po tej równinie wioski zmieniły się w podmiejskie osiedla i ich mieszkańcy niemal ze szczętem zapomnieli o tym, że ich ojcowie byli jeszcze rolnikami. I coś nie tak stało się teraz z podziemnymi wodami gruntowymi, już nie płyną ku dolinie kampinoskiej strumienie, których koryta są przez większą część roku suche, suchuteńkie. Niestety, prawda jest okrutna, tym, na co Puszcza Kampinoska cierpi najbardziej, jest niedobór wody. Puszcza korzysta tylko i wyłącznie z wód opadowych, a lata ostatnie, jak wiadomo to całkiem dokładnie, coraz bardziej są suche, gorące, bezdeszczowe.  
    Tylko teraz, u progu przedwiośnia, te wszystkie kanałki i meandrujące koryta suchych zazwyczaj strumieni ożywają wiosennymi wodami. Będą tak płynąć dopóki im sił starczy, może nawet aż do lata, a potem znikną, chyba że znowu się pojawią się marcowe i kwietniowe śniegi, a potem ulewne i długotrwałe deszcze. Mają puszczańskie strugi swoich sprzymierzeńców; na ukrytych pośród lasów dolinkach, w zatrzymaniu wody pomagają niezmordowane bobry, nocami budujące swoje tamy i zmieniające puszczański krajobraz nie do poznania i bardzo, ale to bardzo pięknie. Chwała niech będzie bobrom!  
    Oto kilka, "na świętego Grzegorza" w marcu roku 2016 wykonanych  fotografii niezwykłego krajobrazu wiosennych wód w Puszczy Kampinoskiej.  

 

Aż trudno uwierzyć, że to nie z puszcz kanadyjskich jest ten pejzaż bobrowy. Fot.L.Herz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz