środa, 17 sierpnia 2016


Najwspanialsze krajobrazy Mazowsza:
nad Radomką w Puszczy Stromieckiej  
koło Ryczywołu

Nad Radomką koło Ryczywołu. Fot H.T.Tomaszewscy

Na południowych krańcach historycznego Mazowsza płynie Radomka, a na jej północnym brzegu jest Puszcza Stromiecka. Na skraju tej puszczy, w pobliżu  ujścia Radomki do Wisły, znajduje się Ryczywół. Osada została założona na dawnym szlaku  handlowym, wiodącym  z  Rusi  Halickiej  na  Śląsk. Tym szlakiem przepędzano wielkie masy bydła i innych zwierząt hodowlanych, a  w Ryczywole przeprawiano się na drugą stronę rzeki i zatrzymywano  na popas. Stąd   prawdopodobnie  Ryczywół wziął swoją nazwę. Początki osady datowane są na wiek XIII, była tam już wtedy parafia. Wiek potem, w roku 1388 Ryczywół był już miastem królewskim, znajdował się w nim dwór królewski i komora  celna,  która pobierała cła na moście od przejeżdżających traktem i przepływających Radomką. Od dawna nie jest już miastem ten Ryczywół, a z czasów lokacji miasta pozostał tylko średniowieczny zarys rynku, na którym dzisiaj jest zieleniec. Zabudowa wokół parterowa, przypadkowa. Przy tym placu jest murowany kościół i przystanek autobusowy, dwa najważniejsze miejsca osady. |Ten przystanek jest bardzo akuratny na rozpoczęcie na nim wycieczki do pobliskiej puszczy. 
Radomka z Puszczy Stromieckiej. Fot.H.T.Tomaszewscy
        Płynąca obok Ryczywołu rzeka Radomka  (zwana dawniej Radomierzą)  jest długim na około sto kilometrów lewobrzeżnym dopływem Wisły. Wypływa z urodziwych lasów w okolicy Przysuchy na wysokości ok. 310 m n.p.m. Ujście do Wisły znajduje się na wysokości ok. 160 m n.p.m. nieopodal Ryczywołu. Na południowym brzegu rzeki jest Puszcza Kozienicka, na północnym brzegu Puszcza  Stromiecka  (albo: Stromecka. Tak też piszą tę nazwę). Okalają  puszczę  trzy doliny rzeczne, prócz doliny Radomki także  dolina  Wisły i dolina  Pilicy. W puszczy przeważają  drzewostany w średnim wieku, dominują bory sosnowe  i  mieszane, sporo w nich   dębów, runo mają urozmaicone, sporo tam jeżyn. Nie ma w tej puszczy nadzwyczajnych osobliwości przyrodniczych, występują jednak rośliny cenne i chronione, np. kilka gatunków widłaków i storczyków, wawrzynek wilczełyko, lilia złotogłów, orlik pospolity, sasanki, konwalia majowa. Starodrzewów niewiele, tylko około 2,5% powierzchni leśnej,  to drzewostany najstarsze. Są jednak w tej puszczy fragmenty leśne wielce dorodne, chociaż nie są wiekowe. Wiodące prostymi jak strzała leśnymi duktami linie oddziałowe ciągną się kilometrami. Wiele  z tych duktów wędrowcom dają zaznać smaku leśnej przygody, są nie przejeżdżone, zarośnięte trawą, z wchodzącymi na nie krzewami podszycia. Innymi z duktów wiodą wygodne, żwirowe drogi, ułatwiające zwózkę drewna. Teraz po wyrąbane dłużyce nie przyjeżdża się sprzężajem konnym, teraz przyjeżdżają po nie potężne samochody z przyczepami, na które ścięte pnie ładuje się dźwigami. Taki jest teraz las, tak się w lesie tym gospodaruje.  


Starodrzew dębowy w rezerwacie nad Radomką. Fot.L.Herz
        Stosunkowo blisko Ryczywołu znajduje się w tej puszczy rezerwat „Dęby Biesiadne nad Radomką” o powierzchni ok.17 ha, dość niedawno utworzony dla ochrony  naturalnych grądów typowych, a głównym przedmiotem ochrony jest 220-letni starodrzew dębowy z dużym udziałem grabu oraz przyległe zbiorowiska grądów i łęgów. Dominującym siedliskiem leśnym jest w rezerwacie las świeży. Pojęcia nie mam skąd ta nazwa i kim był patron rezerwatu, bo jest to rezerwat imienia Mariana Pulkowskiego. W internecie odpowiedzi na te pytania nie znalazłem. Zwiedzanie rezerwatu dostępne jest tylko dla upartych i pod warunkiem, że mają przyzwoitą mapę w dobrej skali i odnajdą właściwą drogę, która do rezerwatu doprowadzi. Kierunkowskazu żadnego nie ma. Jak już się tę drogę odnajdzie, wtedy już wiadomo, że było warto, takich lasów nie widuje się zbyt często, ten jest wyjątkowo. Najpiękniejsze miejsce w rezerwacie znajduje się tuż nad Radomką, o która rezerwat się opiera. Śladowe ślady ścieżek tam doprowadzają, a miejsce jest wspaniałe, to prawdziwe sanktuarium naturalnej przyrody. Wiele imponujących miejsc przyrody na Mazowszu widziałem, to tutaj znajduje się w ścisłej czołówce. A zobaczyłem go dopiero teraz, po pięćdziesięciu latach łażenia drogami i bezdrożami mazowieckimi, dopiero w sierpniu roku 2016.Ile jeszcze miejsc podobnych ukrywa się przede mną. Fantastyczne jest to Mazowsze, na którym  wciąż coś nowego daje się odkryć. Po prostu - rewelacja.
Takich, prawdziwie puszczańskich lasów, nie widuje się zbyt wiele. A tutaj taki jest! Fot.L.Herz

     Najstarszą wzmiankę o Puszczy Stromieckiej spotyka się u Jana Długosza. Pisze on o Tatarach, przebywających w okolicach Sieciechowa, którzy napadli na Polskę w roku 1241 „zatrzymali się w wielkim lesie, który u Polaków zowią Stremech”. Jest to zniekształcona nazwa Stromca; w tej wsi znajdowała się siedziba administracji tej puszczy. Stanisław Rospond nazwę Stromca wywodzi od wyrazu >strom<, czyli miejsce strome, urwisko, ale zwraca też uwagę, że wyraz >strom< tyczył też drzewa, zarówno u Polaków, jak i u Czechów, ale u nich taka nazwa drzewa przetrwała i wciąż jest używaną. 
     Podczas walk dzielnicowych za Leszka Białego w 1250 roku  obszar między Pilicą a Radomką został odłączony od Korony na rzecz Księstwa Mazowieckiego i odtąd możemy uważać tę puszcżę za mazowiecką. W końcu XV wieku puszcza stała się dobrami królewskimi, które podczas zaborów zostały lasami skarbowymi. Po Kongresie Wiedeńskim lich część rozdano rosyjskim oficerom za uśmierzenie Powstania Listopadowego. W czasie hitlerowskiej okupacji lasy kryły partyzantów, pośród pól na skraju lasu na spadochronach lądowali cichociemni. Te okolice sporo przeżyły, warto o tym wiedzieć.

Mgły poranne nad Radomką. Po zimnej nocy woda w rzece paruje. Fot.H.T.Tomaszewscy

     Nad Radomką leży niewielki Chodków. Tylko połowa zabudowań należy do miejscowych, można je rozpoznać po tym, że dachy mają kryte eternitem. Tylko starzy i niebogaci mają dzisiaj eternit na dachach. Z dachami eternitowymi sąsiadują w Chodkowie eleganckie, wyzywająco czerwone dachówki na dachach willi, wybudowanych przez przybyszy, zwabionych urodą tutejszych "okoliczności przyrody". Wieś ma swoje lata, notowana już była we wczesnym średniowieczu. Nazwa pochodzi zapewne od staropolskiego imienia Chot (Kot), w niektórych dokumentach pisana jako Kotków. 1 października 1939 roku po przeprawie przez Wisłę zatrzymał się tu na popas oddział mjr. Henryka Dobrzańskiego - "Hubala". Szedł lasami z Puszczy Augustowskiej ku lasom świętokrzyskim, wioska Chodków jest otoczony lasami  i znakomicie nadała się na postój zmęczonych marszem koni i żołnierzy. Ale i tu dopadł Hubala nieprzyjaciel. Jeszcze tego samego dnia stoczył on potyczkę z wojskami niemieckimi w położonej po drugiej stronie Radomki wsi Wola Chodkowska.   
Pomnik w Chodkowie. Fot.L.Herz

      Najbardziej znaną miejscowością tej okolicy są Studzianki Pancerne. Późnym latem roku 1944 na terenach pomiędzy Pilicą, a Puszczą Stromiecką, został utworzony przyczółek, nazwany później warecko - magnuszewskim.  1 sierpnia radzieckie wojska przekroczyły Wisłę, w Warszawie gorzało już powstanie, tutaj o utrzymanie przyczółka toczyły się ciężkie walki. Mieszkańcy  masowo opuszczali swoje domostwa, dobytek pakowano na wozy, kto wozu nie miał, brał wory na własne plecy, a czego się nie dało zabrać, to zakopywano w ziemi. W czasie walk  Studzianki  przechodziły z rąk do rak rąk aż siedem razy!
   Biografem walk na przyczółku, szczególnie polskich pancerniaków z brygady im. Bohaterów Westerplatte, był Janusz Przymanowski, autor popularnej swego czasu powieści i wciąż popularnego serialu telewizyjnego.  Pod  Studziankami narodziła się legenda czterech pancernych i psa Szarika. Tam jest pomnik - mauzoleum, zwieńczony najprawdziwszym czołgiem T-34, który  brał udział w bitwie. Na przyjeżdżających do Studzianek wycieczkowiczów niekiedy czeka tam przyodziany w mundur czołgisty młody mieszkaniec wsi z psem przy boku, na podobieństwo białego niedźwiedzia z zakopiańskich Krupówek gotowy do pozowania fotografującym turystom.  
Czołg T-34  z pomnika w Studziankach na skraju Puszczy Stromieckiej. Fot.L.Herz




      Nazwa wsi Studzianki wywodzi się od potocznego określenia „studzone”, czyli chłodne miejsce, chłodna  woda,  „studzić  –  chłodzić  oziębiać.  Historia  osadnictwa  na  terenie  wsi  Studzianki sięga XIV w., pierwsze zaś wzmianki pisane pochodzą dzieła  Jana  Długosza  „Liber  Beneficiorum”.  Zagubiona w lesie osada zdawała się być uodporniona swoim położeniem przed potyczkami, bitwami i wojną. Niezupełnie tak było. Podczas potopu szwedzkiego w  1656  roku  pod karczmą w Studziankach  hetman Czarniecki wziął  do  niewoli  30  rajtarów  wroga.  Jednak  to za sprawą wydarzeń z końca II wojny światowej wieś Studzianki przeszła do historii.  Pancernymi zostały Studzianki w czasach peerelowskich.  
Krajobraz pól koło Studzianek. To na nich walczyły ze sobą czołgi w 1944 roku. Fot.L.Herz

      W Studziankach zbiegają się trzy szlaki znakowane dla pieszych, wszystkie są długie, wytyczano je i znakowano w czasach, gdy bardzo na czasie były rajdy zbiorowe na gwiaździstych trasach z zakończeniem w ważnym politycznie miejscu, a tutaj takie właśnie było. Radomka przypomniała o sobie turystom dopiero ostatnimi laty, radykalne zmniejszenie zanieczyszczenia nastąpiło po roku 1994, a to dzięki uruchomieniu biologicznej części oczyszczalni ścieków dla miasta Radomia, który zrzucał swoje nieczystości do rzeczki Mlecznej, dopływu Radomki. Kajakowy szlak Radomki stał się dość popularny. 

Hani  i Tadeuszowi Tomaszewskim z Woli Chodakowskiej dziękuję za udostępnienie zdjęć Radomki do tego postu
  Post scriptum. Po dwunastu dniach, w czasie których ten post "wisiał" w internecie, obejrzało go zaledwie osiem osób. Podczas, gdy zeszłorocznym postem o Lesie Młochowskim pod Warszawą zainteresowało się w tym czasie blisko sto osób, a postem o Nieporęcie jeszcze więcej, tylko w niespełna dwa tygodnie. Oto, co znaczy popularność! 
......................................

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz