Rozlewiska Wilczej Strugi koło Mogilnego Mostka. Fot.L.Herz |
W połowie tegorocznego marca przyszła nad
Mazowsze pyszna pogoda i kilka słonecznych dni. Wybrałem się na sprawdzenie,
czy już przedwiośnie na dobre się wprowadziło do nas tego roku. Do swoich
miejsc lęgowych na Syberii leciały nad Mazowszem dzikie gęsi, a ja powędrowałem
ku dolince Wilczej Strugi w Kampinoskim Parku Narodowym. Wielce urodna jest ta
śródleśna struga, znajdująca się we
wschodniej, najbliższej Stolicy części podwarszawskiej Puszczy Kampinoskiej.
Na XIX wiecznych mapach nazwą Wilcza Struga
oznaczano część bagna Cichowąż, a jest to jedno z najbardziej dzikich bagien
puszczańskich, już w roku 1937 na jego
obszarze powstał rezerwat przyrody, dziś
jest obszarem ochrony ścisłej i nosi imię prof. Romana Kobendzy, którego
staraniem rezerwat został powołany. Wypływająca z tego bagna struga niesie wodę
tylko przedwiośniem, ale gdy wody na bagnach już opadną, wysycha też struga.
Częściowo uregulowana, na prostych odcinkach zmieniona w kanał, na wielu
zachowała naturalny charakter. Płynie krętą linią, wykorzystując dolinki
przepływowe, wpierw przez bagienne Młynisko, a potem przez Iwie, zaś poniżej
Janówka struga przechodzi w Kanał Łasica, przekopany po 1861 roku
Na strudze przed dziesięcioleciami zapewne próbowano stawiać młyn w Młynisku. Obecnie swoje tamy
budują na strudze bobry i pracownicy parku próbują zastawkami zatrzymać na dłużej
wodę, co dla cierpiącej na jej niedobory Puszczy Kampinoskiej ma znaczenie ogromne. Najbardziej atrakcyjne
krajobrazowo fragmenty Wilczej Strugi znajdują się w jej górnym biegu, wśród
lasu objętego ochroną ścisłą o ponad pół wieku. Najładniej się prezentuje
Wilcza Struga na odcinku, gdzie wzdłuż niej prowadzi szlak czerwony z
Dziekanowa Leśnego do cmentarza palmirskiego. Dumny jestem z tego szlaku, jest
ładny i wiem to dobrze, sam ten odcinek projektowałem w połowie lat
sześćdziesiątych ubiegłego wieku, szlak się sprawdził, jest często odwiedzany,
popularny, nie dziwota, bo jest jednym z najładniejszych na nizinie
mazowieckiej.
Przy szlaku tym znajduje się Mogilny Mostek
na Wilczej Strudze, wokół niego są fragmenty obszaru ochrony ścisłej. Mostek na
tej strudze istniał już przed wiekami, zapewne w nieco innym miejscu, tuż obok,
inaczej bowiem wtedy kształtowała się tutaj sieć dróg. Nazwa jest związana ze starą legendą,
opowiadającą o tym, jak to dawno temu do jednego z domów we wsi Pociecha, a
może do tamtejszej karczmy, zaszedł wędrowiec. Został ugoszczony, poczęstowany
posiłkiem i przenocowany. Następnego dnia rankiem, a była to niedziela, córka
gospodarzy wybierała się do kościoła w Łomnie. Wędrowiec pożegnał się wcześniej
i poszedł przed siebie. Czekał na kobietę w pobliżu mostka na śródleśnej
strudze. Tam napadł nadchodzącą, obrabował i zamordował. Ciało ofiary przykrył
ściągniętymi naprędce gałęziami.
Jeszcze w latach poprzedzających drugą
wojnę światową, istniał taki zwyczaj, iż każdy przechodzący tędy kładł jedną
gałąź obok mostka. Pisał o tym już w 1848 roku Kazimierz Wł.Wójcicki:
"gdzie zabity człowiek, to każdy, co przechodzi, rzuca gałąź i tak się
kupa nazbiera.
- Cóż potem z nią robią, czy kto susz ten
zabiera?
- Nie godzi się zabierać, potem przyjdzie
kto na wiosnę i podpali, żeby się dusza zabitego w ogniu oczyściła z grzechów,
i znowu potem rzucają gałęzie."
Otoczenie jest bardzo fotogeniczne, stare
dęby tu rosną w modelowym wręcz fragmencie puszczańskiego grądu, nad strugą
usadowił się las łęgowy, a nieco dalej widnieją bory sosnowe. Bardzo tam jest
ładnie, najładniej pogodnym dniem, a najbardziej w dzień powszedni, gdy szlak
ten przemierza niewielu turystów, wtedy uczucie puszczańskości tej podwarszawskiej
puszczy bardzo silnie dochodzi tutaj do głosu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz