wtorek, 6 października 2015


O mazowieckim gotyku część druga:
o krągłych wieżach i basztach 
gotyckich świątyń
 
    Jak powszechnie wiadomo, każdy szanujący się zamek powinien mieć wieże. Także i mazowieckie zamki miały swoje wieże. W tym blogu opowiadałem o zamkach mazowieckich i ich basztach wieżowych już dwukrotnie (28 maja,11 września 2015 r.). Teraz chciałbym opowiedzieć o innych wieżach,
pobudowanych na podobieństwo baszt zamkowych: o basztach mazowieckich kościołów gotyckich. Zacząć tę opowieść wypada od kościoła w Brochowie nad Bzurą, pobudowanego na kształt zamku.
Wspaniały, niezwykły, jedyny taki kościół obronny na świecie - kościół  w Brochowie. Fot.L.Herz

      Ceglane baszty wieżyc brochowskiej bazyliki wzniesiono w połowie XVI wieku. Nad płaską równiną dominują jak zamkowe. Nadają świątyni rys tak indywidualny, iż drugiej takiej w Europie nie spotkasz. Kościół brochowski jest ostatnim ogniwem w łańcuchu mazowieckich gniazd obronnych, zaczynającym się tysiąc lat wcześniej drewnianymi gródkami i stołpami. To echo dawnych potrzeb, budowla piękna, lecz spóźniona, bo wieże nigdy obronie nie posłużyły. Tak jak wewnętrzne galerie dla obrońców i jak kominek, na którym miano gotować strawę oblężonym. Kościół brochowski jest budowlą piękną, ale spóźnioną, gdy powstawał, zaczynały się bowiem zupełnie inne czasy. Inaczej poczęto wojować, przy pomocy innej broni  ktoś inny począł napadać.          W wielu gotyckich budowlach kościelnych na Mazowszu (17 lipca 2015 pisałem już w tym blogu o gotyku mazowieckich budowli kościelnych) powstawały  wieże, nadające budowli kościelnej charakter obronny, wszystkie cylindryczne, mniej lub bardziej przypominające baszty obronne. Te wieże - baszty, po części bardzo mazowiecka odmiana gotyckich skarp, miały znaczenie wyłącznie  symboliczne, podkreślając obronną rolę kościołów na tej wielkiej, środkowopolskiej równinie,  na której tylko one wyróżniały się jako praktycznie jedyne budowle murowane w morzu powszechności architektury drewnianej. 
       
    W zdecydowanej większości gotyckich kościołów mazowieckich występują typowo gotyckie, schodkowane przypory, bo takie skarpy były niezbędne, chociaż kościoły na Mazowszu były na ogół krępej budowy, a ich ściany nie były wysokie. Ale uwagę patrzących zwracają owe koliste, cylindryczne skarpy–baszty,  udające zamkowe wieże. Jak się zdaje, nigdzie indziej w Europie nie są spotykane. Zobaczyć je można w wielu świątyniach, czasem osiągają nadzwyczajną smukłość, niekiedy zaś są niewysokie i krępej budowy. Warto się niektórym z nich przyjrzeć. 
Urocze połączenie gotyku z renesansem, na kształt fortalicji zbudowana fara w Zakroczymiu. Fot.L.Herz
     

     Czołowym przykładem obronnego charakteru świątyń Księstwa Mazowieckiego jest fara zakroczymska, wznoszoną od początków XVI w. Przysadzista, o grubych ceglanych murach, oflankowana przez krągłe, niskie wieże, wieńcząca stromiznę nadwiślańskiego brzegu. Wciąż przypomina ten kościół bezpieczne zamczysko, mogące udzielić schronienia na wypadek najazdu.
    Na zakroczymską farę historycy sztuki kręcą nieco nosem, zarzucając budowniczym nieudolność warsztatu budowlanego, a popełnieniem kilku dalszych błędów obarczając autorów powojennej odbudowy kościoła, przeprowadzonej w latach 1945-49. Zapewne swoje racje mają, lecz przecież fara zakroczymska jest budowlą fascynującą i bardzo atrakcyjną dla oka, zwłaszcza gdy spoglądać na nią z zewnątrz. Jest szesnastowieczną gotycko-renesansową budowlą z cegły, orientowaną, o prezbiterium zwróconym ku wschodowi. Wznosi się na samej krawędzi wysokiej skarpy, ograniczającej od północy dolinę Wisły.
     Wznoszono ten kościół etapami od początku wieku XVI. W farze zakroczymskiej jedna szczególnie kolista skarpa-baszta budzi zachwyt autora tych słów, chociaż jest najmniej zabytkową: umieszczona przy południowej kaplicy od strony Wisły wieżyczka najmniejsza, będąca wyłącznie ozdobą, bo przecież nie konstrukcyjnym elementem, jak to powinno mieć miejsce w gotyku. Znakomicie wpisuje się w charakter całości.
Udająca obronną baszta - skarpa z Zakroczymia. Fot.L.Herz

    Świątynia zakroczymska jest krępej budowy, przysadzista, inaczej jest w Serocku. O kilka kroków od rynku wznosi się tam późnogotycki kościół parafialny, postawiony na miejscu najpierwszej budowli sakralnej Serocka, grodowej kaplicy, fundowanej w wieku XI lub XII. To nie pierwszy kościół w tym miejscu. Tę świątynię zaczęto budować między 1512, a 1526 rokiem, z fundacji dwóch ostatnich książąt mazowieckich, Janusza i Stanisława. Budowano go długo, być może dopiero około roku 1600 prace zostały zakończone. 
Fasada zachodnia gotyckiego kościoła w Serocku. Fot.L.Herz

  Ma świątynia serocka bardzo charakterystyczną, indywidualną sylwetkę. Kilkakrotne restauracje i niewielkie zmiany, jakie przy okazji wprowadzono, nie zatarły urody jej sylwetki. Jest świątynią murowaną z czerwonej cegły o typowo gotyckim układzie. Fasada frontowa jest równocześnie wieżą.  Zbudowano ją  na planie kwadratu i jest szersza od nawy, smukła, wspinająca się ku niebu, co podkreślają dwie flankujące ją cylindryczne wieże. W Serocku   osiągają smukłość nadzwyczajną. Są przy bocznych ścianach nawy tego kościoła i skarpy inne, bardziej tradycyjne. 
Wschodnia fasada kościoła św.Anny w Piasecznie. Fot.L.Herz
    Podobnie, jak ma to miejsce w Serocku, ma się sprawa w  ceglanym kościele św.Anny w Piasecznie. I on należy on do grupy mazowieckich kościołów późnogotyckich z XVI wieku, których nawy są z zewnątrz obudowane kolistymi skarpami.  W Piasecznie są i smukłe wieżyce, oflakowywujące wschodnią fasadę, i niskie, przysadziste baszty – skarpy. 
Pseudoobronne baszty - skarpy z Piaseczna. Fot.L.Herz
    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz