środa, 8 lipca 2015

Skarby mazowieckiej przyrody: 
nad egzotyczną Wisłą

Królowa rzek polskich na Mazowszu -  krajobraz wytrawny, dla koneserów, do smakowania. Fot.L.Herz

       Jak wina, tak i krajobrazy bywają słodkie i wytrawne. Słodkie to krajobrazy „urządzone”, np. pejzaże alpejskie. Krajobrazy nadwiślańskie są głównie wytrawne. Jak wina. Do smakowania. Wytrawna jest albowiem wszelka przyroda, nie tknięta przez człowieka, albo tknięta bez zamiaru ciągnięcia zysków z jej „upiększania”.  Królowa polskich rzek, Wisła, jest ogromnym skarbem naszej ziemi. Jest jedyną wielką rzeką europejską o tak wielkim stopniu naturalności. Nad jej brzegami czuje się majestat i potęgę przyrody. 
  Pośrodku Mazowsza, w niedalekim sąsiedztwie Warszawy jest wiele takich miejsc, gdzie królowa rzek polskich prezentuje się szczególnie pięknie. Jednym z nich jest nadwiślańska skarpa. Na Mazowszu najbardziej efektowna jest w Płocku, w samym środku historycznego miasta. Miasto ogarnęło też skarpę w Warszawie.  Najmniej znany jej fragment znajduje się w bliskim sąsiedztwie Zakroczymia, na zachód od miasteczka. Na trzydzieści metrów nad rzekę wznosi się tam krawędź polodowcowej wysoczyzny. Najbardziej efektowny jej fragment można zobaczyć schodząc z rynku zakroczymskiego ulicą Rybaki i z biegiem rzeki podążając w pieszej przechadzce do pierwszych, napotkanych urwisk. 
Urwista krawędź wiślanego brzegu w sąsiedztwie Zakroczymia. Fot.L.Herz

    Imponujące są urwiska wiślanego brzegu koło Zakroczymia, opadające stromizną ku rzece. Tuż nad wodą leżą głazy, nad nimi wspina się ku niebu stroma ściana glin morenowych oraz piasków i żwirów, bystre oko dostrzeże także warstewki iłów wstęgowych. Nierzadko można tu spotkać wycieczki geologów, specjalnie tutaj przyjeżdżających, by móc prześledzić w odkrywkach widoczną historię lądolodu, ojca rzeźby mazowieckiej ziemi. Są też w tej okolicy rozcinające skarpę piękne wąwozy erozyjne, niektóre są długie na kilkaset metrów. A z grzbietu skarpy widoki na Wisłę są niesamowite.
Wisła ogromna jak jezioro - widok na rzekę z grzbietu skarpy koło Zakroczymia. Fot.L.Herz
Zadziwiający krajobraz  na Mazowszu - głazowiska w korycie Wisły koło Golędzinowa w Warszawie. Fot.L.Herz
 
                                     Kamyczki, żwir, muszelki... A mówią, że na Mazowszu to tylko piasek. Fot.L.Herz

     Gdy brakuje wody w rzece w okresach suszy, a ostatnio zdarza się to bardzo często, w granicach Warszawy można ujrzeć obraz na nizinnym Mazowszu absolutnie egzotyczny: kamieniste dno rzeki, jak na rzekach podgórskich. Na wysokości Golędzinowa, na północ od Mostu Gdańskiego koryto Wisły ma charakter przełomu i przy niskim poziomie rzeki wychodzą z wody gigantyczne piaszczyska, zasłane drobnym żwirem kamiennym, tu i tam widnieją głazowiska i wyłaniają się ogromne głazy, wysokie na metr albo i więcej. Pośrodku wielkiej, polskiej niziny, nieznane ogółowi swoje oblicze ukazuje rzeka, która mocno przypomina małopolski Dunajec. Zadziwiające!
Zadziwiająca Wisła pośrodku Warszawy.Fot.L.Herz
    Jeszcze inny, niezwykle urodziwy krajobraz znajduje się nad Wisłą na południe od Warszawy, tam gdzie utworzono na rzece rezerwat Wyspy Świderskie. Obejmuje on rzekę, jej brzegi, wyspy i piaszczyste mielizny, jest jednym z kilku dużych rezerwatów wiślanych w okolicach Warszawy. Wszystkie są objęte ochroną w sieci europejskich obszarów Natura 2000. Są bardzo ważną ostoją ptaków wodnych, miejscem odpoczynku ptaków w czasie wiosennych i jesiennych przelotów.
    Tegoroczne lato jest słoneczne i upalne, więc ubyło rzeki w jej korycie i wyłonił się z wody krajobraz nadzwyczajny na Wyspach Świderskich: piaszczyste łachy, jak pustynie ogromne, a między nimi miast bocznych koryt wiślanych też były piachy, obramowane wierzbowymi krzewami rokiciny i dżunglą łęgów. Po prostu: pełna egzotyka, nie co roku nam dana tuż za granicami Warszawy. 
W łęgowym lesie rezerwatu nad Wisłą- egzotyczna dżungla o krok od polskiej stolicy. Fot.L.Herz

Przy wysokiej wodzie tędy płynie jedno z koryt rzeki, pośrodku upalnego lata wygląda to tak właśnie. Fot.L.Herz

Nie  afrykańską pustynią, lecz wiślanymi piaszczyskami wędrują warszawscy turyści opodal Ciszycy Fot.L.Herz
     Za rok może być inaczej, może nie być upalnego lata i pustyni już nie będzie nad rzeką, i na wiślane wyspy dojść się nie da, a może się zdarzyć, że te wyspy znikną, a pojawią się inne, ale w zupełnie innym miejscu, bo Wisła jest rzeką żywą, ma fantazję, jak na polską rzekę przystało.  Więc, aby się tym widokiem nasycić, warto zasiąść na piachu nad wodą i patrzeć jak rzeka płynie. Niby nic: płynąca rzeka, żółty piasek pod nogami, niebieskie niebo nad głową, czasem tylko one, czasem jeszcze białe na nim statki obłoków.
    Gdy byłem tam raz ostatni z gromadą towarzyszy z turystycznych szlaków, wędrował ze mną przyjaciel, podróżnik z niego jest wielki, wiele krajów odwiedził, na wielu kontynentach bywał. Wieczorem przysłał mi mejla, w którym napisał, że obrazek z tym białym piachem i niebieską rzeką stoi mu przed oczami na równych prawach, co pejzaże z południowych Indii. 
Wisła na mazowieckim Urzeczu, na południe od Warszawy, niedaleko wsi Gassy. Fot.L.Herz
     Może niekoniecznie trzeba daleko wyjeżdżać? Ostatnio znajduję nieco egzotyki o kilka kroków od swojego domu. Sporo niespodzianek kryje się tu jeszcze przede mną. Ile jeszcze niespodzianek kryje przede mną królowa rzek polskich, Wisła?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz