piątek, 14 sierpnia 2015

Na Zapilczu


Sielsko, wiejsko, anielsko. Bardzo pięknie. Fot.L.Herz
    Na południowym brzegu rzeki Pilicy znajduje się Zapilcze. Ciągnie ku sobie to Zapilcze za Pilicą. Jadę. Stacja nazywa się Grabów nad Pilicą, jest stacyjką zagubioną wśród lasów. Całe trzy kilometry trzeba stąd iść  do  wsi Grabów. To w jedną stronę. W drugą idzie się nad rzekę Pilicę,  od stacji jeszcze dalej, niż do wsi. Jest środek lata, gorąco, wędruję ku rzece pieszo jak Pan Bóg przykazał, nie żadnym tam autem lub choćby rowerem. Dopiero wtedy, gdy po takiej wędrówce rozbolą wymęczone marszem stopy, człowiek wie, że było warto. Pieszo więc wędruję od pociągu ku Pilicy. Wokół mozaika krajobrazów.  

Droga ku Pilicy.Wpierw łąki i wierzby rosochate, potem na jałowych piaskach rosnący bór sosnowy. Fot.L.Herz
   Pejzaż dokładnie taki, jaki opisywali poeci i malowali najlepsi polscy pejzażyści. Wpierw łąki i orne pola. Przy drodze wierzby rosochate. Potem na jałowych piaskach rosnący bór sosnowy, drzewa w nim kostropate, niezgrabne, powykręcane, rozpaczliwie walczące o życie na tym jałowym gruncie. Wreszcie Biała Góra, piaszczysty wysoki brzeg, a poniżej niego płynąca Pilica, rzeka jak marzenie. Za Białą Górą poukrywane w gęsto  podszytym sosnowym lesie domki letniskowe.
     Wąska ścieżynka wprowadza mnie przez las na łączki nadrzeczne, pośród nich zagajniki liściaste, zwalona brzoza, na której można przysiąść, dalej nadrzeczne szuwary, krowy na pastwisku, trzy rogate kozy, które na mój widok podchodzą bliżej, zaciekawione. Potem zaczyna się cudo. Las dochodzi do rzeki po obu jej stronach. Na południowym starodrzew sosnowy tuż nad wodą. Nie widziałem nigdzie indziej tak dorodnego lasu tuż nad  dużą rzeką nizinną. Nad różnymi Krutyniami, Hańczami, Brdami i Drawami tak, ale tu, na Mazowszu nigdy. Wodą płyną kajaki. Ludzie na nich w zachwyceniu milczący.



Obrazy z nad Pilicy na Zapilczu. Fot.L.Herz
     Nad wodą fioletowe krwawnice. Na niebieskim niebie białe żaglowce cumulusów. Potem obraz, jak zdjęty z płócien Ruisdaela. Holenderskie krowy na pastwisku, pośród mazowieckich wierzb i topoli o malarskich kształtach. Rzeka zaprasza do kąpieli, wchodzę do wody, jakoś jej mało tego lata,  dno jest lekko muliste, wcale przyjemne, woda jest ciepła.
     O kilka kilometrów od stacji Grabów nad Pilicą znajduje się pośród sielskiego krajobrazu hotel o nazwie "Sielanka", reklamujący się jako oaza spokoju i komfortu,  idealne miejsce dla wszystkich, którym bliska jest filozofia bliskiego kontaktu z naturą, wyciszenia, swobodnej elegancji oraz niespiesznego delektowania się urokami życia. Jedna noc w sielankowym, standardowym apartamencie kosztuje mniej więcej tyle, ile wynosi najniższa w kraju emerytura.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz