Poczet drzew mazowieckich:
Wiekowy jesion z Kryska
Wiekowy jesion z Kryska
Kościoły katolickie często wznoszono na wyróżniających się w okolicy wzgórkach. Być może te wzgórki były miejscami pogańskiego kultu, więc dlatego na nich stawiano kościoły, aby nowe wyparło stare. Kto wie, może tak właśnie było w przypadku gotyckiego kościoła w Krysku w płońskim powiecie. Parafia powstała tam prawdopodobnie w połowie XIII wieku, do dzisiaj zachował się gotyk z roku 1598, jest to prezbiterium obecnego kościoła i tylko to jest oryginalnie gotyckie, bo cała reszta od przodu, z fasadą włącznie, to neogotyk z pierwszych lat XX wieku, skądinąd nie najgorsza to podróbka i niespecjalistę łacno zmylić może.
Krysk był gniazdem rodziny Kryskich herbu Prawda. Znamienity to był ród. Przez wiele stuleci pełnili Kryscy funkcje kasztelanów, starostów, wojewodów, zmarły około roku 1565 Wojciech Kryski, absolwent uniwersytetu w Padwie, zręczny dyplomata królewski, bywalec europejskich dworów i miłośnik antycznej kultury, był wielokrotnym posłem króla Zygmunta Augusta, poświęcił mu wiersz jego przyjaciel, był nim Jan Kochanowski.
Na terenie cmentarza przykościelnego w Krysku rośnie zadziwiającej urody wiekowy jesion. Nazwano go Mocarzem, podobnej urody jesionu nie znam gdzie indziej na Mazowszu, ten jest jedyny, jest nieprawdopodobnie piękny. Jesion to starożytne drzewo święte, występujące w mitach greckich, germańskich, skandynawskich. Grecy, Germanie i mieszkańcy Italii wierzyli, że człowiek pochodzi od jesionu. W mitach greckich jesiony służyły jako ołtarze, pod którymi składano ofiary nieśmiertelnym bogom. Jowisz u Rzymian lubił pomieszkanie w pniu jesionu. W germańskim micie, będącym osnową dramatu muzycznego "Walkiria" Richarda Wagnera pod konarami jesionu znajduje się domostwo Hundinga i Siglindy i w jego pniu tkwi miecz wbity przez władcę bogów Wotana, a który wydobyć będzie umiał tylko bohaterski Zygfryd.
Jesion był drzewem magicznym, np. liście jesionu, włożone pod prześcieradło, koiły wszelkie dąsy i ułatwiały przeprosiny zwaśnionej parze. Słowianie przypisywali jesionowi właściwości magiczne. W jednej z sielanek Szymona Szymonowicza występuje niewiasta, która pali liście jesionu, aby w ten magiczny sposób sprowadzić swego męża z powrotem do siebie. Zmarły, pochowany w jesionowej trumnie, od razu osiągał wieczny spokój i po śmierci nie straszył żywych. Sen pod jesionem krzepi i nie jest to żadnym mitem lub zmyśleniem. Polskie jesiony należą do gatunków drzew już bardzo rzadkich. Jego mocne i twarde jak stal, a przy tym sprężyste drewno, bardzo było (i jest nadal) poszukiwane. W przeszłości robiono z tego drewna włócznie, kopie, piki i lance. Później nie miały sobie równych narty jesionowe. Wciąż są w cenie meble, boazerie i podłogi z drewna jesionu.
Jesiony, jak i lipy, były często sadzone wokół kościołów. Jak wiadomo, w czasach przedchrześcijańskich drzewom oddawano bałwochwalczą cześć. Opisująca świat symboliki chrześcijańskiej Dorothea Fostner przypominała, iż Kościół dozwalając na zachowanie tych głęboko zakorzenionych zwyczajów, nadał im jednak nowe znaczenie; te drzewa stały się symbolem Chrystusa, prawdziwego Drzewa życia i prawdziwego Światła. bardzo liczne są miejsca, w których Pismo Święte mówi o drzewach częściowo w realnym, częściowo przenośnym znaczeniu.
Chrześcijanie przez kilkanaście wieków chowali swoich zmarłych w otoczeniu kościołów. Przedtem, w czasach pogańskich, zwłoki były albo grzebane, albo palone na stosie, „których popiół zgarniano do popielnic z przydawaniem różnych przystawek lub bez nich, albo złożone w ziemi, na polach i górkach, zwanych żalami lub żalnikami (nie od żalu, któremu się poganin nie oddawał, lecz od żalu=żaru) - czytamy w Encyklopedii staropolskiej Aleksandra Brücknera z roku 1937. - Dla chrześcijan były to miejsca diabelskie i mimo wszelkiego oporu przeprowadził Kościół nakaz, aby grzebano zmarłych w ziemi święconej: albo w kościele samym (co przy szczupłości miejsca chyba tylko patronom i duchownym się dostawało), albo przy kościele, na otaczającym go >cmentarzu<".
W średniowieczu groby skupiały się wokół kościołów. Kościół katolicki przez wiele wieków walczył usilnie o należny pochowanym szacunek, a trwało to długo, bowiem cmentarze były używane do najprzeróżniejszych celów, były miejscem wypasania bydła i trzody, suszenia zboża i pościeli itp. Jeszcze w roku 1643 synod diecezji płockiej, więc tyczyło to również Kryska, zwracał uwagę kapłanom, aby nauczali lud o konieczności odmawiania modlitwy za zmarłych przy przechodzeniu przez cmentarz. Wreszcie wydało to owoce, "to też znamienną była zawsze w Polsce gorąca pobożność ludu ku duszom zmarłych", dwieście pięćdziesiąt lat później zanotował Zygmunt Gloger.
Jesion na przykościelnym cmentarzu w Krysku przypomina o tamtych, nie tak zresztą bardzo odległych czasach, gdyż zaczynające się około połowy wieku XVIII chowanie zmarłych na specjalnie wydzielonych cmentarzach poza miejscowością, dopiero w wieku XIX - po prawdzie - stało się powszechniejszym. Cmentarze lokowano od tamtej pory zazwyczaj poza miejscowością, za wsią lub zwartą zabudową miejską. Niewątpliwie przyczyną, jeśli nie główną to bardzo ważną, było odkrycie szkodliwego wpływu cmentarzy na ludzkie zdrowie, przede wszystkim związku pomiędzy grobami, a epidemiami cholery i innymi zarazami, które co i raz nawiedzały różne kraje i regiony.
Czy jesion z Kryska jest najpiękniejszym z jesionów mazowieckich? Oceńcie to sami. Proponuję odwiedzić jeszcze kilka innych. Aż cztery wysokie i szczególnie gonne jesiony rosną w dworskim parku w Oborach, bardzo urodny jest jesion w parku koło dworu w Woli Pękoszewskiej, urodziwy, pełen podziwu stałem u stóp jesionów w pałacowym parku we wsi Wiązowna, z ogromnym jesionem zawarłem niedawno przyjaźń obok drewnianego kościółka w Rembertowie koło Tarczyna. Jest tych jesionów trochę na naszym Mazowszu.
Ten tekst jest fragmentem przygotowywanej do druku mojej książki „Niezwykła prowincja”, tam więcej takich opowieści się znajdzie. W tym blogu polecam również opublikowane wcześniej inne posty z cyklu "poczet drzew mazowieckich".
Na terenie cmentarza przykościelnego w Krysku rośnie zadziwiającej urody wiekowy jesion. Nazwano go Mocarzem, podobnej urody jesionu nie znam gdzie indziej na Mazowszu, ten jest jedyny, jest nieprawdopodobnie piękny. Jesion to starożytne drzewo święte, występujące w mitach greckich, germańskich, skandynawskich. Grecy, Germanie i mieszkańcy Italii wierzyli, że człowiek pochodzi od jesionu. W mitach greckich jesiony służyły jako ołtarze, pod którymi składano ofiary nieśmiertelnym bogom. Jowisz u Rzymian lubił pomieszkanie w pniu jesionu. W germańskim micie, będącym osnową dramatu muzycznego "Walkiria" Richarda Wagnera pod konarami jesionu znajduje się domostwo Hundinga i Siglindy i w jego pniu tkwi miecz wbity przez władcę bogów Wotana, a który wydobyć będzie umiał tylko bohaterski Zygfryd.
Jesion był drzewem magicznym, np. liście jesionu, włożone pod prześcieradło, koiły wszelkie dąsy i ułatwiały przeprosiny zwaśnionej parze. Słowianie przypisywali jesionowi właściwości magiczne. W jednej z sielanek Szymona Szymonowicza występuje niewiasta, która pali liście jesionu, aby w ten magiczny sposób sprowadzić swego męża z powrotem do siebie. Zmarły, pochowany w jesionowej trumnie, od razu osiągał wieczny spokój i po śmierci nie straszył żywych. Sen pod jesionem krzepi i nie jest to żadnym mitem lub zmyśleniem. Polskie jesiony należą do gatunków drzew już bardzo rzadkich. Jego mocne i twarde jak stal, a przy tym sprężyste drewno, bardzo było (i jest nadal) poszukiwane. W przeszłości robiono z tego drewna włócznie, kopie, piki i lance. Później nie miały sobie równych narty jesionowe. Wciąż są w cenie meble, boazerie i podłogi z drewna jesionu.
Jesiony, jak i lipy, były często sadzone wokół kościołów. Jak wiadomo, w czasach przedchrześcijańskich drzewom oddawano bałwochwalczą cześć. Opisująca świat symboliki chrześcijańskiej Dorothea Fostner przypominała, iż Kościół dozwalając na zachowanie tych głęboko zakorzenionych zwyczajów, nadał im jednak nowe znaczenie; te drzewa stały się symbolem Chrystusa, prawdziwego Drzewa życia i prawdziwego Światła. bardzo liczne są miejsca, w których Pismo Święte mówi o drzewach częściowo w realnym, częściowo przenośnym znaczeniu.
Chrześcijanie przez kilkanaście wieków chowali swoich zmarłych w otoczeniu kościołów. Przedtem, w czasach pogańskich, zwłoki były albo grzebane, albo palone na stosie, „których popiół zgarniano do popielnic z przydawaniem różnych przystawek lub bez nich, albo złożone w ziemi, na polach i górkach, zwanych żalami lub żalnikami (nie od żalu, któremu się poganin nie oddawał, lecz od żalu=żaru) - czytamy w Encyklopedii staropolskiej Aleksandra Brücknera z roku 1937. - Dla chrześcijan były to miejsca diabelskie i mimo wszelkiego oporu przeprowadził Kościół nakaz, aby grzebano zmarłych w ziemi święconej: albo w kościele samym (co przy szczupłości miejsca chyba tylko patronom i duchownym się dostawało), albo przy kościele, na otaczającym go >cmentarzu<".
W średniowieczu groby skupiały się wokół kościołów. Kościół katolicki przez wiele wieków walczył usilnie o należny pochowanym szacunek, a trwało to długo, bowiem cmentarze były używane do najprzeróżniejszych celów, były miejscem wypasania bydła i trzody, suszenia zboża i pościeli itp. Jeszcze w roku 1643 synod diecezji płockiej, więc tyczyło to również Kryska, zwracał uwagę kapłanom, aby nauczali lud o konieczności odmawiania modlitwy za zmarłych przy przechodzeniu przez cmentarz. Wreszcie wydało to owoce, "to też znamienną była zawsze w Polsce gorąca pobożność ludu ku duszom zmarłych", dwieście pięćdziesiąt lat później zanotował Zygmunt Gloger.
Jesion na przykościelnym cmentarzu w Krysku przypomina o tamtych, nie tak zresztą bardzo odległych czasach, gdyż zaczynające się około połowy wieku XVIII chowanie zmarłych na specjalnie wydzielonych cmentarzach poza miejscowością, dopiero w wieku XIX - po prawdzie - stało się powszechniejszym. Cmentarze lokowano od tamtej pory zazwyczaj poza miejscowością, za wsią lub zwartą zabudową miejską. Niewątpliwie przyczyną, jeśli nie główną to bardzo ważną, było odkrycie szkodliwego wpływu cmentarzy na ludzkie zdrowie, przede wszystkim związku pomiędzy grobami, a epidemiami cholery i innymi zarazami, które co i raz nawiedzały różne kraje i regiony.
Czy jesion z Kryska jest najpiękniejszym z jesionów mazowieckich? Oceńcie to sami. Proponuję odwiedzić jeszcze kilka innych. Aż cztery wysokie i szczególnie gonne jesiony rosną w dworskim parku w Oborach, bardzo urodny jest jesion w parku koło dworu w Woli Pękoszewskiej, urodziwy, pełen podziwu stałem u stóp jesionów w pałacowym parku we wsi Wiązowna, z ogromnym jesionem zawarłem niedawno przyjaźń obok drewnianego kościółka w Rembertowie koło Tarczyna. Jest tych jesionów trochę na naszym Mazowszu.
Ten tekst jest fragmentem przygotowywanej do druku mojej książki „Niezwykła prowincja”, tam więcej takich opowieści się znajdzie. W tym blogu polecam również opublikowane wcześniej inne posty z cyklu "poczet drzew mazowieckich".
Szanowny panie Lechosławie-wspaniały blog! Uprzedził mnie pan z dębem z Młocka i tym staruszkiem z Kryska ;) Ale nic to. Koniecznie muszę zobaczyć kryskiego ''Mocarza''...
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego wiślanego bloga:
//krainawedrujacychwysp.blogspot.com.
Pozdrawiam- płocki regionalista
Sławko z Gaju :)