poniedziałek, 18 maja 2015

Podwarszawskie cudo

Venecia Palace w podwarszawskich Michałowicach koło Raszyna. Fot.L.Herz

  Sporo ostatnio wędruję po Mazowszu, pracowicie zbieram wrażenia, odwiedzam miejsca w których dawno mnie nie było. Niekiedy udaje się trafić coś jeszcze mi nieznanego. W okolicach Raszyna odwiedziłem nareszcie powstały w Michałowicach koło Raszyna największy architektoniczno-obyczajowy hit okolicy podwarszawskiej, Venecia Palace. Dokładnie tak się nazywa: nie po polsku Wenecja, ani nie po włosku Venezia, tylko po prostu Venecia. Z myślą o organizowaniu wystawnych wesel powstał tam obiekt niezwykły, ekstra super miejsce wyjątkowe, które "łączy wszystkie aspekty wielkomiejskiego stylu życia z luksusem natury" - jak o swoim dziele piszą jego właściciele.

  Pojechałem, zobaczyłem, zostałem oszołomiony. Niebo akurat było niebieskie, chmurki też jak należy bardzo dekoracyjne, a poniżej znajdowało się coś absolutnie przedziwnego, trochę w stylu Ludwika XIII, nieco w stylu Las Vegas. Powitały mnie rzeźby lwów i skrzydlate sfinksy z obfitymi damskimi biustami, za nimi stał prawdziwy i okazały pałac pełen kolumn, balustrad, rzeźb, herbów i panoplii, wnętrza skrzyły się od dostojnych barw, na kapitelach kolumn, udających czarny granit, umieszczono podtrzymujące sufit złote posągi Atlasów. Wszystko swoim przepychem i bezguściem powalało na kolana. Kicz nad kiczami w Michałowicach powstał. Jest w swojej doskonałości doskonale doskonały. 

  Twórcy i właściciele tego domu weselnego idealnie wstrzelili się w zapotrzebowanie ludu: idealne polskie wesele powinno przypominać wystawną hollywoodzką superprodukcję. Albo przynajmniej „Taniec z gwiazdami”. Dekoracja do tego powstała bardzo akuratna.  Prowadzimy biznes i nie dla sztuki się to wszystko robi – przeczytałem w jednym z wywiadów, jakich sporo udzielili właściciele. – Nie jesteśmy tu po to, żeby prowadzić muzeum. Dostarczamy komercję, ale to komercja na wysokim, amerykańskim poziomie. Dziewięć wesel tygodniowo, terminy rezerwowane z dwuletnim wyprzedzeniem, polskie dziewczyny nie chcą się wstydzić przed zagranicznymi kawalerami, Anglikom i Hiszpanom opadają szczęki, że u nas jest nawet bardziej Europa niż u nich.

    O tempora, o mores ! Jakie czasy, takie obyczaje.

Kicz nad kiczami. W doskonałości doskonały.Nic, tylko podziwiać Szczęki opadają.. Fot.L.Herz






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz