poniedziałek, 21 września 2015

Skarby mazowieckiej przyrody:
Las Młochowski, piękny i nie doceniany

W rezerwacie Młochowski Grąd. Fot.L.Herz

     Jesienna pora jest bardzo akuratną do odwiedzin tego lasu, z wielu lasów podwarszawskich on wydaje się być najbardziej kolorowy, bo we wszystkich piętrach rośnie w nim wiele gatunków liściastych, właśnie pod koniec września barw nabierających. Ten las rośnie koło Młochowa, na południowy zachód od Warszawy, o kilka kroków od dwujezdniowej szosy, którą codziennie pomykają tysiące aut.  Młochów jest  cichą i leżącą na poboczu szlaków wielkiej turystyki miejscowością o bardzo przyjemnym położeniu. Jej ozdobą jest klasycystyczny pałac z początku XIX wieku, projektował go sławny architekt, ten sam, co i warszawski Belweder – Jakub Kubicki. Wokół pałacu jest pałacowy park o krajobrazowym charakterze, projektowała go inna wybitność, twórca 300 polskich ogrodów – Walerian Kronenberg. Historia Młochowa i związanych z nim ludzi jest interesująca, a okolica przepyszna.
Pałac w Młochowie. Fot.L.Herz

    Do majątku  młochowskiego przez całe wieki należała rozległa okolica z kilkoma wioskami. Należały też do tego majątku dwa kompleksy leśne, oba ocalały, istnieją nadal, mają się dobrze. Jeden od Nadarzyna ciągnie się po Podkowę Leśną, drugi sąsiaduje ze wsią Młochów. Lasy  koło Podkowy Leśnej są  bardziej znane. Dla położonych przy linii WKD osiedli miast-ogrodów są terenem o charakterze parku leśnego, terenem spacerów, a że z Warszawy kolejką elektryczną dojeżdża się tam szybko i wygodnie, na duktach leśnych niemal zawsze i niezależnie od pogody, można spotkać wędrujących spacerowiczów, rowerzystów, konnych. Inaczej jest w tym drugiem lesie.
    Lasy w sąsiedztwie Młochowa są mniej znane, tam dojeżdża się głównie własnym samochodem, komunikacja publiczna jest i owszem wygodna, jednak raczej tylko średnio. Żal oczywisty, bo z urodą Lasu Młochowskiego nie wytrzymują porównania masowo odwiedzane lasy Kampinoskiego Parku Narodowego w okolicach Wólki Węglowej albo lasy Mazowieckiego Parku Krajobrazowego koło Międzylesia i Falenicy.
   Nie do uwierzenia, że tak blisko sporej aglomeracji warszawskiej, o kilka kilometrów od ruchliwej, obrośniętej gigantycznymi magazynami i hurtowniami szosy katowickiej, znajduje się taka oaza spokoju i piękna. Wielką ozdobą podwarszawskiego  krajobrazu jest Młochowski Las. Rosną  w tym lesie drzewostany sosnowe, mieszane i liściaste, podszycie jest gęste i bujna niższa warstwa leśna, najładniej jest tam wtedy, gdy to wszystko zacznie się barwić jesiennie.
Aleja, wiodąca od pałacu do lasu. Fot.L.Herz

    Mnogość w tej okolicy zabytkowych, pomnikowych drzew, malowniczych alei, są w lesie dwa rezerwaty przyrody, w rezerwacie Młochowski Grąd rosną dwustuletnie drzewostany sosnowo-dębowe, w rezerwacie Młochowski Łęg olszowo-jesionowe lasy łęgowe, przez które h przepływa Utrata, tutaj jest wąską rzeczułką, w której otoczeniu szaleje dzika przyroda, kiedyś rzeczułka napędzała młyny, pozostały po nich dwa stawy: w Nowinach i koło wioski Krakowiany.  Po wielu kilometrach, zanim ujdzie do Bzury, minie jeszcze Żelazowa Wolę, w której urodził się Fryderyk Chopin. A tutaj, w sąsiedztwie tego lasu wznosi się gotycki kościół w Żelechowie i obok na cmentarzu jest grób Józefa Chełmońskiego.
    Naturalnym przedłużeniem pałacowego parku krajobrazowego jest pejzaż okolicy o parkowym charakterze, z mozaiką pól, łąk i lasu, z wybiegającymi ku lasowi alejami starych drzew, oraz leśne alejki i dukty, teren przejażdżek i polowań dawnych właścicieli pałacu. Kapitalne są krajobrazy wokół asfaltowej szosy, wiodącej z Młochowa do Krakowian; po jedne stronie las, po drugiej urozmaicone zagajnikami i pojedynczymi drzewami pejzaż pól złotem zbóż w pełni lata malowany.
Rzeczka Utrata w rezerwacie Młochowski Łęg. Fot.L.Herz
Dawny młyński staw w Krakowianach, Utrata przezeń przepływa. Fot.L.Herz
    

   Tras wycieczkowych w tej okolicy jest sporo, doskonale zaprojektowane  znakowane szlaki dla turystyki pieszej umożliwiają podejmowanie wycieczek dłuższych lub krótszych. Pomyślane zostały atrakcyjnie, ale - niestety - nie widać, by miały gospodarza, więc nie wiadomo kto za  marną raczej jakość ich znakowania odpowiada: czy ostatnio podupadające mocno PTTK, czy gospodarujące lasami nadleśnictwo Chojnów, czy też gminy, przez których teren młochowskie szlaki przebiegają. Brakuje też w terenie drogowskazów, a od lat brakuje kładki na zielonym szlaku przez Utratę w rezerwacie Młochowski Łęg i przejście tym szlakiem tamtędy wydaje się trudniejsze od tatrzańskiej Orlej Perci.  Na szczęście jest wydana przez Compass mapa "Południowe okolice Warszawy" i tą mapą sobie pomagając można szlakami młochowskimi nie najgorzej wędrować. 
    Ze smutkiem jednak patrzę jak zabudowa coraz ciaśniej ten las opasuje. A wielkim jego walorem jest nadzwyczajny i bardzo harmonijny pejzaż kulturowy, np. terenów pomiędzy Młochowem, a Rozalinem, gdzie od tamtejszych pałaców wiodły w stronę lasu aleje starych lip pośród melancholijnego, nostalgicznego pejzażu polnego. Jeszcze tylko kilka lat i ten pejzaż ze szczętem zaginie. Grunty pod lasem są przecież w wielkiej cenie.    
Na skraju Lasu Młochowskiego koło Krakowian. Fot.L.Herz

Post scriptum. Odwiedziłem Młochów na początku tegorocznego września; zobaczyłem moc powalonych drzew w parku, skutek gwałtownej nawałnicy, jaka w godzinach popołudniowych 18 sierpnia przeszła przez okoliczne Mazowsze.  W  Młochowie w ciągu niespełna 5 minut wichura spowodowała zniszczenia, jakich nie widzieli tu nawet najstarsi mieszkańcy. Świadkowie tego zdarzenia dzielili się potem swoimi wrażeniami, odnajdowałem je w internecie. 
     Z opisów wyłaniał się obraz jak po bitwie: dziesiątki powalonych drzew, wysokich na kilkadziesiąt metrów. Kilka z nich było rozerwanych wzdłuż, a w środku były spalone od piorunów. Parkowe ścieżki były zablokowane. Droga do Krakowian całkowicie zablokowana z obu stron, co kilka, kilkanaście metrów leżały konary i gałęzie. Na tej drodze zaparkowany samochód, zgnieciony potężnym drzewem. Ludzi w tym czasie nie było w aucie. Wyszli na spacer po parku. I tam ich zastała nawałnica, która powaliła kilkadziesiąt drzew, a kolejne, spadające konary uniemożliwiły im ucieczkę do samochodu. Cały ten koszmar przeżyli w parku i jak się okazało było to dla nich szczęście w nieszczęściu. Szoferka ich samochodu była zgnieciona. 
    Dołączone poniżej zdjęcie jest ściągnięte z internetowego blogu i mam nadzieję, że autorka pożyczkę tej fotografii zechce mi darować. Przy okazji: zachęcam do zajrzenia w ten blog, albowiem pyszne on kulinaria proponuje.
Szosa z Młochowa do Krakowian tuż po nawałnicy. Fot.A.Dutkiewicz

1 komentarz:

  1. Pałac i park robią bardzo fajne wrażenie. Ujęcia z drona można zobaczyć tutaj.

    OdpowiedzUsuń