czwartek, 20 maja 2021

Trująca piękność

Bardzo piękną pięknością jest ta roślinka: pełnik europejski  (Trollius europaeus). Na  Ziemi Kłodzkiej nazywają pełnika różą kłodzką i to od wielu wieków, niezależnie od tego, do kogo ta ziemia należała, do Czechów, Niemców, czy Polaków.Tam pełnika można zobaczyć tuż przy znakowanym szlaku turystycznym. Na ziemi mazowieckiej nie mamy na to szans. Rzadki on jest tutaj bardzo.  

Ta roślina z rodziny jaskrowatych, osiągająca wysokość ok. 60 cm, ma wzniesione, pojedyncze, rzadko rozgałęzione łodygi, na których występują najczęściej 2 lub 3 kwiaty, wyglądem przypominające kuliste róże. Robi wrażenie widok tych złotych słoneczek pośród bujnej zieleni. Szczególnie przy słonecznej pogodzie raduje oko i serce. Kwitnie pełnik w okresie od maja do początku lipca, na Mazowszu najczęściej w drugiej połowie maja jest jego kwitnienia apogeum. A potem, gdy już przekwitnie, zanikają także i jego liście i trudno nawet się domyśleć, że coś tak pięknego tam rosło. 

Pełnik jest rośliną pod ścisłą ochroną gatunkową i pod żadnym pozorem nie można jej zrywać. Umieszczony jest pełnik na polskiej czerwonej liście w kategorii VU (narażony). Roślina dawniej była masowo wykopywana do przydomowych ogródków i zrywana na bukiety, co znacznie przyczyniło się do zmniejszenia jej liczebności. 

Część stanowisk pełnika chroniona jest w parkach narodowych i rezerwatach. W jakimś sensie chroni to pełnika, ale - myślę niekiedy, dość paskudnie zresztą - że ochrona przyrody jest jak wąż, zjadający własny ogon. Dopiero, gdy przy jakimś przyrodniczym obiekcie postawimy tabliczkę z napisem, że to pomnik przyrody, rezerwat lub park narodowy, gdy na tablicy informacyjnej pomieścimy zdjęcie z informacją, że on tu właśnie jest,  żyje, biega lub  rośnie, wtedy dopiero poczynają ludzie ciągnąć ku niemu!

Pełnik nie zawędrował do sztuki i nie gra znaczących ról na obrazach wielkich mistrzów, nie wiem nawet czy gra on tam rolę jakąkolwiek.  Znalazł natomiast swoje miejsce w zdobnictwie podhalańskim, gdzie  rośliny ukazywane są w rozmaity sposób i można w nim spotkać  kwiaty o bardzo schematycznym kształcie, przypominającym kwiat lilii lub tulipana, zwane  lelują, a tak właśnie górale w swej gwarze określają dwa gatunki roślin lilię  i również pełnika. 

Tak się jakoś złożyło, że nie zawędrował do żadnych legend na Mazowszu. O sudeckich pełnikach różne piękne baje się opowiada, a o naszych nie. U braci Słowian ze wschodu pełnik odgrywał dość znaczącą rolę w noc świętojańską. U Wielkorusów pełnik nosił nazwę Kupalnica, a na Ukrainie Kupałnyca. (powtarzam to za prof.Kazimierzem Moszyńskim i jego Kulturą ludową Słowian). Jego piękne kwiaty, podobne do złociatożółtych kul czy głów (stąd jego druga nazwa wielkoruska: żełtpogołownik) w niektórych okolicach Wielkorusi stanowi obok pszeńca najbardziej "szanowane" ziele świętojańskie. 


Miałem kiedyś taki pomysł, aby znanych mi przyrodników amatorów z skrzykiwać na wycieczki tropami widowiskowych, kwietnych roślin. Na początku przedwiośnia wyruszyć na oglądanie śnieżyczki przebiśnieg, potem na tropienie wawrzynka, jeszcze potem na przylaszczki i zawilce, na łąki kaczeńcowe, później poszukać pełnika europejskiego, a jeszcze potem lilii złotogłów, w lecie pozachwycać się naturalnymi plantacjami macierzanki i rozchodnika przy końcu lata wyruszyć na mazowieckie wrzosowiska... Z przyrodą jednak  umówić się na konkretną datę nie sposób. Bo ona raz tak, a raz zupełnie inaczej. I tak sobie myślę, że – kto wie – czy to nie jest największy walor przyrodniczej przygody, to ryzyko właśnie.  

No cóż, takie jest życie, więc jeśli o pełnika europejskiego chodzi, większość z nas musi się zadowolić jego kwitnącymi kwiatami w ogrodach. Oraz na zdjęciach. A w naturze powinna nam wystarczyć świadomość, że one tam są gdzieś obok nas. Nawet tylko taka świadomość może być wystarczająco podniecająca. Jak ta, że w tym samym lesie, może nawet niedaleko od stanowiska pełnika europejskiego, żyją wilki. I wcale im tam dobrze. Wilk ma nad pełnikiem przewagę w stosunkach z ludźmi, bo umknie, przepadnie w gęstym lesie. Pełnik takiej szansy nie ma. 



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Na obszarze historycznego Mazowsza pełnik rośnie tylko na kilku udokumentowanych stanowiskach.  Na pewno trzeba na te jego stanowiska chuchać i dmuchać, chowając je przed postronnymi, różni oni bowiem ci postronni bywają. Zresztą, nawet nasza obecność, chociaż staramy się nie zdeptać żadnego kwiatka, bywa nie na miejscu pośród tego złocistego dywanu. Na szczęście trudno odnaleźć stanowisko tej wspaniałej rośliny.   I bardzo dobrze. Tak, jak nie podaje się do powszechnej wiadomości informacji o miejscach gniazdowania bielika, tak i nie powinno się podawać o tak rzadkich na naszym Mazowszu roślinach, jak pełnik europejski. 

Pierwszy raz zobaczyłem pełnika na naturalnym stanowisku w lesie pod Skułami. Tam go odkryłem, jego stanowisko było jednym z argumentów za utworzeniem rezerwatu przyrody w tamtym lesie. Gdy byłem tam ostatnio, szukałem go jednak daremnie. Albo sprytnie się przede mną ukrył, albo po prostu zanikł, zatupany przez krzewy. Albowiem pełnik europejski jest roślinką, która woli łąkę od lasu, nawet pośród lasu, ale łąkę. 

Na pewno pełnik europejski rośnie tylko na trzech stanowiskach w Kampinoskim Parku Narodowym i jego otulinie. W Puszczy Kampinoskiej od chwili powstania parku narodowego  pełników nie notowano. Aż wreszcie, całkiem niespodziewanie, za sprawą pani Anny Kębłowskiej  wiosną 2013 roku znaleziono wcale liczną gromadę pełnika europejskiego, którą skrywały w swych szuwarach i zaroślach wierzby szarej, od wielu lat zarastających wilgotne  łąki na torfowisku.

Służba Parku Narodowego: leśniczy Grzegorz Nizio i dr Anna Kębłowska na pełnikowej łące   

Ogrom prac ochronnych wykonały służby Parku. Wycięto wierzbowe krzewy, stanowisko pełników zostało   odsłonięte i wygląda, że teraz roślina czuje się na tych łąkach doskonale.  Byłem tam niedawno, leśniczy zawiózł mnie gdzie należy i  spotkałem się tam z panią Anią, główną parkową specjalistką od roślinności. Przyznam się, że jechałem tam nie tylko dla pełników, także dla niej, dowiadując się kiedy ona tam będzie.  Ma bowiem to wszystko,  co należy; babski, dziewczęcy wdzięk, inteligencję, miłość do przyrody i do swojej pracy, szlachetny  upór w dążeniu do celu. Od dwunastu lat zajmuje się badaniem i monitoringiem szaty roślinnej w naszym podwarszawskim Parku. 

W Nadbużańskim Parku Krajobrazowym, w części znajdującej się już na obszarze historycznego Podlasia, acz teraz w województwie mazowieckim,  są trzy stanowiska pełnika; jedno jest pośród łąk, dwa znajdują się w rezerwatowym lesie, jeden z nich specjalnie dla ochrony pełnika został utworzony. A że  pełnik europejski do częstych roślin na naszej nizinnej ziemi mazowieckiej nie należy, leśnicy pomagają pełnikom, rozjaśniają las, wycinają drzewa, zasłaniające roślinkom dostęp do słońca. tworzą dla roślinki śródleśne łączki. 

Dla przeciętnego leśnika, służącego w Lasach Państwowych, gospodarczych, najważniejsze jest drewno. Przez wiele lat ten rodzaj myślenia powodował, że rujnowano w polskich lasach stanowiska chronionych roślin. Skoro plan zakładał wycięcie lasu, a plan dla leśnika to rzec święta, to las się wycinało. Przy okazji tego wycinania zniszczono całe łany lilii złotogłów np. koło Gołębiówki w okolicach Mrozów. To samo spotkało pełnika w Lasach Ceranowskich. I jedno i drugie wycinanie widziałem, bolejący. Widziałem też, jak pełnik próbował odzyskać pole, wschodząc na zrębowisku już zaoranym, na rabatach, przygotowanych pod sadzonki nowych zasadzeń sosnowych. Pełniki pod Ceranowem  zostały uratowane, bo w końcu utworzono rezerwat przyrody, głównie dla ich ochrony. I to o te pełniki, tam właśnie, teraz już  leśnicy dbają teraz jak należy. A po co dbać o pełniki należy? Po prostu dlatego, że są. Że są częścią naturalnej, otaczającej nas przyrody. Że są  ...piękne.

Mam kilka miejsc, w których chciałbym pełnika zobaczyć, a jeszcze nie widziałem. Bo ja tak mam, że lubię widzieć to, o czym powinienem wiedzieć. W każdym razie jeśli chodzi o to, co mam wiedzieć o Mazowszu. Niedawno powstał nowy rezerwat na Wysoczyźnie Kałuszyńskiej; ona cała jest interesująca dla przyrodnika i krajoznawcy, sporo ma do powiedzenia ludziom ciekawym świata. Ten nowy rezerwat to Las Jaworski o powierzchni 52,94 ha. Ten leśny rezerwat jest w sumie niewielki,  jego drzewostany zdominowały grądy i łęgi, a wśród nich wyjątkowo duża w runie koncentracja chronionych gatunków roślin naczyniowych. I tam także rośnie pełnik europejski. Jakże więc nie pojechać, nie zobaczyć, ocenić, opisać? Jak dobrze, że wciąż znajduje się coś, co czeka, zaciekawia, pociąga. 

Koło Żyrardowa są całkiem zwyczajnie się prezentujące dla przeciętnego wędrowcy Łąki Żukowskie. Znajdują się one w sąsiedztwie zakładu poprawczego w Studzieńcu i nieopodal leśnego uroczyska Puszcza Mariańska. Ten pozornie mało interesujący obszar został wytypowany do sieci Natura 2000 jako obszar specjalnej ochrony siedlisk o europejskim znaczeniu. Całkiem spory teren o powierzchni 355.5 ha zajmują pola, łąki, pastwiska, śródpolne zadrzewienia i zakrzewienia, oczka wodne. Kosi się tam trawę, suszy siano, wypasa bydło i konie. Dzięki temu dobrze zachowały się zbiorowiska roślinne: starorzecza i inne naturalne, eutroficzne zbiorniki wodne; zmiennowilgotne łąki trzęślicowe, które zajmują prawie 1/3 obszaru. 

Botanicy pieją z zachwytu nad tymi żukowskimi łąkami. Czegóż tam nie ma! -  mówią. Bo i górskie i niżowe ziołorośla nadrzeczne i okrajkowe, bo niżowe i górskie łąki, lasy łęgowe i nadrzeczne zarośla wierzbowe oraz grąd środkowoeuropejski. Ornitolodzy też mają co oglądać, bywa tam bielik i orlik krzykliwy, trzmielojad i dwa gatunki błotniaka, stawowy i łąkowy, zimorodka można tam zoczyć, a w pełni lata derka tam  derkacz.  I tam właśnie także rośnie  pełnik europejski, zresztą w godnym towarzystwie innych cennych różności botanicznych. Ale ja nie mam już ani czasu, ani siły i pesel mój coraz bardziej mi to tym przypomina, że już nie czas dla mnie, aby łazić po tym, niemałym skądinąd obszarze i  o stosownej porze tropić kwitnącego pełnika. 

Ach, jeszcze jedno, o czym warto wiedzie. To jest trująca piękność! Wszystkie części tej roślinki są trujące. Zwierzęta o tym wiedzą i pełników nie jedzą. Poeci wierszy o pełniku nie pisali. Wrzuciłem do wyszukiwarki komputerowej dwa słowa: wiersz i pełnik. Wyszukała mi tylko pełnię księżyca w poezji. Rzecz dziwna: kwiat tak rzadki i tak urodziwy, a poeci i artyści malarze  jakby o nim zapomnieli. Dlaczego?

 PEŁNIK ALPEJSKI, Trollius altissimus - Zielnik-Karpacki.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz