Nad Macierowym Bagnem
Naprawdę są takie krajobrazy w Warszawie. Chociaż na jej dość dalekich peryferiach. Oto Macierowe Bagno, ozdoba północnej części Mazowieckiego Parku Krajobrazowego,
![]() |
Zdjęciu z połowy lutego 2022 r. Pachniało przedwiośniem. |
Dla takich krajobrazów tam jeżdżę, ostatnimi laty zawsze w połowie lutego. Na pewno dlatego, że dnie jeszcze krótkie, a publiczna komunikacja w okolicy jest doskonała, co 20 minut kursują autobusy linii 525 sprzed dworca centralnego do usytuowanej pośród lasu pętli w Międzyulesiu i także co dwadzieścia autobusy linii 502 przy stacji Metra Politechnika, dokładnie z jezdni ul.Waryńskiego na tą stacją, kończąc jazdę na krańcowej pętli Graniczna w Starej Miłośnie. I tam lasem już pachnie, jest tuż tuż...
Dla takich pejzaży Macierowego Bagna tu przychodzę. Każdy bywa inny. Fakt, niektóre bywają bezbarwne. Tym bardziej się cieszę, gdy zastanę w terenie takie właśnie jak na tych dwóch powyższych zdjęciach. Nie trzeba być przyrodnikiem, aby docenić tutejsze piękno. Nie wszyscy ze spacerowiczów to wszystko dostrzegą. Ale wiedzieć warto. Przyrodnicy najbardziej cenią torfowisko Macierowego Bagna. Występuje na nim około 140 gatunków roślin, w tym kilka objętych ochroną ścisłą. Niektóre z siedlisk są uznane za rzadkie i wymagają specjalnej ochrony prawnej. Bagno jest też miejscem występowania wielu grzybów i porostów, w tym mąkli tarniowej i płucnicy modrej, których obecność oznacza bardzo niski (najniższy w Warszawie) stopień zanieczyszczenia powietrza. To świetne środowisko dla ważek, których obserwowano kilkanaście gatunków, w tym żagnice, szablaki, łątki, łunicę, zalotkę większą i torfowcową. Chcieli przyrodnicy zrobić to torowisko rezerwatem, ale się nie dało, jest własnością prywatną i jeszcze od przedwojny, należy do wielu właścicieli.
Większości tego wszystkiego o zimowej porze możecie nie zauważyć. Ale – znając drogę – możecie przecież kopsnąć się tutaj o innej porze roku, w pełni wiosny lub młodym latem na przykład.
Zielony Ług
Zielony ług też niebrzydki. Tam zachodzi się najczęściej, bo jest tam rozstaj trzech szlaków znakowanych, blisko od niego do pętli autobusowej w Międzylesiu. Dla turystów pieszych wymyśliłem te znakowane szlaki dla tej okolicy, trzymają się lepiej ode mnie, pół wieku temu je zaprojektowałem, a sąsiadującemu z Macierowym Bagnem bezimiennemu torfowisku, obok którego jest węzeł tych szlaków, dałem nazwę Zielony Ług i konsekwentnie używałem jej w swoich publikacjach, nazwa się przyjęła.
Pośród wydm Mazowieckiego Parku Krajobrazowego znajduje się kilka bardzo interesujących krajobrazowo i przyrodniczo torfowisk. Te, które znajdują się najbliżej Warszawy nazywane są "ługami". Słowo „ług" jest wyrazem prasłowiańskim i oznacza bagno lub mokradło. Stąd też wzięła się nazwa Łuże w najbliższej Warszawy części Puszczy Kampinoskiej. Stąd też nazwa słowiańskich Łużyc, znajdujących się już na zachodnim brzegu Nysy zwanej Łużycką na terenie dzisiejszych Niemiec.
Podwarszawskie ługi i ich najbliższa okolica są wielkim skarbem dla Warszawy, o której natychmiast się zapomina, gdy wkroczyć w ten spokojem tchnący świat wydm, lasów i ługów. I tam, pośród zwykłego podwarszawskiego boru znajduje się cel, ku któremu pomykam ochoczo, aby w uroczej, schroniskowej, prawdziwie turystycznej atmosferze spędzić kilka dobrych chwil z przyjaciółmi z różnych turystycznych szlaków...
Barek na Dakowie
Zimno się zrobiło tegorocznym lutym. Dalsze trasy już mi nie po drodze, mój pesel ostro przeciw takim pomysłom protestuje. Ale dla takich starszych panów, jak ja, wypad nad Macierowe Bagno jest w sam raz, I jest tam niepowtarzalny Barek ba Dakowie. Znakomite miejsce dla wędrowców w pewnym wieku, usytuowane w środku lasu, świetnie od lat prowadzone przez państwa Bednarskich. W barku na Dakowie wnętrze przyjemne, na kominku ogień płonie, ceny umiarkowane (pierogi 25 zł, barszczyk 10.-, rogaliki i paszteciki po 4.-, piwo 15.-, herbata 10,- płatność gotówką). Wśród klientów przede wszystkim weterani leśnych spacerów, wszyscy z plecakami, niektórzy z kijkami, średnia wieku wysoka, a nawet bardzo.Ma bardzo schroniskową atmosferę, we wnętrzu zawsze pełno jest turystów, którzy przywędrowali tu pieszo, z kijkami lub bez, w grupkach jak my, lub pojedynczo, z dziećmi lub bez, którzy zrobili tu sobie przerwę w footingu, przyjechali na rowerach latem, zimą ma nartach. Niewątpliwie jest to najbardziej sympatyczna knajpka, jaka można spotkać na podwarszawskich szlakach. Czemuż nie podobnej przystani dla wędrowców w Puszczy Kampinoskiej ?
..............................................
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz