środa, 29 listopada 2017

Z notatnika krajoznawcy
Józef Sobota ze wsi Regut
       W sobotę 25 listopada byłem z przyjacielem na wycieczce. Dwie godziny  w pociągach, cztery w terenie, w sam raz na krótkie dnie przedzimia. Niebieskim szlakiem pieszo od stacji Zabieżki do rezerwatu "Czarci Dół" i dalej przez Regut do Celestynowa. Szlak ten zaprojektowałem i został wyznakowany czterdzieści parę lat temu. Jest częścią długiej, efektownej trasy z Garwolina do Otwocka i Glinianki. Trzyma się dobrze. Pogoda pochmurna, nieco słońca, głównie jednak szaro buro. Po ostatnich deszczach drogi trochę błotniste, ale jak się chce, iść się daje nie najgorzej.
     Wtedy, gdy szukałem tras do wyznakowania, w połowie lat siedemdziesiątych XX wieku zawędrowałem do wsi Regut w regionie kołbielskim. Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, wydawany w latach 1880–1902, podaje w tomie IX hasło Regut, albo Regały. Ta druga, wcześniejsza chronologicznie forma nazwy wiąże się z faktem, że to była wieś królewska. Regut powstał w XVI wieku i należał wtedy do starostwa osieckiego, to była królewszczyzna. Ciekawe, kiedy i jak Regały w Regut przeszły. Według zapisków z 1660 roku Regut został całkowicie spalony podczas wojen szwedzkich. W Regucie, jako pierwszej miejscowości w starostwie osieckim, zmieniono mieszkańcom pańszczyznę na czynsz.
       W czasie ówczesnych odwiedzin wioski zobaczyłem niewielkie, skrzynkowe kapliczki, przybite do drzew. W wnętrzach znajdowały się sceny Ukrzyżowania, postacie były przedstawione bardzo prymitywnie, wręcz symbolicznie. Bardzo mnie ujęła wtedy ich symboliczna prostota. Znacznie później dowiedziałem się z lektur, że reguckie kapliczki są dziełami Józefa Soboty (1984-1979). Był miejscowym rolnikiem, podejmował się też różnych zajęć sezonowych, pracował w lesie, w tartaku. Z powodu wypadku na wiele lat stracił czucie w nogach. Nie umiał czytać i pisać, prawie osiemdziesięcioletni począł rzeźbić wierząc, że wyzdrowieje realizując wolę Bożą, przekazaną mu we śnie przez anioła. Warunkiem było rozwieszenie i ustawienie we wsi, w której mieszkał, kilku kapliczek. 

Józef Sobota ze wsi Regut, rok 1978

 Gdy w Regucie znalazłem się po raz wtóry, kapliczek już nie zobaczyłem. Dziś jego dzieła znajdują się u prywatnych kolekcjonerów, m.in. u prof. Mariana Pokropka który w swojej książce "Życie i twórczość rzeźbiarska Józefa Soboty" odkrył go dla miłośników sztuki ludowych prymitywistów. Prace artysty można też oglądać w muzeach etnograficznych, np. w Toruniu lub Krakowie. A sam Sobota, wskutek wielu pomyślnych zbiegów okoliczności i pomocy ludzi z miasta, którzy dostrzegli i zachwycili się jego sztuką, wrócił do zdrowia. Rzeźbienie do końca życia było jego wielką pasją.
         Niedawno, w ostatnią sobotę listopadową, gdy od kilku dni trwało już przedzimie i w rowach zalegały jeszcze resztki śniegu sprzed dni kilku, znowu zawędrowałem do dawno nie odwiedzanego Reguta.  Nim wszedłem do wioski zatrzymałem się z przyjacielem na chwilę odpoczynku nad Żółwiowym Stawem, znajdującym się wśród sosnowych borów na południe od wioski. Opowiadałem przyjacielowi o moim spotkaniu z kapliczkami Józefa Soboty. Potem, w naszej wędrówce ku stacji w Celestynowie, mijając boisko Reguckiego Klubu Sportowego "Bór", wyasfaltowaną ulicą Turystyczną weszliśmy do wsi Regut. Przy pierwszym domu po lewej stronie drogi, zobaczyłem przybitą do drzewa niewielką szafkową kapliczkę, a w niej scenę Ukrzyżowania, dzieło Józefa Soboty. Dopiero co niemal byłem w etnograficznym muzeum na krakowskiej Wolnicy i tam przyglądałem się uważnie jednej z jego kapliczek. Ta, która w Regucie jeszcze przetrwała (chwała tym, co o  to zadbali!) jest niemal tamtej bliźniaczą.
         Niby nic wielkiego nie odkryłem, przecież jednak teraz, o przedzimowej porze, w Regucie zawrzała we mnie z radości krew krajoznawcy. Poniżej są na zdjęciach dwie kapliczki pana Soboty. Na pierwszym zdjęciu jest sfotografowana przez mnie we wrześniu w muzeum etnograficznym w Krakowie, a na drugim zdjęta w terenie ostatnim listopadem we wsi Regut. Kto wie, czy nie największe wrażenie czyni na mnie załamująca ręce w smutku i rozpaczy postać Matki Boskiej, umieszczona tuż pod krzyżem (na drugiej kapliczce jest umieszczona w nieco innym miejscu), której świętość rzeźbiarz podkreślił absolutnie niebanalnie przedstawionymi promieniami, okalającymi postać.


 

5 komentarzy:

  1. Dzień dobry, Chcialam zapytać czy pan Pokropek napisał książkę o panu Sobocie czy tylko artykuł? Artykuł znalazłam a książki nie a chciałabym bardzo. Pozdrawiam Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ile wiem. tylko artykuł. Pozdrawiam i życzę dalszych udanych ekskursji mazowieckich. LH

      Usuń
    2. Dziekuję za odpowiedz i za bardzo ciekawy blog! W tym roku odwiedziłam muzeum pana Pokropka gdzie jest dużo pięknych rzeźb pana Soboty ale Pan na pewno już tam był:) pozdrawiam serdecznie, Asia

      Usuń
  2. Pan Józef Sobota ma w pewnym sensie następcę. Od kilku lat wokół Ponurzycy pojawiają się nowe kapliczki. Rzeźbione w jednym kawałku drewna. Przeważnie Chrystus Frasobliwy. Widać, że wykonane tymi samymi rękami. Znalazłem już około dziesięciu, m.in przy Lipie Łaszka, nad Maćkową Wodą i nad Ślepotą.

    OdpowiedzUsuń