wtorek, 24 czerwca 2025

 Dąb Wojciecha Jastrzębowskiego                          w Puszczy Kampinoskiej 

Znacznych rozmiarów dębów jest w Puszczy Kampinoskiej sporo. Najokazalszy rośnie pod Krzywą Górą, otrzymał imię Romana Kobendzy, znakomitego botanika, badacza przyrody Puszczy Kampinoskiej i inicjatora utworzenia na jej terenie parku narodowego. Prof.Kobendza jest także patronem rezerwatu sierakowskiego. a  utworzony został jeszcze w roku 1937.  

Nazwisko Wojciecha Jastrzębowskiego zna niewielu z tych, którzy wędrują po Puszczy Kampinoskiej,  chociaż na pewno przyznają się do  znajomości tej puszczy i czasem nawet się tą znajomością chwalą. A przecież powinno się wiedzieć kim był, on albowiem jako  pierwszy organizował wycieczki do tej podwarszawskiej puszczy. Dawno temu to było, w drugiej połowie XIX wieku. Przed nim nikt z Warszawy na wycieczki po lesie nie chodził. Był świetnym botanikiem, profesorem Instytutu Agronomicznego na warszawskim Marymoncie, uwielbianym przez młodzież profesorem i mentorem życiowym.   

„Nie wiecie na co wam się kiedyś przyda wielka nauka chodzenia – mówił do swoich studentów. Człowiek na ten świat przychodzi i ze świata schodzi, umieć więc chodzić, znaczy umieć już w części spełniać zadanie, jakie nas w tej wędrówce od kolebki aż do grobu czeka”. 

Warto się przyjrzeć tej starej fotografii. Zobaczy się na niej twarz przyjazną, pogodną, budzącą zaufanie. To twarz wielkiego Polaka, dobrego człowieka i patrioty. Dla współczesnych Polaków ten człowiek jest niemal zupełnie nieznanym. Żył długo. Osiemdziesiąt trzy lata. Gdy umierał w roku 1882, mógł sobie powiedzieć, że powierzone mu zadanie wypełnił. Spoczął na cmentarzu powązkowskim; kwatera 162 (V/16). 

Studentem Jastrzębowskiego był m.in. Józef Wieniawski „Jordan”, brat słynnego skrzypka Henryka. Pozostawił po sobie opisy wędrówek z profesorem, pełne wdzięku i oddechu przygody. „W ślad za nim ruszaliśmy żwawo, zapominając o znużeniu i niewygodach, a gdy zapadająca noc czyniła dalsze poszukiwania niemożliwymi, miękka leśna murawa lub wiązka świeżego siana bywały wezgłowiem, na którym spoczywały młodość, zapał i marzenia... Powracaliśmy z ekskursji do głębin Puszczy Kampinoskiej wszyscy zdrowi i weseli, pogodni i beztroscy”.  

Do Puszczy Kampinoskiej był wtedy z Warszawy kawał drogi. Z warszawskiego Marymontu trzeba było pieszo dyrdać przez Bielany i Młociny aż za Sieraków, dopiero tam zaczynały się puszczańskie lasy. W pierwszej połowie XIX wieku (o tym warto wiedzieć) pomiędzy Młocinami, a Sierakowem lasu prawie nie było. Wojciech Jastrzębowski był pierwszym, który łączył w sobie poszukiwania przyrodnicze w terenie z turystyką. Ale nie miał  pan Wojciech żadnego pomnika, żadnego kamienia, które by go przypominało współczesnym turystom. Teraz już mieć będzie.   
 

W dniu 24 czerwca 2025 roku Rada Naukowa Kampinoskiego Parku Narodowego zarekomendowała Dyrektorowi Parku nazwanie mianem Dębu Wojciecha Jastrzębowskiego zwanego dotąd Starym Dębem  zabytkowego dębu szypułkowego,  rosnącego  obok osady służbowej KPN na polanie zwanej Posadą Sieraków, albo częściej Pichlówką, od nazwiska tam mieszkającego przez wiele lat leśnika.   

  
Ten dąb jest największym spośród kilku okazałych dębów szypułkowych w sąsiedztwie. Ponad dwustuletnie drzewo ma 340 cm obwodu na wysokości piersi. Obok niego "polował" filmowy król Władysław Jagiełło,  grany przez Gustawa Holoubka w serialu telewizyjnym. Przy tym dębie kończy się trasa ścieżki przyrodniczej podwarszawskiego parku narodowego. Poprowadzono ją  początkowym odcinkiem najbardziej chyba popularnego szlaku puszczańskiego dla pieszych, wyznakowanego zielonym kolorem i wiodącego z Dziekanowa Leśnego w stronę Sierakowa. To Puszcza Kampinoska w pigułce, w otoczeniu szlaku jest wszystko, co w niej najlepsze. Są mieszkańcy Stolicy, którzy przyjeżdżają na tę trasę po kilka razy w roku, aby oglądać zmienność dekoracji w zadziwiającym teatrze natury.  
 
Szlak zielony przemierza całą puszczę, żaden inny z puszczańskich szlaków nie jest aż tak  w atrakcje turystyczne i krajoznawcze. Dobrze, że rosnący przy tym szlaku ten okazały dąb pod Sierakowem będzie nam teraz przypominał tego wielkiego człowieka. Brakowało ma jego upamiętnienia w Puszczy Kampinoskiej, dobrze że zwiążemy jego postać z tym właśnie szlakiem.  Zaczyna się on  w sąsiedztwie Warszawy, na krańcowym przystanku warszawskiego autobusu w Dziekanowie Leśnym,   kończy się w oddalonej o ponad 50 km Żelazowej Woli, w której urodził się Fryderyk Chopin. Społeczeństwo godnie pamięć Wojciecha Jastrzębowskiego uczciło, umieszczając tablicę z jego epitafium w warszawskim kościele św.Krzyża, opodal serca Fryderyka Chopina i epitafiów innych wielkich Polaków, Władysława Reymonta, Józefa Ignacego Kraszewskiego, Bolesława Prusa, Juliusza Słowackiego i Władysława Sikorskiego...  

......................................................
 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz