Chwalcie łąki umajone....
Jest maj, jadę w Mazowsze, w widły Narwi i Bugu, ku Puszczy Białej. Dzień jest chłodny, ale słoneczny i przyjazny. Jadę ku majowym łąkom uroczyska Pulwy obok Sieczych, w oceanie zielonych traw złocą się tam miriady kwiatów. A obok tych łąk rośnie puszcza. Więc jadę w tę puszczę, którą dawniej zwano „dziadowskim morzem” z powodu ogromnej tam piaszczystości. Tam i sosny rosną na piachu i w piachu toną wioski, które w nich pousadzano. Ale sosny bywają dorodne, kłaniają się niebu.
Jadę przez tę puszczę, przez śródleśne łąki, przez wioski i las, a na swojej drodze mijam przydrożne kapliczki. Czasem niewielkie, powieszone na drzewach, czasem większe, posadowione na ziemi domki z daszkiem, w których wnętrzu umieszczono święte obrazki, rzadziej figurki. Żadne to dzieła sztuki, ot, po prostu obrazki wycięte z kolorowej katolickiej prasy, albo kupione na odpuście, może w sklepie z dewocjonaliami przy którymś z odwiedzanych sanktuariów. Króluje w nich, oczywiście, wizerunek Matki Boskiej. majowymi wieczorami spotykają się przy takich kapliczkach miejscowe kobiety. Śpiewają .„Chwalcie łąki umajone” i „Chwalcie z nami Panią Świata, Jej dłoń nasza wieniec splata” oraz „I co czuje, i co żyje, Niech z nami sławi Maryję!”
Dolinka Tuchelki z malowniczymi stawami i otaczająca je puszcza odgraniczają wioskę Osuchowa Nowa od ważnej szosy. Ta szosa jest od niedawna drogą ekspresową, to szlak międzynarodowy, tędy się jedzie na Litwę, Łotwę i do Estonii. Z polskiej stolicy do Nowej Osuchowej niedaleko, wujek Google podpowiada mi, że tylko 85 km i samochodem zaledwie 55 minut jazdy. Ale jak się własnego samochodu nie ma, to się do otoczonej puszczą wsi za żadne skarby nie da się dojechać komunikacją publiczną.
Osuchowa jest jedną z najstarszych miejscowości położonych w samym sercu Puszczy Białej. Pierwotna nazwa wsi brzmiała Osuchowo, od rdzenia ‘osuch’ oznaczającego podmokłą wysepkę powstałą po opadnięciu wód i osuszeniu terenu. Stareńka to wioska, czapki z głów szanowni państwo!
Pierwsza udokumentowana wzmianka o wsi pochodzi z 1203 roku, choć istnieją dokumenty świadczące o tym, że zapewne założono ją dużo wcześniej. Z biegiem lat miejscowość rozrosła się do dwóch samodzielnych Osuchowych; starsza jest Stara, a Nowa jest nowsza. W świadomości mieszkańców jednak wieś dzieli się jeszcze dodatkowo na dzielnice. Osuchowa Stara obejmuje dzielnice: Zastruże, Ugorek i Lipniki, zaś Nowa Osuchowa: Wilkową, Kapkas, Podborze, Kobusówkę, Kąt, Gościniec.
Od lat najważniejsza jest jednak Kaplica, stojąca pośród lasu nad stawami w dolinie Tuchełki. Wśród rosnącego tam lasu ukazała się Matka Boska. To było w roku 1910. Trzy dziewczyny wracały z nauki katechizmu z parafialnego kościoła w Porębie. To szmat drogi, będzie od Osuchowej dobrych kilka kilometrów. W lesie nad Tuchełką, już blisko rodzinnych domów, dziewczęta ujrzały złote promienie spływające z nieba, zdobione kolorami tęczy. Z nich wyłoniła się postać niewiasty, ubranej w białą suknię, przepasaną błękitną szarfą. Jej ramiona okrywał biały płaszcz spięty pod szyją złotą klamrą. Z każdego palca spuszczonych ku dołowi rąk spływał złoty promień. Wokół głowy postaci znajdowało się piętnaście kwiatów białej róży.
W następne dni widzenia miała Marianna Andryszczyk. Towarzyszyło jej wielu ludzi, odmawiali wspólnie z dziewczyną różaniec. Ale ludzie nie widzieli Matki Boskiej, tylko niezwykłą jasność. Wszystko to, co zdarzyło się potem, przypomina inne, bardziej znane objawienia. Tuż przed wybuchem pierwszej wojny światowej w roku 1914 Matka Boska ukazała się trzymając miecz w prawej dłoni, a jej oblicze było przejęte smutkiem: „Zagniewany jest Syn Mój na cały świat, wymierzona już kara na ludzkość”. I tu Matka Boża podniosła miecz do góry, zwracając się kolejno na cztery strony świata, wskazując mieczem na południe, wschód, północ i zachód. Następnie oczom Marianny Andryszczyk ukazał się obraz bitwy i wielkiego rozlewu krwi oraz leżących trupów. Wszystko to zostało dokładnie opisane, jest pełne wiary. Pisane naiwnym językiem opisy są dostępne w internecie.
Naznaczone cudami dzieje sanktuariów w Polsce nierzadko zawierają relacje o objawieniach Matki Bożej. Autentyczność tych fenomenów została potwierdzona przez Kościół jedynie w przypadku Gietrzwałdu Warmińskiego. W pozostałych miejscach kultu lokalni biskupi zgodzili się na modlitwy lub wzniesienie świątyni, bez orzekania o prawdziwości objawień. Można w to wierzyć, można wątpić, rzecz normalna – wiara jest czymś najbardziej własnym.
Na przestrzeni tylko XX-go wieku, naliczono prawie czterysta ukazań maryjnych (rzekomych), i dwieście w okresie lat 1944 – 1993. Jednym z nich jest objawienie w Osuchowie. Ale to miejsce jest, istnieje, gromadzi wiernych. Akurat wtedy, gdy tam byłem, różańcową dróżkę wiodącą przez las ku kaplicy przechodziły modlitewnie kobiety, które autobusik przywiózł tutaj z Nowego Dworu Mazowieckiego. W Kaplicy po obu stronach obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej wiszą wota, podziękowania za doznane łaski. Srebrne serduszka, różańce, niewieście korale. Są bardzo liczne.
Położona pośród Puszczy Białej wioska Osuchowa to miejsce budzące moc myśli, refleksji. Można kpić z tej wiejskiej, polskiej wiary. Można. Ale są faktem te wota liczne, materialne podziękowania, powieszone w podzięce w Kaplicy i te kobiety, jak magiczny zabieg odmawiające cząstki różańca przy kapliczkach, rozmieszczonych na poboczach leśnej drogi. Napiłem się wody z cudownego źródełka, które pobłogosławiła Matka Boska i powiedziała także Mariannie, iż pragnie, aby płótno lniane słano pod jej stopy. W kaplicy kawałeczki lnianego płótna, czekają na pątników. Potarto je o cudowny obraz. "Płótno i woda mają moc leczniczą - rzekła Matka Boska - aby wszyscy co używać ich będą, dla duszy i ciała pomoc mieli.” Napiłem się wody ze źródełka i zabrałem płócienko ze sobą do warszawskiego domu.
Był maj. w mazowieckim pejzażu złociły się kwieciem umajone łąki....
..........................................................
Korzystałem przy opisie tego postu z internetowej strony http://www.osuchowa.pl/, Zdjęcia własne z maja 2011 roku.
Dziękuję za tekst tchnący prawdziwie wiosennym czarem. Wcale się nie dziwię, że Matka Boska mogła objawić się pośród lasu. Kiedy w zeszłorocznego maja wędrowałam (dzięki Pana wskazówkom!) brzegiem Pulw, czy w Lasach Garwolińskich, wynurzając się pod wieczór z "topieli zieleni", napotykałam niestrojne głosy kobiece prowadzące jak ścieżka do kapliczek maryjnych. Pojawiała się tam Ona jak prawdziwe wcielenie pogańskich żeńskich bóstw, które zawsze były opiekunkami przyrody. Uważało się u nas, że darem właśnie od Matki Boskiej są zioła lecznicze. Matka Boska Kwietna, Jagodna, Zielna, Gromniczna, chowająca pod połą płaszcza zziębniętego wilka, prześladowanego przez rozjuszonych wieśniaków - to nasze formuły opisujące przekonanie, że natura jest dobra, silna, piękna i sprzyjająca człowiekowi.
OdpowiedzUsuń