Nadbużański Park Krajobrazowy
Kilka słów na Jubileusz 30-lecia Parku
W roku 1993 powstał Nadbużański Park Krajobrazowy w lewobrzeżnej części Doliny Dolnego Bugu, tam gdzie towarzyszą jej Puszcza Kamieniecka, Lasy Miedzyńskie i Ceranowskie. Naczelnym zadaniem Parku jest dbałość o zachowanie równowagi pomiędzy terenami zurbanizowanymi, a terenami cennymi przyrodniczo, będącymi jednocześnie miejscem wypoczynku. W Parku Krajobrazowym (i jego otulinie) nie lokuje się uciążliwego przemysłu, a działalność gospodarcza i rolnicza, nie wyłączając leśnej, musi być prowadzona bez ujemnych skutków dla środowiska naturalnego. A jest tutaj ono niezwykle interesujące.
Właśnie obchodzi Park swój Jubileusz trzydziestolecia Nadbużański Park Krajobrazowy. Dla dla mnie to czas wspomnień. Ten Park wymyślił się mi w Czaplowiznie pośród Puszczy Kamienieckiej. Jakiś czas pośród niej mieszkałem. Pan Józef Jechna z gajówki kolo Czaplowizny opowiadał mi o strachach i czarach, ciągnęły wieczorami słonki koło Dębu Józefa wśród lasu, o świtaniu na duktach wokół Ługu czuszykały cietrzewie. Bataliony tokowały na nadbużańskich łąkach, szukałem rzadkich roślin po lesie, raz jeden biegały wokół mnie zakochane kuny leśne, zupełnie na intruza nie zwracając uwagi, niemal codziennie żurawi klangor mnie budził, a z pohukiwaniem puszczyka zasypiałem.
Pamiętam ten dzień, jakby to było wczoraj. Był rok 1973, jesień, ja dopiero co powróciłem z wyprawy alpinistycznej do Afganistanu i jechałem pociągiem z dworca wileńskiego w Warszawie do Puszczy Kamienieckiej. Stałem przy otwartym oknie i – stęskniony, dopiero co przybyły z krainy kurzu i jałowej ziemi pustynnej – nie mogłem się nacieszyć zapachami polskiej wsi, polskich pól i łąk, polskiego lasu, przyrody polskiej. Ach! Jakże to wszystko pachniało, ileż zapachów umiałem rozróżnić! Zapachy mojej ziemi ojczystej! Wiele wtedy wówczas zrozumiałem w tym pociągu, stojąc przy jego otwartym oknie. A dzień później byłem już nad Bugiem koło Brzuzy, Wywłoki i Szumina. Rzeka nie była jeszcze obwałowana. Widok był oszałamiająco piękny.
Przypuszczam, że to wówczas zaczął się konkretyzować pomysł utworzenia parku krajobrazowego na obu brzegach Bugu, z rzeką jako spoiwem całego ekosystemu. Pomocą w ubraniu pomysłu w odpowiednią szatę dokumentów służyli mi działacze komisji ochrony przyrody Okręgu Warszawskiego PTTK, przede wszystkim jednak prof. Stefan Kozłowski, późniejszy minister ochrony środowiska w rządzie Jana Olszewskiego. Był wtedy szefem komisji parków narodowych w Państwowej Radzie Ochrony Przyrody. Prowadziłem go przez okolice Czaplowizny, szliśmy z Toporu do Nepomucka w Grabinie. Po drodze odwiedziliśmy hajstrę na gnieździe. Jak się zdaje, nadal tam gniazduje.
Myśl o rezerwacie w Czaplowiznie, którą rzuciłem, zrealizował ówczesny konserwator przyrody w Siedlcach, p.Zbigniew Kaszuba. Wielka tam różnorodność siedlisk dobrze zachowanych zbiorowisk roślinnych. Różnią się od siebie znacznie i dopiero wiedza o tych różnicach lepiej pozwoli zrozumieć las. Ornitofaunę fachowcy uznali za pierwotny zespół ptaków o cechach przewodnich, właściwych większym, naturalnym kompleksom leśnym, np. Puszczy Białowieskiej.
To co jednak tam jest najważniejsze w tej nadbużańskiej krainie, to krajobraz kulturowy ziem nad Bugiem. Na obu brzegach, w obu puszczach pospołu, w Kamienieckiej i Białej. Oraz na ziemiach, uprawianych od wieków przez mieszkających tam ludzi. Zmienia się tam krajobraz, współczesność dorzuca do niego swoje ślady, pięknieją ludzkie sioła, piaszczyste drogi ubierają się w asfalt, za wielkie one i za wiele zrębów po lasach, ale to wciąż ten krajobraz, o którym pisał wielki poeta epoki romantyzmu, przepomniany dziś trochę Teofil Lenartowicz.
Prawda, że piękne cudze kraje,
Lecz w sercu czegoś nie dostaje,
Kościoły wielkie, zamki, wieże,
Ale za serce nic nie bierze...
We własnym kraju, tam, w ojczyźnie,
Wszystko ci bratnie, wszystko bliźnie,
Głos ma dla ciebie zrozumiały
Ta ziemia szara, ten kraj cały.
Te lasy twoją szumią mową...
Zamyśliwałem kiedyś nieśmiało, że Teofil Lenartowicz byłby dobrym i właściwym patronem Nadbużańskiego Parku Krajobrazowego. Ten fragment jego poezji, który tutaj zostały przytoczony, uczyniłem mottem swojej książki „Podróże po Mazowszu”, wydanej w roku 2016 nakładem Wydawnictwa Iskry. W tej książce i w innych swoich książek wspominałem krajobraz szczególnie mi bliski. Z autocytatów z tych książek utkałem to moje jubileuszowe wspomnienie. Dobrze, ze jest ta bardzo inspirująca ziemia. I – chociaż powstał nie w takich granicach, w jakich powinien – dobrze że jest ten Nadbużański Park Krajobrazowy.
Byłam właśnie, jak zwykle o tej "kolorowej" porze, w rezerwacie Czaplowizna i dopiero po powrocie przeczytałam Pana post o jubileuszu tak czarownego Parku. Nie wiedziałam, że błotne lasy nad Dzięciołkiem są rezerwatem dzięki Pana inicjatywie. Dziękujemy! Spłoszyłam tam późną słonkę. Może to prawnuczka tych, które Pan obserwował na ciągach. Zapragnęłam obejść rezerwat drogą oddziałową po jego granicy i w pewnym momencie droga zanikła, a kiedy próbowałam uparcie iść dalej, uderzyłam nosem o ścianę świerków. Rewelacja! Zwykle rezerwaty trzymają się kurczowo swoich granic, truchlejąc, że napór współczesnego życia do nich wtargnie, a Czaplowizna - odwrotnie - pochłonęła drogę i wstępuje teraz na teren brzydkiego, hodowlanego boru po jej drugiej stronie. Warto było nad tymi brzezinami bagiennymi, nad olsami torfowcowymi, nad niebotycznymi świerkami o parametrach białowieskich (byłych) rozpiąć parasol ochrony!
OdpowiedzUsuńDziękuję za serdeczne i niezwykle trafne komentarze!
OdpowiedzUsuń