niedziela, 1 października 2023

Piękny pałac wyrósł pośród lasu w Teresinie.

Aż dziw,  że tego lasu  nie wycięto, co jest ewenementem w tym równinnym, okolicznym pejzażu, bo na tej żyznej Równinie Łowicko - Błońskiej wycięto wszystkie lasy już przed wiekami. Las jest niewielki i ma kształt obwarzanka. Ocalał jako dawny las dworski, w którym się wypoczywało, zażywało przejażdżek, polowało. Dzisiaj już nie spotkamy właścicieli dóbr teresińskich na leśnych dróżkach. Lecz są świadkowie tamtych czasów. To wiekowe i okazałe zabytkowe drzewa. Przeważnie są to dęby szypułkowe.  Najpiękniejsze dwadzieścia rośnie w bliskim sąsiedztwie pałacu. 

 
Pałac powstał w końcu XIX wieku na zamówienie Mieczysława Epsteina. Ten świeżo upieczony ziemianin i nobilitowany szlachcic chciał mieć dla siebie budowlę okazałą i prawdziwie wielkopańską. Stać go było na to. Był wiek XIX, Epstein był  kapitalistą, a  szanujący się kapitalista musiał mieć pałac w Warszawie i musiał mieć pałac wiejski w jej okolicy. Dobrze było, jeśli znajdował się pobok szmat żyznej, zdatnej do uprawy ziemi, przynoszącej odpowiednie zyski. Taka właśnie ziemia była na tej równinie. Więc budowali pałace już nie tylko przedstawiciele ziemiaństwa, lecz także bogaci warszawscy kupcy i bankierzy, często jako świeżo upieczeni ziemianie z dopiero co uzyskanym szlacheckim tytułem i herbem. Bankier zmieniał się w ziemianina, arystokrata w kapitalistę. I jednemu i drugiemu nie przeszkadzała carska niewola, a "interesa" pochłaniały i jednych i drugich całkowicie. 

Powstawały więc rezydencje, które miały odpowiadać nowemu statusowi społecznemu ich właścicieli. Architekci chętnie sięgali po wzorce do architektury zachodniej Europy. Dzisiaj są te eklektyczne pałace świadectwem swoich czasów, ubarwiającym mazowiecką równinę. 

Eklektyzm był stylem, który pojawił się w Polsce przed ponad stu laty i przez lat kilkadziesiąt gościł na naszych ziemiach, aby potem odejść w przeszłość. Budowle eklektyczne korzystały powszechnie z mnogości wszelakich pożyczek stylistycznych z różnych epok i różnych artystycznych środowisk pochodzących. Robiły to w takim stopniu, iż słowo "eklektyzm" wkrótce nabrało znaczenia pejoratywnego i stało się synonimem rzeczy nieoryginalnych i w oburzającym stopniu naśladowczych. Od eklektycznych budynków, które pozostały wśród naszego rodzimego pejzażu odwracano się ze wstrętem. Przez wiele lat były niemodne. Musiało upłynąć znowu lat kilkadziesiąt, by eklektyczna architektura powróciła do łask, ale już nie jako styl aktualnie obowiązujący, lecz jako szacowny zabytek, nad którym roztkliwiają się znawcy i koneserzy tego, co uważane jest za prawdziwie ładne. Cóż, mody się zmieniają, i to stosunkowo szybko. Także i mody w architekturze.

Dzisiaj budowle eklektyczne wielokrotnie budzą zachwyt. Przede wszystkim eklektyzm pałaców łódzkich fabrykantów i kamienic na pryncypalnej ulicy miasta, na Piotrkowskiej. Ale i na podwarszawskim Mazowszu nie brakuje budowli eklektycznych. Jedną z nich jest pałac wśród lasu w Teresinie. Zapewne najefektowniej położoną, to przez te dęby, zobaczcie je koniecznie w barwach jesiennych, jest na co popatrzeć! 


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

A pałac jest prawdziwie eklektycznym cackiem, które zostało zaprojektowane pod koniec wieku XIX  przez Francois Arveufa, dopiero co przybyłego do Polski architekta francuskiego. Jest pałac budowlą piętrową, krytą galerią arkadową połączoną ze starszą odeń oficyną parterową.  Ma ten pałac wysokie poddasze, mansardowy dach blaszany z lukarnami. Wnętrze w części zachowuje nadal dawny charakter, z drewnianymi boazeriami, marmurowym kominkiem i zachowaną do dzisiaj martwą naturą szkoły francuskiej, obrazem pochodzącym z przełomu wieków XVII i XVIII.



Drzewostan, otaczający otoczenie pałacu sadzono przed 120 laty, co podają współczesne mapy Banku Danych o Lesie. Okazałe zabytkowe drzewa otaczające pałac, pomników przyrody całe mnóstwo, są sosny zwyczajne, dorastające lat 180, jest 120-letnia sosna wejmutka i 80-letni tulipanowiec amerykański (80 l.), przede wszystkim wyjątkowej urody  dęby szypułkowe,  mają po około 300-350 lat, najtęższy ma 530 cm obwodu w pierśnicy, najwyższy dosięga 25 metrów.  Najpiękniejsze dwadzieścia rośnie w bliskim sąsiedztwie pałacu. 
 
Pałac miał krótką, ale interesującą historię, najbardziej zapamiętano  zdarzenie z początkowych lat XX wieku; przez wiele lat poruszała opinię publiczną sensacja kryminalno towarzyska -  w roku 1913 w parku teresińskim w tajemniczych okolicznościach został zamordowany książę, baron został o zabójstwo oskarżony, proces budził emocje, barona  uniewinniono. 
 

Dzisiaj mieści się w pałacu ośrodek rehabilitacyjno szkoleniowy KRUS. Różnie się tym KRUS-ie mówi, nie zawsze najlepiej, często źle,  jednakże o pałac i o jego otoczenie dzisiejsi gospodarze dbają nie najgorzej. Park jest ogólnodostępny. W  pół godziny można do niego dojść od pobliskiej stacji kolejowej „Teresin Niepokalanów” kolo Sochaczewa, pociągiem z Warszawy jedzie się około 50 minut.
....................................................

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz