Bezśnieżną zimą w lasach podwarszawskich
........................................
Bezśnieżna zima nam się przydarzyła tego roku. Na Mazowszu śniegu było tej zimy tyle, co na lekarstwo. Imponującą miała końcówkę ta zima bez śniegu, wiele dni w ładnej, słonecznej pogodzie. Wyglądało, że tylko patrzeć, a przyjdzie wiosna. A wiosna na to nie miała ochoty i wciąż trwała meteorologiczna zima. Wreszcie jednak wiosna się zaczęła. Zaczęła zgodnie z planem, 21 marca. Ale to tylko wiosna z kalendarza. Przyroda o wiośnie jakby jeszcze nie słyszała.
Byłem dopiero co w lesie, a tam jeszcze brzozy nie wypuściły listków, a więc – jak powiadają starzy przyrodnicy – nie ma nawet jeszcze przedwiośnia, ono razem z brzozowymi listkami się zaczyna. A zanim nadejdzie wiosna, właśnie przedwiośnie będzie przedtem. Zapewne z pierwszym deszczem świat się nam zazieleni i nie tylko liśćmi brzozowymi.
Pesel mi się bardzo ostatnio zestarzał, więc może i lepiej, że pogoda była mi przyjazna, w sam raz na podmiejskie włóczęgi dla starszego pana. Nie powiem, wykorzystałem ten czas i w miarę często starałem się wędrować po podwarszawskiej okolicy. Łaziłem więc tu i tam i starałem się fotografować krajobrazy wśród których się znalazłem.
Bezśnieżną zimą w lasach podwarszawskich
..............................................................................
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz