U ujścia Raszynki do Utraty
Blisko Pruszkowa, na południe od wypasionych willi w osiedlu Malichy. jest miejsce w którym Raszynka uchodzi do Utraty. To podmiejska okolica, i terra incognita dla większości z uprawiających turystykę warszawiaków. O Utracie wie niemal każdy Polak, zna jej nazwę, jest związana z Fryderykiem Chopinem. Stamtąd, gdzie Raszynka do Utraty uchodzi, jeszcze daleko do chopinowskiej Żelazowej Woli. Zanim tam dopłynie będzie jeszcze Pruszków na obu jej brzegach i kilka innych miejscowości, które powodują, że Utrata jest jedną z najbardziej zanieczyszczonych rzek w województwie mazowieckim. O Raszynce wie się mniej, o rozbudowanym nad nią Raszynem więcej, a tak w ogóle to w przeszłości sporo się tej okolicy działo.
Falęcka Grobla na Stawach Raszyńskich, na niej miało miejsce decydujące starcie sławnej bitwy w 1809 roku |
Okolice te były teatrem jednej z najważniejszych bitew, jakie zostały stoczone na ziemiach polskich. To pole bitwy raszyńskiej, gdzie „Woyska Narodowe oparły się mężnie ogromney Nieprzyjaciół Potędze”. 19 kwietnia 1809 roku w okolicy starły się wojska ks. Józefa Poniatowskiego w sile 12 tysięcy żołnierzy z dwukrotnie liczniejszą armią austriacką Ferdynanda d'Este. W ścianach raszyńskich zabytków są wmurowane kule armatnie z czasu bitwy. Raszyn wciąż jeszcze tą bitwą żyje. Wciąż trwają szańce artyleryjskie wojsk polskich, w samym centrum osiedla.
Pamiętam czas, dawno to było, ponad sześćdziesiąt lat temu, przyjeżdżało się na łąki nad Raszynką, aby przyglądać się tokowiskom batalionów bojowników. Na przelotach ku swoim miejscom lęgowym zatrzymywały się na kilka dni nad Raszynką, zbierały siły przed dalszą podróżą, a barwne samce, każdy w innej szacie godowej, walczyły ze sobą zawzięcie, jak to one mają w zwyczaju. Całymi szykami, batalionami, jak to ptaki te mają w zwyczaju...
Absolutna przeszłość. Bataliony bojowniki powoli też już stają w Polsce przeszłością. Podobno nie nawet nie zatrzymują sie u nas na lęgi. Nawet na słynnych biebrzańskich bagnach.
e t |
Rezerwat Stawy Raszyńskie |
Dzięki Raszynce powstały raszyńskie stawy. stawy hodowlane, stawów jest jedenaście, pierwsze z nich powstały już w roku 1784. W stawach hoduje się ryby, istotą istnienia raszyńskich stawów jest hodowla ryb, ptaki są tylko dodatkiem, jednak z biegiem lat dodatek ten przestał już grać role epizodyczne i to z powodu ptaków, które na tych stawach bytują, w roku 1978 utworzony został rezerwat przyrody i dla podziwiania tych ptaków, a nie karpi, została urządzona nad stawami ścieżka turystyczna z pobudowanymi na niej ambonami obserwacyjnymi, pozwalającymi znakomicie na obserwację ptasiego towarzystwa, pływającego i fruwającego w rezerwacie. na co popatrzeć, rozkoszne to widoki. Ptasia arystokracja tam bytuje, jest nawet Wyspa Kormoranów, jak na Mazurach.
Wyspa Kormoranów na Stawach Raszyńskich |
Nie wiecie, co posiadacie, drodzy warszawiacy. Sporo egzotyki da się odnaleźć o kilka kroków od swojego domu. Sporo niespodzianek kryje się tu jeszcze przed nami. Zadziwiający bywa świat wokół nas. Może niekoniecznie trzeba daleko wyjeżdżać?
Podmiejska zabudowa wchłania okolicę, ale przyroda wciąż się trzyma i to wcale dzielnie. Chociaż to już całkiem inna okolica. A była wiejska, polna i łąkowa. Przeszło pół wieku temu na jej szczątki się jeszcze załapałem. Okolicę tę, taką jaka kiedyś była, najpiękniej opisał w „Popiołach” Stefan Żeromski; on miał wyjątkowe ucho na krajobraz, znał swoją ojczystą ziemię jak mało kto, także i tę ziemię nad Raszynką.
„Zaraz pod Puchałami zaczynały się torfowiska, w których koń od samego brzegu po tybinki zapadał... Długie rudawiska ciągnęły się stamtąd aż po wieś Tworki i Pruszków. Ogromny park, drzewa dzikie, rozrosłe w las nad stawami Pęcic; ginęły jeszcze w śniadych tumanach. Kiedy niekiedy wynurzały się z nich wielkie zastępy drzew i kryły znowu w tajemnicze półmroki. Tylko aleje starych lip na piaszczystych wzniesieniach, prowadzące w stronę Komorowa, stały już w błękitnym przestworzu.... Nad długimi szyjami i gardzielami torfowia, które warzyło się w cieple wstającego dnia i kurzyło od oparów; śmigały wciąż wesołe pokrzyki i radosne loty czajek.”
Współcześnie nad Utratą koło Pruszkowa |
Szedłem z jej biegiem nad wpuszczoną w kanał chopinowską Utratą, rosły nad nią stare drzewa, woda płynęła wcale czysta i pod Malichami, Tworkami, Pruszkowem szalały nad Utratą bobry, co drugie drzewo siatką zabezpieczono przed ich żarłocznością. A później były znane nam (szczęściem tylko teoretycznie) Tworki, a za nimi (nadal nad Utratą) Park Potulickich, duma władz Pruszkowa.
Dróżka nad stawem w Parku Potulickich w Pruszkowie |
Zaprzyjaźnieni ptasiarze mi mówią, że rzadko widywane ptaszywo zalatuje do miasta Pruszków; na pruszkowskich stawach pojawia się ślepowron i śmiga zimorodek nad pruszkowską, Utratą w parku pośrodku miasta. To zdjęcie użyczyła mi do tego blogu zaprzyjaźniona ptasiarka, która specjalnie do Pruszkowa po tego zimorodka pojechała; dziękuje ci Uluza tę fotografię. Ja tam też byłem nad Utratą w Pruszkowie, zaraz po tobie, ale ptaka nie zoczyłem.
Rzadka rzadkość, czyli zimorodek w centrum Pruszkowa |
...............................................................
Na początku lipca w 2023 roku otrzymałem list. A w nim smutne wiadomości. Okazuje się, że ten post już się dezaktualizuje. Władze Pruszkowa kilka dni temu rozpoczęły jego barbarzyńską, wściekłą i irracjonalną ...rewitalizację.
Historia prowadząca do tego mordu na przyrodzie jest długa i wielu mieszkańców Pruszkowa liczyło, że jakiś cud, jakiś przebłysk wątpliwości u naszych decydentów zatrzyma ten szalony pomysł. Niestety, walec ruszył i o tym, co się dzieje w tym pięknym niegdyś miejscu może Pan przeczytać choćby tu:
https://zpruszkowa.pl/znikaja-naturalne-laki-kwietne-w-miejscu-bujnych-trawnikow-pojawily-sie-dywany-suchej-kory-trwa-rewitalizacja-utraty
Tego walca nic już nie zatrzyma, zimorodki już nie wrócą, na utwardzonych ścieżkach mają się pojawić lampy wysokie na 4,5 m (!!!), do tego jakieś ławeczki, leżaki i inne modne formy tzw. małej architektury (brrr...), ale może znajdzie Pan chwilę i siłę, by wesprzeć nas swoim mądrym słowem, opinią, połajanką w kierunku Prezydenta Pawła Makucha i jego z-cy Konrada Sipiery, którą będziemy mogli im przekazać, by wiedzieli, że nie jesteśmy sami w tej rozpaczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz